Woody Allen to jeden z najbardziej znanych i wyróżniających się reżyserów naszych czasów. Od lat jego filmy poruszają, zaskakują, a co najważniejsze błyskotliwie, choć nie obscenicznie, rozśmieszają widzów, zabierając ich w świat pozornie zwyczajnych bohaterów. „Śmietanka towarzyska” to 46. dzieło reżysera. Po bardzo słabym „Nieracjonalnym mężczyźnie” zastanawiałam się, czy przy tak bogatej filmografii, można jeszcze oczarować widzów czymś nowym i ekscytującym? Woody Allen udowadnia, że jak najbardziej.
Młody, pochodzący z Bronxu Bobby (Jesse Eisenberg) w pogoni za marzeniami o karierze, postanawia wyjechać do Los Angeles, gdzie mieszka jego bogaty i wpływowy wuj Phil (Steve Carell), będący agentem największych gwiazd Hollywood. Przepełniony ideałami oraz wiarą w spełnienie marzeń chłopak stara się odnaleźć w nowej rzeczywistości. Z pomocą w zaaklimatyzowaniu się w świecie wyższych sfer przychodzi mu sekretarka Phila – Vonnie (Kristen Stewart), w której chłopak się zakochuje. Droga do upragnionego szczęścia okaże się jednak niełatwa, a o względy ukochanej przyjdzie mu zawalczyć z kimś dużo bardziej wpływowym niż on sam.
„Śmietanka towarzyska” przedstawia świat amerykańskiej śmietanki towarzyskiej lat 30. XX wieku. Obraz, jak przystało na Woody’ego Allena, jest przepełnioną cynicznym humorem opowieścią o miłości, marzeniach oraz tym, jak życie i brutalna rzeczywistość potrafią zweryfikować ideały młodego mężczyzny. Ukazywana wewnętrzna zmiana unieszczęśliwionego przez miłość bohatera, w typowy dla reżysera sposób dopełniona jest nie tylko błyskotliwym spojrzeniem na samą filozofię życiową jednostki, ale, tak jak w poprzednich produkcjach, reżyser szpikuje obraz inteligentnymi żartami z życia, religii, mafijnych porachunków czy samego światka hollywoodzkiej śmietanki.
Oprócz genialnych dialogów cały obraz syci oczy przepięknymi kadrami oraz przybliżającymi lata 30. XX wieku strojami, które ukazują zarówno blichtr i bogactwo członków śmietanki towarzyskiej, jak i odmienny ubiór ludzi spoza elit. Reżyser zadbał również o oprawę historii pod względem muzycznym, dopełniając widowisko dźwiękami klimatycznego jazzu, którego sam Woody Allen jest wielkim fanem.
Woody Allen do współpracy przy filmie zaprosił całą plejadę gwiazd, zarówno tych znanych z poprzednich produkcji reżysera, jak m.in. Jesse Eisenberg („Zakochani w Rzymie”), Corey Stoll („O północy w Paryżu”), jak również kilka nowych, nieznanych dotąd z filmów reżysera aktorów m.in. Blake Lively czy Kristen Stewart. Wszyscy aktorzy sprawili się w swych rolach doskonale z wyjątkiem drewnianej i totalnie niepasującej do całej produkcji Stewart, której gra pozostawia bardzo wiele do życzenia, kładąc na łopatki jeden z najważniejszych elementów fabuły, jakim było uczucie pomiędzy Vonnie i Bobbym.
Film nie jest wprawdzie żadną bombą wyróżniającą się spośród poprzednich dzieł Allena, jednak nie można wytknąć mu przewidywalności czy bycia kalką jego poprzednich obrazów. To skłaniająca do myślenia dobra, słodko-gorzka komedia o życiu i dorastaniu do prawdziwego, często odmiennego z naszymi młodzieńczymi ideałami, świata. „Śmietanka towarzyska” to obraz sycący oko pięknymi kadrami, przepełniony szykiem, jazzem i żartem, przez który ciężko momentami zapanować nad salwami śmiechu.