Miniatura plakatu filmu Obce niebo

Obce niebo

2015 | Polska, Szwecja | Dramat, Thriller | 107 min

Lepsze jest wrogiem dobrego

Anna Szczesiak | 14-10-2015
Film Dariusza Gajewskiego „Obce niebo”, w którym brawurowo wystąpiła jego żona Agnieszka Grochowska, w obiektywny sposób pokazuje, co się stanie, gdy zimny pion urzędniczy potraktuje zbyt poważnie słowa małej dziewczynki. Tak, ten motyw pojawił się już w duńskim filmie „Polowanie” z wybitną rolą Madsa Mikkelsena, ale kontekst sprawy jest jednak diametralnie różny. Cała sytuacja rozgrywa się w Szwecji, ale myślę, że z powodzeniem taka sytuacja mogłaby się wydarzyć także w Polsce. I w naszym kraju coraz częściej słyszy się o zabieraniu dzieci rodzicom. Jedynym uzasadnieniem umieszczenia akcji w Szwecji jest pokazanie różnic kulturowych i odmiennych temperamentów.

To, co w filmie Dariusza Gajewskiego jest niewątpliwie mocną stroną, to umiejętność stopniowego budowania napięcia, aż do krytycznego punktu i ostatecznego rozwiązania. To, co jest jego słabą stroną, to zbytni realizm. Co wciąż niestety w naszym kinie postuluje mocną pozycją. Wciąż niezmiennie polskie kino nie potrafi oderwać się od rzeczywistości i wznieść się parę centymetrów nad ziemię, by rzeczywistość ukazać w innej perspektywie. Chyba tylko Krzysztof Kieślowski posiadał tę genialną umiejętność patrzenia na świat z innej perspektywy. I tylko on potrafił uderzyć tam, gdzie najbardziej boli. Stary dobry Hitch powiedział: „Film wtedy jest dobry, gdy jest wart pieniędzy za kolację w restauracji, dwa bilety do kina i opiekunkę do dziecka”. I przyznam szczerze, że ten film nie jest wart tych pieniędzy. Osobiście nie wydałabym tych pieniędzy, by zobaczyć to, co znam z autopsji, co znam z opowieści znajomych, czy reportaży telewizyjnych. „Obce niebo” to co najwyżej przyzwoite obyczajowe kino nadające się do telewizji, ale raczej nie jest to seans wart klimatycznej sali kinowej.

Sam film jest momentami zbyt przytłaczający. Widz czuje się sabotowany zbytnią dawką emocji w polskim wydaniu. Polacy nie są niestety zbyt zmysłowi i subtelni w obyciu, dlatego nasze filmy są takie bure i ponure. Dlatego też dzieci, a także inne nacje mogą odbierać nasz sposób okazywania sobie uczuć, jak robienie sobie krzywdy. Przykład filmowego małżeństwa, które jest na swój polski sposób udanym małżeństwem. Czyli zamiast wprost okazywać sobie serdeczne uczucia, prowadzą między sobą gierki, które w oczach dziecka mogą wyglądać inaczej, niżby chcieli. Dzieci są niewinne, nieskażone gierkami dorosłych i w sposób dosłowny odczytują intencje dorosłych. Warto o tym pamiętać, gdy posiada się potomstwo, bo skutki mogą być niestety opłakane. 

Chyba najważniejszym wątkiem filmu jest ukazanie chłodu urzędniczego. Myślę, że to bardzo ważny i aktualny kontekst, gdyż rozbijanie rodzin spowodowane próbą podporządkowania ich relacji prawnym, procedurom prowadzą do wielu rodzinnych tragedii. Prawda jest taka, że każdy ma rodzinę skrojoną na miarę swoich potrzeb i możliwości. Próba zmiany swojego naturalnego środowiska na „lepsze” może się skończyć nieodwracalną zmianą na gorsze. Rodzinom powinno się pomagać rozwiązywać ich problemy, a nie je rozdzielać, bo na dłuższą metę nikomu nie przynosi to korzyści. Znakomicie pokazuje to przykład dziewczynki – bohaterki filmu – Uli, którą bardzo naturalnie odegrała Basia Kubiak. Ula po tym, gdy urzędnicy w wyniku jej nieświadomych, dziecięcych kroków – zostaje ulokowana w rodzinie zastępczej, na własnej skórze przekonuje się, w co wpakowała siebie i własnych rodziców. Swoją drogą czy można słowa dzieci traktować aż tak poważnie, by wywracać do góry nogami życie dwóch małżeństw. Bo w trudnej sytuacji stanęli nie tylko biologiczni rodzice Uli, ale także nowi, zastępczy rodzice, którzy już zdążyli nakarmić się nadzieją na posiadanie dziecka. Znakomicie rozegrana jest ta relacja i za to brawa dla reżysera. Nowi rodzice wydają się idealni. Zapewniają bardzo dogodne warunki materialne, uczącej się dziewczynce. Są też dobrymi ludźmi dla siebie. To ważne, że nie pokazuje się ich, jak jakiś złych ludzi, którzy krzywdzą dziecko. Bardzo dbają o jej komfort, ale ponieważ sami prowadzą życie na wysokim standardzie, takiego standardu wymagają także od Uli. Ula zaczyna to zauważać. Ma wspaniałą rodzinę, ale musi też sprostać nowym wymogom. O ile w swoim prawdziwym domu mogła pozwolić sobie na większą swobodę obyczajów, większy luz, tutaj musi skończyć z byciem tym, kim była. Każda rodzina jest bowiem naturalnym środowiskiem każdego człowieka. Urzędnicy, którzy głównie trzymają się procedur, czasem powinni pomyśleć o emocjach, które decydują o prawidłowym rozwoju.

Film „Obce niebo” jest wspaniale rozegraną partią pokera znakomitych aktorów. Agnieszka Grochowska, Bartłomiej Topa, Basia Kubik i szwedzka aktorka Ewa Froling w roli zimnej urzędniczki Anity – stworzyli niezapomniany mecz na aktorskie umiejętności. Natomiast, jak już wyżej wspomniałam, sam film, jako dzieło filmowe nie jest widowiskiem wystarczająco satysfakcjonującym. Bije z niego smutek przytłaczającej rzeczywistości. Ten smutek płynie ze smutnych ponurych zdjęć, scenografii, kostiumów. Jest jeszcze jeden problem – scenariusz, który nie potrafił oderwać od tematu. Cóż, większość naszych historii filmowych kręci się wokół tematów rodzinnych i kuchennego stołu. Ma się wrażenie, że Polacy nie mają żadnych innych zainteresowań prócz życia rodzinnego. Może dlatego tyle w nim problemów. Chodzi o to, że kiedy amerykanie chcą pokazać jakiś rodzinny problem, to pokazują, chociażby że ojciec rodziny właśnie leci w kosmos, albo idzie na wojnę. W polskim filmie ewentualnie ojciec rodziny może iść na wódkę.
Reżyseria
Dystrybutor
Next Film
Premiera
16-10-2015 (Polska)
4,0
Ocena filmu
głosów: 1
Twoja ocena
chcę zobaczyć
0 osób chce go zobaczyć
dodaj do ulubionych
0 osób lubi ten film
obserwuj
0 osób obserwuje ten tytuł
dodaj do filmoteki
0 osób ma ten film u siebie

dodaj komentarz

Możesz pisać komentarze ze swojego konta - zalogować się?

redakcja strony

vaultdweller
Agnieszka Janczyk