Miniatura plakatu filmu Death Race: Wyścig śmierci

Death Race: Wyścig śmierci

Death Race

2008 | USA | Akcja, Przygodowy, Sci-fi, Thriller | 105 min

Im bliżej mety, tym nudniej

Tomasz Świtała | 28-10-2008

Jeśli jakiś film wypełniony jest w zasadzie jedynie scenami walk, pościgów, strzelanin i mordobicia, jeśli zdecydowaną większość jego treści stanowią idiotyczne dialogi i bezsensowna fabuła, to możemy mieć niemal stuprocentową pewność, że na ekranie w roli głównej zobaczymy Jasona Stathama. Obecnie aktor ten w zasadzie nie występuje w innym repertuarze. I tym razem jego najwierniejsi fani mogą spać spokojnie – „Death Race: Wyścig Śmierci” dokładnie powiela schemat poprzednich „dzieł” aktora.

Tym razem gwiazda „Transportera” i „Adrenaliny” została przeniesiona przez reżysera Paula W.S. Andersona w futurystyczny świat. Akcja filmu rozgrywa się bowiem w USA w niedalekiej przyszłości. Państwo ogarnia anarchia i chaos. Ogromny kryzys gospodarczy doprowadza do masowych zwolnień w zakładach pracy, a ulice amerykańskich miast zalewa fala strajków i protestów zdesperowanych obywateli. W tym skrajnie „szarym” i skorumpowanym świecie, główną rozrywką i odskocznią dla zwykłych obywateli są transmitowane przez telewizję wyścigi samochodowe. W niczym nie przypominają one jednak eleganckich zawodów Formuły 1, jakie znamy. Tutaj zawodnikami są, odsiadujący długoletnie wyroki, niebezpieczni skazańcy (ich pilotami natomiast uwodzicielskie więźniarki z zakładów dla kobiet), a stawką jest ich wolność oraz życie. Natomiast główną zasadą jest brak jakichkolwiek zasad. W „Wyścigu Śmierci” do rywalizacji z najlepszymi stanie także Jensen Aimes - były rajdowiec, wrobiony w zabójstwo swojej żony i córki. To wszystko wiemy już po około 10 minutach projekcji. Dalszy czas seansu (około 120 minut) wypełnią nam już tylko wymyślne wyścigi i strzelaniny.

Początek filmu jest całkiem obiecujący. Reżyser i scenarzyści dają nam nadzieję na naprawdę ciekawie zrealizowany film sensacyjny. Niestety, kiedy akcja przenosi się na tor wyścigowy, obraz paradoksalnie traci swoje tempo. W końcu przez ile minut można oglądać niemal to samo? Nawet najwytrwalszych fanów gatunku prędzej czy później zaczną nużyć kolejne wybuchające i płonące pojazdy czy latające w każdą stronę pociski. Anderson na pewno zrobił film niezwykle efektowy. Trzeba mu oddać, że sceny wyścigów zainscenizowane są perfekcyjnie. Wizualnego wrażenia dodają na pewno piękne kobiety, oryginalnie przerobione samochody (w większości przypominające raczej czołgi) czy prężący co rusz swoje idealnie wręcz wyrzeźbione ciało Statham. Niestety wszystkie te zabiegi, mające zapewne na celu „zatuszowanie” marnego scenariusza, nie sprawdzają się na dłuższą metę i po jakimś czasie stają się zwyczajnie nudne.

O ile do strony dźwiękowo - wizualnej obrazu ciężko się przyczepić, o tyle o grze aktorskiej nie ma sensu nawet wspominać. Wszyscy występujący w „Death Race: Wyścigu śmierci” aktorzy (na czele ze Stathamem) zdają się być jedynie marionetkami w rękach reżysera, których zadania sprowadzają się do groźnego (w przypadku mężczyzn) bądź seksowego (kobiety) wyglądu.

Mimo wszystkich niedociągnięć i totalnie dziurawego scenariusza, film ten, jako czysta rozrywka dla „dużych chłopców”, sprawdza się o dziwo całkiem nieźle. I choć zapomnicie o seansie już w 10 minut po projekcji, to jednak z pewnością stwierdzicie, że warto się czasem przy tak durnowatym filmie „odmóżdzyć”.

Dystrybutor
United International Pictures Sp. z o.o.
Premiera
03-10-2008 (Polska)
22-08-2008 (Świat)
Inne tytuły
Death Race 3000
3,5
Ocena filmu
głosów: 17
Twoja ocena
chcę zobaczyć
0 osób chce go zobaczyć
dodaj do ulubionych
0 osób lubi ten film
obserwuj
0 osób obserwuje ten tytuł
dodaj do filmoteki
0 osób ma ten film u siebie

dodaj komentarz

Możesz pisać komentarze ze swojego konta - zalogować się?

redakcja strony

Mariusz Kłos
arcio
vaultdweller
droo
swomma
lysywujta
Marta Suchocka