Miniatura plakatu filmu Ptaki

Ptaki

The Birds

1963 | USA | Dramat, Fantasy, Horror, Thriller | 119 min

Na skrzydłach paniki

Marta Suchocka | 23-02-2008

Mimo, że od śmierci Alfreda Hitchcocka minęło kilka ładnych lat, a jego filmy przyprószył niepierwszej świeżości śnieg, to nadal jest on uważany za mistrza suspensu. Nic dziwnego skoro twórca wychodził z bardzo prostego założenia, że „film powinien zaczynać się trzęsieniem ziemi, potem zaś napięcie ma nieprzerwanie rosnąć”. I tak w „Ptakach” Hitchcock misternie plecie wątki tworząc historię, w której napięcie rośnie niemalże od pierwszej sceny. Muzyka, obraz i skrzek ptaków to mieszanka, która przyprawia wręcz o zawrót głowy.

Historia jest banalna. Niewielkie nadmorskie miasteczko w Stanach Zjednoczonych, w którym życie płynie leniwie. Pewnego dnia spokój zostaje zakłócony, a mieszkańcy Bodega Bay mogą jedynie pomarzyć o różowej i iście cukierkowej atmosferze. Wszystko to przez dziwne zachowanie ptaków, które z niewyjaśnionych przyczyn coraz odważniej atakują ludzi. Niedorzeczne? Odrealnione? Być może (w końcu bohaterom filmu też się tak wydawało), ale Hitchcock w genialny sposób zbudował tę historię i niesamowicie ją opowiedział.

Nie da się ukryć, że sposób stopniowego budowania napięcia jest w przypadku Hitchcocka darem. Wykorzystanie, zestawionych wręcz w idealny sposób, sekwencji scen oraz kontrastów daje naprawdę niesamowite efekty. Do tego genialne, czasami nawet „klaustrofobiczne” zdjęcia (choćby scena, w której Tippi Hedren ukrywa się podczas ataku ptaków w budce telefonicznej), zrealizowane w zgodzie z teorią, że człowiek bardziej boi się tego czego nie zna lub nie widzi. I tak czerń desek w zaślepionych oknach, przebijające się przez nie dzioby, świst, gwizd atakującego ptactwa, bardzo intensywnie działa na spanikowany umysł widza. Podobnie rzecz ma się z montażem kontrastujących ze sobą obrazów.

Samo miejsce akcji jest już tak biegunowo różne od późniejszego ciągu zdarzeń, że konfrontacja między nimi rodzi u widza uzasadniony dysonans. Jak tu bowiem zachować spokój umysłu, kiedy w sennym nadmorskim krajobrazie wybuchają samochody, a chmary oszalałych ptaków nie oszczędzają nawet małych dzieci? I dla mnie cała produkcja składa się z sekwencji dramatycznie zestawionych kadrów. Tak też jest w jednej z moich ulubiony scen w „Ptakach” Hitchcocka. Melanie (Tippi Hedren) siedząca na ławce przed szkołą i leniwie paląca papierosa. Jest cicho, niewyobrażalnie cicho. Dziewczyna śledzi powolny lot kruka. Odwraca za nim głowę i nagle, ku wielkiemu przerażeniu, jej oczom ukazuje się plac zabaw oblegany przez stado czarnych ptaków. Cała scena kończy się paniczną ucieczką dwójki kobiet i grupy dzieci. Dla mnie to naprawdę smakowite.

Alfred Hitchcock, podobnie jak w przypadku obrazu, w niesamowity sposób operuje dźwiękiem. Pauzy, chwile ciszy, krzyk i w przypadku „Ptaków”, wzmocnione i brzmiące naprawdę niezwykle, odgłosy wydawane przez zwierzęta. Fonia zbudowana w taki sposób, do tego połączona z obrazem, jest niezwykle sugestywna i działa na wyobraźnię.

„Ptaki” Hitchcocka bez wątpienia weszły do kanonu thrillerów, szczególnie tych, w których tematem przewodnim są zwierzęta (myślę, że wielu reżyserów do dziś bierze z nich przykład). Do tego niezwykle dobrze patrzy się na suspens w mistrzowskim wykonaniu. I choć obraz ma już swoje lata, i choć technicznie zdecydowanie odbiega od filmów tworzonych współcześnie, to niewątpliwie nadal robi spore wrażenie.

Reżyseria
Premiera
30-11-1962 (Festiwal Filmowy w Cannes)
28-03-1963 (Świat)
4,5
Ocena filmu
głosów: 13
Twoja ocena
chcę zobaczyć
0 osób chce go zobaczyć
dodaj do ulubionych
0 osób lubi ten film
obserwuj
0 osób obserwuje ten tytuł
dodaj do filmoteki
0 osób ma ten film u siebie

dodaj komentarz

Możesz pisać komentarze ze swojego konta - zalogować się?

redakcja strony

swomma
Marta Suchocka