Miniatura plakatu filmu Świat jest wielki, a zbawienie czai się za rogiem

Świat jest wielki, a zbawienie czai się za rogiem

Svetat e golyam i spasenie debne otvsyakade

2008 | Bułgaria, Niemcy, Słowenia, Węgry | Dramat | 105 min

W poszukiwaniu spokoju ducha

AgnieszkaJ | 07-04-2009

Wybierając się na „Świat jest wielki, a zbawienie czai się za rogiem” nastawiłam się na film utrzymany w klimacie Kusturicy. Nawet błękitne niebo na plakacie filmu skojarzyło mi się z podobnie reklamującym się filmem „Życie jest cudem” wspomnianego reżysera. Nie zawiodłam się. „Świat jest wielki…” wciągnął mnie do swojej magicznej rzeczywistości.

„Świat jest wielki…” to bułgarsko-niemiecko-węgiersko-słoweński dramat z 2008 roku w reżyserii Stephana Komandareva. Scenariusz filmu oparty został na motywach autobiograficznej powieści bułgarsko-niemieckiego pisarza Iliji Trojanowa.

Film rozpoczyna scena wypadku samochodowego, w której giną rodzice głównego bohatera, 30-letniego Alexa. To jednak nie jedyna tragedia, która go dotyka. Mężczyzna traci w wypadku pamięć. Na pomoc przybywa dziadek z Bułgarii, w którego fenomenalnie wcielił się Miki Manojlović, znany chociażby z filmów Kusturicy. Jego przyjazd uruchamia drugi plan snutej opowieści, przenosząc nas do czasów dzieciństwa Alexa, czyli Bułgarii roku 1980. Otrzymujemy obraz życia małego, socjalistycznego miasteczka. Idylliczne wątki mieszają się ze scenami obrazującymi panujący w mieście reżim. Polityczne zawirowania sprawiają, że sielanka dzieciństwa Alexa zostaje przerwana, a rodzice postanawiają uciekać przez Włochy do Niemiec. Jednak, aby sobie to wszystko przypomnieć Alex będzie musiał odbyć podróż do swojej ojczyzny. Nie będzie to jednak zwykła wyprawa, lecz szalona jazda na tandemie wraz z dziadkiem Bai Danem.

„Świat jest wielki…” przenosi nas w inny świat. Nie ma tu jednak magicznych zdarzeń, bajkowych postaci. Magia spływa na nas dzięki dziadkowi Bai Danowi który zamiast białych króliczków wyjmuje z kapelusza mądrości życiowe. Bai Dan jest mentorem dla zagubionego Alexa. Towarzyszy mu w wędrówce, pokazuje małe radości, otwiera na piękno świata. To dziadek, o którym marzy każdy z nas. Trochę zwariowany, trochę z innej bajki. Z rozwianym włosem, szaleństwem w oku i mądrością w słowie.

Dialogi, obok muzyki i obrazów, stanowią główny smaczek filmu. Co prawda niekiedy są zbyt naiwne, jednak doskonale wpisują się w opływające nadzieją sceny filmowe. W pamięć zapada zwłaszcza nocna rozmowa dziadka i wnuka tocząca się w górskiej scenerii przy płonącym ognisku. To konfrontacja europejskiej wiary w uzdrawiającą moc leków na każdą bolączkę tego świata (między innymi antydepresantów) z ludową mądrością Bai Dana, która w tym momencie objawi się w postaci butelki wina. Niezwykle ciepła scena będąca jednocześnie pstryczkiem wymierzonym w stronę Zachodniej Europy.

Ważną rolę spełnia wątek odzyskiwania przez Alexa pamięci. Z jednej strony jej utrata jest możliwością rozpoczęcia życia od nowa. Na zakochanie się po raz pierwszy, na pierwszą kąpiel w morzu, czy pierwszą grę w tryktrak (pełniący niezwykle ważną rolę w filmie). Z drugiej strony wspomnienia są równoznaczne z posiadaniem tożsamości. Według bohatera pozwalają one marzyć, planować, kochać, żyć naprawdę.

Powody, dla których warto pójść na „Świat jest wielki…” można wymieniać długo. Film jest idealny na zbliżające się świąteczne dni. Ciepły, wzruszający, radosny. Zbawienie, co prawda się w nim nie czai, ale pozostawia uśmiech na twarzy na długie godziny.

Dystrybutor
Premiera
14-03-2008 (MFF w Sofii)
20-03-2009 (Polska)
5,0
Ocena filmu
głosów: 1
Twoja ocena
chcę zobaczyć
0 osób chce go zobaczyć
dodaj do ulubionych
0 osób lubi ten film
obserwuj
0 osób obserwuje ten tytuł
dodaj do filmoteki
0 osób ma ten film u siebie

dodaj komentarz

Możesz pisać komentarze ze swojego konta - zalogować się?

redakcja strony

Mariusz Kłos
arcio
vaultdweller
swomma
Mikez