Miniatura plakatu filmu Hobbit: Bitwa Pięciu Armii

Hobbit: Bitwa Pięciu Armii

The Hobbit: The Battle of the Five Armies

2014 | Nowa Zelandia, USA | Przygodowy, Fantasy | 144 min

Zgubna żądza pieniądza

Anna Szczesiak | 29-12-2014
Trudno po czymś takim wrócić do rzeczywistości i trudno wrócić do domu, ale nawet Hobbit musiał w końcu powrócić do domowych pieleszy. Niestety to już koniec tej wspaniałej, pasjonującej historii, która nigdy się nie wydarzyła, ale trzeba się po seansie mocno uszczypnąć, żeby mieć stuprocentową pewność. Te wspaniale stworzone postacie, scenografia, bajkowe miejsca, których jesteśmy niemalże w stanie dotknąć i bezwiednie stajemy się częścią przygód Hobbita, którego po prostu nie można nie lubić. Ten poczciwy, trochę nieporadny, trochę kłamczuch, ale tylko dla dobra sprawy, który wkracza w sam środek wydarzeń Śródziemia znowu pokazuje, że skromność i pokora mogą więcej zdziałać niż siła i arogancja. 

Można się czepiać szczegółów i niedociągnięć fabularnych, ale można też docenić fakt, że „Hobbit: Bitwa Pięciu Armii” to wciąż rzetelna kontynuacja i zadowalające zakończenie tej spektakularnej trylogii filmowej. Widząc ciastko z dziurką, można skupić się na dziurce, ale można skupić się na tym, że to ciągle ciastko. Taka jest bowiem trzecia część Hobbita. Choć nie pozbawiona rażących dziur, to wciąż zachwycająca. Osobiście uważam, że całość zmieściłaby się w maksymalnie dwóch częściach, a kinowa trylogia „Hobbit” jest sztucznie rozciągniętą fabułą powstałą na podstawie wcale niepokaźnych rozmiarów powieść. 


Trzecia, ostatnia część trylogii – „Hobbit: Bitwa Pięciu Armii”, zaczyna się bardzo smutno i ponuro. Nie tylko dlatego, że przeraźliwy Smaug niszczy wszystko, co napotka na swojej drodze, na dodatek ucina sobie pogawędkę face to face z Bardem, a może z samym widzem? I przyznam, że to najbardziej żenujący fragment filmu, który ociera się o groteskę, ale ma też swoje uzasadnienie – po nim widz wychodzi odważniejszy z kina. Smutek pojawia się też w tym, że mieszkańcy Śródziemia są ze sobą skłóceni, a samego króla Thorina Dębową Tarczę ogarnęła bardzo niebezpieczna i przewlekła choroba, którą ludzie nazywają chciwością. Ta chciwość powoduje, że Thorin jest zaślepiony martwymi przedmiotami ze złota i odwraca się od żywych. Jednak zjednoczyć skłóconych władców Śródziemia, którzy stawiają swoje sprawy na ostrzu noża może tylko wspólny wróg, którym jest oczywiście Azog Plugawy wraz ze swoją potężną armią Orków. Ostateczny pojedynek Azoga i Thorina jest naprawdę imponujący i po tym lepiej można zrozumieć znaczenie słów „stąpać po kruchym lodzie”. Sama bitwa obfituje w nieziemsko zjawiskowe sceny batalistyczne. To moment filmu, który znakomicie skwitował zawsze taktowny Bilbo Baggins słowami skierowanymi do Gandalfa Szarego: „Czy to bezpieczne tutaj stać”? Pojawia się także zwiększona siła zła, którego zapowiedź wieńczyła już poprzednia część Hobbita Pustkowie Smauga – czyli potężny Sauron. Wspaniała i spektakularna jest walka potężnej siły zła z Galdrielą (znakomita Cate Blanchett). Jej ostatnie tchnienie mocy robi niezatarte wrażenie. Również efekty w tej scenie imponują nawarstwieniem wrażeń wizualnych. Ferwor tej bitwy pięciu armii jest niekwestionowanie zjawiskowy, a przekrój pojawiających się w niej postaci fantastycznych jest imponujący, jak chociażby potężne dziki, których dosiadają najeźdźcy.


