Miniatura plakatu filmu Ugór

Ugór

2005 | Polska | Dramat | 61 min

Wieś ugorem stojąca

Łukasz Kot | 21-04-2009

„Ugór” stał się filmem-legendą. Jest pewnym wyznacznikiem jakości w kinie offowym. Przeważnie mając do czynienia z analizą filmu amatorskiego przez znawców tego gatunku, spotykam się z porównaniem do tegoż dzieła Dominika Matwiejczyka. „Ugór” jest jednym z pierwszych, gdzie trudno zauważyć różnicę pomiędzy offem a kinem profesjonalnym. Sposób realizacji obrazu, światła i dźwięku dorównuje, a czasem przewyższa, owoce pracy rodzimych „zawodowców” („Środa, czwartek rano” wygląda żałośnie w porównaniu do „Ugoru”).

Głównymi bohaterami filmu są bracia: Tomasz (Bodo Kox) i Jan (Bogdan Tymoszyk), którzy opiekują się przykutą do łóżka przez cukrzycę matką (Regina Grudzień). Bracia, by mieć za co żyć, wyprzedali prawie cały majątek ruchomy i nieruchomy, jakiego dorobili się ich rodzice harując całe życie. Muszą ten fakt ukrywać przed matką, tradycjonalistką, dla której abstrakcją jest myśl, że gospodarka mogłaby przynosić straty i zmusić ich do sprzedania ojcowizny. Obaj się boją, że taka wiadomość zabiłaby i tak schorowaną matkę. Sytuacja komplikuje się, gdy Tomasz (lekkoduch, amator środków halucynogennych) poznaje bliżej sąsiadkę Annę (Joanna Gleń) i postanawia zmienić swoje życie, zostawić matkę i brata…

 

W całym filmie najsłabsze jest zakończenie. Przez surrealistyczny charakter ostatnich scen nie wiadomo, co jest narkotyczną wizją Tomasza, a co rzeczywistością. Końcówka „Ugoru” nie rozwiązuje kluczowych pytań, jakie stawiamy sobie oglądając ten film, co sprawia, że wydaje się ucięty jak nożyczkami.


Gra aktorów jest mocnym fundamentem obrazu Matwiejczyka. Wydaje się to niezwykłe, gdyż w obsadzie znajduje się zaledwie jeden aktor z „papierkiem” – Joanna Gleń, która stworzyła przekonujący wizerunek samotnej matki. Warto wyróżnić Bodo Koxa, który zresztą gra dzisiaj w produkcjach profesjonalnych, a także współprowadzi program kulturalny w TVP, a który w filmie wcielił się w rolę wiejskiego outsidera. Jednak największe brawa należą się Renacie Grudzień - debiutowała w dość sędziwym wieku, nie ma żadnych danych, by kończyła edukację filmową bądź teatralną, a pokazała kawał solidnego aktorstwa, uwidaczniając dramat chorej kobiety przykutej do łóżka. Myślę, że wiele serialowych, dyplomowanych aktorek może tylko pozazdrościć kreacji na tak wysokim poziomie.

Można to uznać za czepianie się z mojej strony, ale jedyne, co nie spodobało mi się w obrazie polskiej wsi, to samochody. Pojawiają się dwa: „żuk” i „maluch”. Odwiedzając parę razy w roku rodzinę na Podkarpaciu (najbiedniejszy region w Polsce), wiem, że nawet tam tej klasy pojazdy, to raczej anachronizmy odchodzące do lamusa, które coraz ciężej spotkać.

Dominik Matwiejczyk (reżyser, scenarzysta, operator, montażysta i scenograf „Ugoru”), nie tylko udowodnił, że można bez pomocy PISF-u pokazać beznadzieję, w jakiej żyją ludzie w wielu regionach kraju, ale udowodnił też, że da się zrobić dramat o pokoleniu dzisiejszych trzydziestoparolatków, który zainteresuje, a w zasadzie utrzyma widza przed ekranem.

4,0
Ocena filmu
głosów: 1
Twoja ocena
chcę zobaczyć
0 osób chce go zobaczyć
dodaj do ulubionych
0 osób lubi ten film
obserwuj
0 osób obserwuje ten tytuł
dodaj do filmoteki
0 osób ma ten film u siebie

dodaj komentarz

Możesz pisać komentarze ze swojego konta - zalogować się?

redakcja strony

Marta Suchocka
Łukasz K.