duża fotografia filmu Piła
Miniatura plakatu filmu Piła

Piła

Saw

2004 | USA | Horror, Mystery, Thriller | 103 min

Niski budżet - powalający efekt

Zaledwie trzy lata wystarczyły, by „Piła” stała się serią wzbudzającą jedne z większych kontrowersji w świecie kina. Pojawiającym się rokrocznie kolejnym odsłonom cyklu towarzyszy wrzenie na internetowych forach. Z jednej strony przeciwnicy („Co jest interesującego w torturowaniu ludzi? Po co to oglądać?”), z drugiej zaś fani („Jigsaw to geniusz, uczący szacunku do życia”). Kto ma rację? Na chwilę obecną (w kinach wyświetlana jest właśnie czwarta część) raczej ci pierwsi. Inna sprawa, że od jakiegoś czasu niezwykle modne stało się krytykowanie „Piły”, a już jakakolwiek pochlebna opinia na jej temat w bardziej „poważnym” tytule prasowym, bądź TV, uważana jest za herezję. Skupmy się jednak na pierwszej części, która przez wielu jest uznawana – i słusznie – za najlepszą.

W starej, obskurnej łazience budzi się dwóch mężczyzn. Nogi mają przykute do rury solidnym łańcuchem. Pośrodku pomieszczenia leży trup, w jednej ręce ściskający dyktafon, w drugiej rewolwer. Mężczyźni znajdują nagranie od oprawcy, który wyjaśnia im zasady gry. Jeden z nich musi zabić drugiego. Przegrana oznacza śmierć...

Strach, przerażenie, desperacja – takie emocje targają bohaterami. Ich nastrój udziela się także widzowi, który zwłaszcza ostatnie minuty filmu ogląda z zapartym tchem. Napięcie znakomicie podkreśla rewelacyjny temat muzyczny (Charlie Clouser), a element zaskoczenia wprawia w osłupienie. Tak skonstruowane zakończenie stało się znakiem rozpoznawczym serii, gdyż pojawia się w każdej kolejnej odsłonie (tyle że z coraz słabszym efektem).

Skoro już napomknąłem o zakończeniu, wspomnę też o początku. Zaczyna się naprawdę mocnym (w sensie psychologicznym) akcentem. Szok, który przeżywają bohaterowie jest ogromny, chociażby z racji ich całkowitej niewiedzy na temat powodu, dla którego znaleźli się w niewoli. Aura tajemniczości narasta z każdą minutą, zwiększa się napięcie... które jednak od pewnego momentu zaczyna opadać. Wpływ na to mają liczne retrospekcje, których założeniem jest przybliżenie widzowi nie tyle postaci Jigsawa (Tobin Bell), co motywów i sposobów jego działania. O ile sceny przedstawiające wcześniejsze gry są poprowadzone sprawnie i wpływają bardzo korzystnie na odbiór filmu, to już te ukazujące życie bohaterów są odrobinę za długie, a w konsekwencji nudne.

Aktorstwo w „Pile” nie stoi na zbyt wysokim poziomie. Najbardziej znany z całej ekipy jest Danny Glover, jednak ja nigdy nie zaliczałem się do jego wielbicieli. Rolą detektywa Tappa także mnie do siebie nie przekonał, tym bardziej, że jedna scena z jego udziałem jest wręcz karykaturalna.

Z dwójki głównych bohaterów lepiej wypada Leigh Whannell – zarazem twórca scenariusza. Adam to postać bardziej autentyczna i przekonująca niż doktor Gordon (Cary Elwes), który jest tak samo sztuczny podczas układania córki do snu, jak i podczas drażliwej wymiany zdań ze swoim towarzyszem niedoli.

Ciekawie ukazana została zmiana stanu emocjonalnego współwięźniów - od przerażenia, przez niepewność, absolutną desperację, aż po rozpacz. Początkowo to doktor Gordon jest opanowany i stara się trzeźwo myśleć. Później jednak role się odmieniają. Choć specjalnej głębi psychologicznej w tym nie ma, to jednak jak na tego typu kino powinno wystarczyć.

Produkcja „Piły” kosztowała niewiele ponad $1 mln, ale w tym przypadku niski budżet na pewno nie jest obiektem zarzutów. Scenografia zdewastowanej łazienki sprawia odpychające wrażenie do tego stopnia, że już sam jej widok obrzydza, a co dopiero myśl, że można by się w takim miejscu znaleźć...

Film z pewnością jest brutalny, tyle że raczej nie w dosłownym znaczeniu. Moim zdaniem to ciężki klimat wpływa na takie postrzeganie pierwszej części „Piły”, gdyż wbrew pozorom wielu drastycznych scen (ukazanych wprost) w niej nie znajdziemy. Bardziej pracuje nasza wyobraźnia, za co należą się słowa uznania. Inaczej przecież ma się sprawa w następnych częściach, w których twórcy postawili na obrzydliwość w czystej postaci.

Film Jamesa Wana oglądałem trzy razy. Przy pierwszym podejściu wywarł na mnie wielkie wrażenie, przy drugim też nie było źle, zaś przy trzecim zacząłem dostrzegać liczne błędy i nielogiczności. Niniejszą recenzję starałem się jednak pisać z perspektywy mojego pierwszego kontaktu z wybrykami Jigsawa, gdyż zdecydowana większość recenzji powstaje przecież po pierwszym obejrzeniu danego filmu, a w tym przypadku „Piła” podobała mi się szczególnie. I jeśli ktoś jeszcze jej nie widział, to niech czym prędzej nadrobi zaległości. Chociażby dlatego, by wiedział, o co tyle krzyku...
Reżyseria
Dystrybutor
Premiera
19-01-2004 (Festiwal Filmowy w Sundance)
25-02-2005 (Polska)
01-10-2004 (Świat)
4,2
Ocena filmu
głosów: 27
Twoja ocena
chcę zobaczyć
0 osób chce go zobaczyć
dodaj do ulubionych
0 osób lubi ten film
obserwuj
0 osób obserwuje ten tytuł
dodaj do filmoteki
0 osób ma ten film u siebie

dodaj komentarz

Możesz pisać komentarze ze swojego konta - zalogować się?

redakcja strony

Mariusz Kłos
Przemo
swomma
lysywujta
Kucharz
pio9a
Radosław Sztaba