To także część traktująca o lojalności i potrzebie zaufania współtowarzyszom. Przekonuje się o tym Thorin Dębowa Tarcza, który pada ofiarą własnej nieufności. Niestety nie można zwyciężyć bez poniesienia kilku cennych ofiar, ale wtedy walka nie byłaby tak realistyczna. 

Peter Jackson – reżyser wszystkich poprzednich części, a także „Władcy pierścieni” stworzył dzieło absolutne, zamykające się klamrą, w której już niczego nie można zmienić, niczego dodać, ani ująć. Stworzenie fabuły w oparciu o opowieść fantasy czyni ją ponadczasową, a jej odbiór jest uniwersalny. Walka dobra ze złem, które wciąż się odradza, ale które można pokonać. Przekrój postaci jest tak różnorodny, że każdy może znaleźć w nim swojego bohatera, z którym chciałby się identyfikować. To, co znamienne w tej historii, to fakt, że podział na dobrych i złych nie jest taki bardzo uproszczony. Ci po jasnej stronie mocy posiadają przecież ludzkie wady i słabości, ale Tolkien pokazuje w nich, że choć człowiek, bądź w tym przypadku inna istota, często poddaje się złej mocy, ma też szansę się z niej 
wydostać lub odkupić dobrymi uczynkami. To, co wyróżnia Hobbita – to od początku jego niechęć do brania udziału w tej zawierusze. Jest typem osadnika, który niczego bardziej nie pragnie, jak świętego spokoju. Wyrwany przez nieokrzesanych krasnoludów z własnego domu, nie tylko przeżywa przygodę życia, ale także poznaje swoje możliwości, które tylko w realnym działaniu mogą się uaktywnić. Bilbo, który unika wszelkich konfliktowych sytuacji i z każdej chce wyjść przy jak najmniejszym uszczerbku dla zdrowia, uczy też, że i bez rozlewu krwi można wiele zdobyć. Hobbit to znakomity negocjator, mediator, dyplomata. Choć nie robi wiele, czasem robi więcej, niżby się wydawało. No i nawet gdy zrobi coś, czego nie powinien – jego niewinne miny brojącego dziecka, sprawiają, że wszystkie winy zostają mu odpuszczone. To chyba najsympatyczniejszy i najbardziej lubiany bohater filmowy wszechczasów. Nie ma czego mu zazdrościć, bo i on sam nie ma potrzeby wybijać się naprzód w czymkolwiek. Przy nim człowiek wyzbywa się wszelkich kompleksów, bo Bilbo udowadnia, że bycie sobą, nawet przy tak nikłych walorach zewnętrznych i posiadaniu komicznie i nieproporcjonalnie ogromnych stóp, można zjednać sobie przychylność grupy trzynastu gruboskórnych krasnoludów.

Dla tego niewinnego uszastego stwora, który swoim sposobem bycia i urokiem osobistym potrafi rozładować nawet największe bojowe napięcie, jeszcze raz warto zobaczyć i może przysposobić sobie na nowo parę pradawnych prawd, które wciąż są aktualne: że nie wszystko złoto co się świeci, a posiadanie przyjaciół jest cenniejsze niż posiadanie wygodnego domu i pełnej spiżarni.
Reżyseria
Premiera
26-12-2014 (Polska)
10-12-2014 (Świat)
Inne tytuły
The Hobbit: There and Back Again
5,0
Ocena filmu
głosów: 8
Twoja ocena
chcę zobaczyć
0 osób chce go zobaczyć
dodaj do ulubionych
0 osób lubi ten film
obserwuj
0 osób obserwuje ten tytuł
dodaj do filmoteki
0 osób ma ten film u siebie

dodaj komentarz

Możesz pisać komentarze ze swojego konta - zalogować się?

redakcja strony

arcio
vaultdweller
Radosław Sztaba
Agnieszka Janczyk