Miniatura plakatu filmu W.

W.

2008 | USA, Wielka Brytania, Australia, Hong Kong, Niemcy | Biograficzny, Komedia, Dramat | 110 min

Bo to fajny koleś był

Wydaje się, że nakręcenie dobrego filmu bazującego na biografii znanej postaci z miejsca zagwarantuje, jeśli nie sukces, to przynajmniej bardzo przychylne recenzje. Do takich filmów nie bez kozery można zaliczyć: „Marzyciela” Marca Forstera, „Braveheart” Mela Gibsona czy „Ostatniego króla Szkocji” Kevina Mcdonalda. Oliver Stone również ma na koncie filmy biograficzne, ale ani „Nixon”, ani tym bardziej „Aleksander”, nie otrzymały zbyt pochlebnych recenzji. Już na wstępie można powiedzieć, że tej oceny na pewno nie zmieni jego ostatnie dzieło - „W.”, którego podstawą jest biografia byłego prezydenta Stanów Zjednoczonych, George’a W. Busha.

Jeśli ktokolwiek po tym filmie oczekiwał, że pozna ciemne i jasne strony Busha, to srodze się zawiedzie.  Stone prowadzi nas przez życie prezydenta USA dwuliniowo, przeplatając jego pierwszą kadencję prezydencką z wydarzeniami z przeszłości. Już to niejako sprawia problem w skupieniu się na akcji filmu. Zresztą sama konstrukcja fabuły, już w pierwszych minutach, pokazuje, że wszystko kręci się wokół jednej osoby, a reszta postaci pojawiających się w tle jest… właśnie tłem. Oczywiście dowiadujemy się jak wyglądało życie Busha jeszcze przed objęciem prezydentury, ale tak naprawdę z tych informacji niewiele wynika. Dowiadujemy się tylko, że były prezydent USA był tak naprawdę fajnym gościem! Tego wrażenia nie zmienia nic, na czele z wydaniem rozkazu inwazji na Irak, gdyż Oliver Stone zaprzecza obecnym faktom i przekonuje, że była to słuszna decyzja, podjęta przez właśnie fajnego człowieka, by nie powiedzieć kolesia.

Przedstawienie Busha w retrospekcjach, jako alkoholika prowadzącego hulaszczy tryb życia, nie zmienia w żaden sposób jego wizerunku. Stone próbuje poprzez nie pokazać, że Bush w latach młodości był tą czarną owcą w rodzinie, która zawodzi na każdej linii udowadniając, że jest on takim samym człowiekiem jak my. Prawdopodobnie Oliver Stone chciał w ten sposób uzyskać modelowy przykład „od zera do milionera”, tylko że środki przekazu do tego użyte, nie spełniają tego. Relacja seniora z juniorem, którzy nie potrafią dojść do porozumienia, tylko to wrażenie potęguje.  Nawet w czasie najtrudniejszych życiowych momentów Bush jawi nam się jako fajny koleś i to bez jakiś większych wad. Co więcej, jawi się on nam jako człowiek  „do rany przyłóż”, który jest rozgrzeszany ze wszystkich błędów popełnionych w przeszłości.

Z pełną odpowiedzialnością stwierdzam, że film Olivera Stone’a „W.”, całkowicie rozczarowuje. Reżyser zamiast skupiać się na rzeczywistości, kreuje nam bardzo cukierkowy obraz prezydenta, który kontynuując dzieło swojego ojca, zawodzi na całej linii. Można nawet pokusić się o stwierdzenie, że Stone skupił się na pokazaniu George’a W. Busha jako człowieka bez skazy, któremu za dokonania powinno stawiać się pomniki. Tak naprawdę pomnikiem Busha jest ten film, który mocno gryzie się z rzeczywistymi faktami  i w żaden sposób nie przedstawia nowych wniosków odnośnie wizerunku byłego prezydenta Stanów Zjednoczonych. Poza jednym -  Bush to fajny koleś.

Reżyseria
Dystrybutor
Premiera
13-03-2009 (Polska)
17-10-2008 (Świat)
Inne tytuły
Bush
3,2
Ocena filmu
głosów: 5
Twoja ocena
chcę zobaczyć
0 osób chce go zobaczyć
dodaj do ulubionych
0 osób lubi ten film
obserwuj
0 osób obserwuje ten tytuł
dodaj do filmoteki
0 osób ma ten film u siebie

dodaj komentarz

Możesz pisać komentarze ze swojego konta - zalogować się?

redakcja strony

arcio
vaultdweller
swomma
świtał
Mikez