Miniatura domyślna plakatu filmu Wolny strzelec

Wolny strzelec

1981 | Polska | Dramat, Psychologiczny | 72 min

Walcząc o wolność i prawdę

Łukasz Kot | 24-04-2009

Film zaczyna się sceną wypadku, gdy pracownica szwalni płonie żywcem. Widz od razu wie, że to nie będzie lekka historia czy też lewacka propagandówka. Trzydziestoparoletni dziennikarz Piotr chce zbadać okoliczności tragicznego wypadku. Nieszczęśliwy wypadek okazuje się spowodowany szeregiem zaniedbań ze strony dyrekcji, a cała sprawa intrygą przeciwko Labusowi - dyrektorowi zakładu. Bohater filmu nie wie, że jest marionetką w wielkiej grze.

Obraz ukazuje nam obrzydliwość ówczesnego świata, zgniliznę tamtego systemu i podwójną moralność dziennikarzy czy też dyrekcji zakładu, w którym doszło do wypadku. Robi wrażenie scena zebrania redakcyjnego, na którym grupa pismaków-politruków gorliwie, wręcz głosem partii krytykuje i blokuje druk artykułu Piotra. Nic dziwnego, że film spędził na półce sześć lat. Sceną która zrobiła na mnie ogromne wrażenie i według mnie powinna być pokazywana studentom reżyserii i aktorstwa, to scena, w której Rysiek (Bogusław Linda) pozornie nieangażujący się duchowo w sprawy, które fotografuje, opowiada o jednym z pierwszych zleceń w swej karierze, a także o tym, że ciągle w tym zawodzie musi zeszmacać się oraz, że chciałby nie myśleć.

Zaletą „Wolnego strzelca” są świetnie naszkicowane portrety psychologiczne bohaterów filmu. Głównego bohatera – Piotra, prześladują w koszmarach bohaterowie własnych reportaży. W życiu codziennym dostrzega więcej niż przeciętny człowiek - powszechne dramaty zwykłych ludzi. Jego całe życie osobiste zostało pochłonięte przez pracę. Reporterem jest całą dobę, nigdy nie kończy zmiany. Przez całkowite poświęcenie dla zawodu traci rodzinę. Jest sam, mimo że cały czas przebywa z ludźmi – smutny, lecz prawdziwy paradoks.

Muzyka Zbigniewa Karneckiego spełnia założenia muzyki filmowej. Podkreśla dramatyzm sytuacji, ale nie przeszkadza w skupieniu się na fabule filmu, „nie wychodzi przed szereg”. Spodobały mi się zdjęcia Jacka Mierosławskiego, dzięki którego umiejętnościom, zwracamy uwagę na grę gestów i mimiki aktorów. A propos aktorów, świetnie dobrana obsada, świetne role Lindy, Garlickiego, Sawickiej, Kotysa i Niemczyka. Twórca mimo że był to jego debiut reżyserski, potrafił wykorzystać możliwości aktorów. A z tą sztuką wielu doświadczonych reżyserów nie może sobie poradzić.

„Wolny strzelec” Wiesława Saniewskiego jest świetnie napisanym i zrealizowanym dramatem. Reżyser w tym obrazie, jak i w późniejszych dziełach, chce pokazać widzowi, że nie wszystko jest czarne albo białe. Nadrzędnym celem tego filmu jest uświadomienie społeczeństwu, że nie tylko ofiara jest człowiekiem (ewentualny oprawca też ma swoje sumienie, rodzinę), a także to, że wina nie zawsze jest oczywista i nie można wydawać wyroków jeszcze przed rozpoczęciem procesu.

Podsumowując, „Wolny strzelec” Wiesława Saniewskiego to świetnie zrealizowana, ambitna, wciągająca rozrywka. Szkoda, że trwa jedynie 72 minuty.

5,0
Ocena filmu
głosów: 1
Twoja ocena
chcę zobaczyć
0 osób chce go zobaczyć
dodaj do ulubionych
0 osób lubi ten film
obserwuj
0 osób obserwuje ten tytuł
dodaj do filmoteki
0 osób ma ten film u siebie

dodaj komentarz

Możesz pisać komentarze ze swojego konta - zalogować się?

redakcja strony

Mikez
Łukasz K.