Na „Mrocznego Rycerza” Christophera Nolana fani Batmana czekali z niecierpliwością, ale zarazem z lekkim uczuciem niepewności. Na forach internetowych prowadzona była zażarta dyskusja, czy Heath Ledger będzie w stanie przedstawić kreację Jokera na poziomie chociażby zbliżonym do Jacka Nicholsona. Sam się nad tym zastanawiałem, ponieważ „Batman” Tima Burtona był jednym z ulubionych filmów mojego dzieciństwa (do dziś chętnie do niego powracam), a sam Joker napawał lękiem. Później, gdy moja świadomość filmowa wzrosła, dostrzegłem niesamowity artyzm w kreacji Nicholsona. Czy zatem Ledger nie miał poprzeczki ustawionej zbyt wysoko? Miał, ale ją przeskoczył!

Niniejsza recenzja mogłaby w całości dotyczyć roli Heatha Ledgera – jest aż tak genialna! Jego Joker jest inny niż Nicholsona, toteż nie zamierzam czynić żadnych porównań. Ledger stworzył postać, która z niebywałym magnetyzmem przyciąga całą uwagę widza i która po prostu zdominowała film. „Nowy” Joker jest przerażająco zabawny – z jednej strony wprowadza aspekt humorystyczny, z drugiej zaś element zagrożenia. Niesamowity śmiech (w zasadzie rechot), zmienny tembr głosu (od wysokich, histerycznych tonów do niskich, basowych artykulacji), nazbyt częste mlaskanie, a do tego sztywny sposób poruszania się – istotnie Heath Ledger stworzył swoją najwspanialszą, ocierającą się o geniusz kreację. Na tyle magnetyzującą, że gdy tylko Joker znika z ekranu, widz z niecierpliwością oczekuje na jego ponowne pojawienie się. Majstersztyk!

Warty podkreślenia jest fakt, że pomimo tego, iż Ledger przyćmił pozostałych członków obsady, nie znaczy to wcale, że reszta spisała się poniżej oczekiwań. Wprost przeciwnie! Tacy aktorzy jak Morgan Freeman, Michael Caine czy Gary Oldman są klasą samą w sobie, a tutaj tylko ją potwierdzają. Podobnie Aaron Eckhart jako prokurator Harvey Dent pokazuje duże umiejętności, a jego postać okazuje się być o wiele istotniejszą niż początkowo można przypuszczać. Co ciekawe, reżyser znalazł miejsce dla wszystkich odtwórców większych i mniejszych ról, przez co każda postać jest tu ważna. Zadanie to było tym trudniejsze, że w obsadzie, poza wyżej wymienionymi, znaleźli się tacy aktorzy jak Christian Bale, Maggie Gyllenhaal, Eric Roberts, William Fichtner. Śmiało zatem można – a nawet należy – stwierdzić, że „Mroczny Rycerz” jest najlepszą aktorsko ekranizacją komiksu w historii kinematografii.

Film Nolana to jednak nie tylko popis aktorski. Jest to superprodukcja przez duże „S”, której budżet ($185 mln) jest widoczny w każdym ujęciu. Zapierające dech w piersiach są zdjęcia (Wally Pfister), które znakomicie podkreślają tempo akcji; dynamiczna i świetnie wpasowana w klimat jest ścieżka dźwiekowa (James Newton Howard i Hans Zimmer); na najwyższym poziomie stworzone zostały efekty specjalne (na szczęście nie zdominowały aspektu wizualnego „Mrocznego Rycerza”); bardzo umiejętnie prowadzona jest narracja (co w przypadku Nolana nie dziwi), gdyż fragmenty dynamiczne przeplatane są spokojniejszymi momentami, dzięki którym widz może złapać oddech i jeszcze lepiej wczuć się w sens historii Człowieka Nietoperza. Film Christophera Nolana to bowiem nie tylko akcja – to także opowieść o moralności mieszkańców Gotham City.

Czy zatem „Mroczny Rycerz” jest obrazem doskonałym, bezbłędnym? W swoim gatunku jest to z pewnością film wybitny, ekranizacja komiksu, która konkurencyjne tytuły zostawiła daleko w tyle. Jedyne zastrzeżenie mogę mieć odnośnie czasu projekcji (152 minuty), gdyż w moim odczuciu był on nieco za długi. Inna sprawa, że jeśli się nad tym zastanawiam, to nie bardzo wiem, o jakie sceny dzieło Christophera Nolana mogłoby być krótsze…

Wrażenia po seansie w kinie IMAX są niesamowite, wydaje się nawet, że „zwykłe” sale kinowe są za małe dla tego filmu. Christopher Nolan nie zawiódł, jego obraz w pełni sprostał wysokim oczekiwaniom fanów, a może nawet je przerósł. Czy ewentualny następny „Batman” będzie w stanie zbliżyć się do obecnego poziomu? Będzie ciężko, m.in. dlatego, że zapewne w przypadku bardzo wielu widzów, pierwszym skojarzeniem z tytułem „Mroczny Rycerz” będzie Joker…