Miniatura plakatu filmu Piątek 13-go

Piątek 13-go

Friday the 13th

2009 | USA | Horror | 97 min

Seks, trawka i Jason Voorhees

Michał Ćwikła | 25-05-2009

W 2003 roku na ekrany kin po 29 latach przerwy powrócił Leatherface z „Teksańskiej masakry piłą mechaniczną”, dwa lata temu to samo uczynił Michael Myers z „Halloween”, a zgodnie z zapowiedziami już wkrótce ujrzymy nową twarz Freddy'ego Kruegera w remake'u „Koszmaru z ulicy Wiązów”. W tym elitarnym gronie legendarnych ekranowych morderców nie mogło zabraknąć Jasona Voorheesa, słynnego mordercy z Crystal Lake, bohatera jedenastu filmów kinowych. Nie mogło i nie zabrakło: w piątek na ekrany naszych kin trafiła nowa wersja „Piątku 13-go”, realizacji której podjął się Marcus Nispel.

Nowy „Piątek 13-go” to w rzeczywistości półtoragodzinny skrót kilku pierwszych części, a nie dokładna kopia „jedynki”. Fabuła? Drągal z maczetą, tudzież toporkiem w ręku, morduje po kolei dwie grupy nastolatków, które nieświadome zagrożenia wybrały się na wycieczkę w okolice obozu Crystal Lake, gdzie przed laty pewna wariatka, w odwecie za rzekomą śmierć syna, wybiła wszystkich nastoletnich wychowawców kolonii, po czym sama straciła głowę. Pech chciał, że śmierć matki obserwował jej syn, który następnie, zgodnie z życzeniem „zabijaj dla mamusi”, począł polować na wszystkich gości nad jeziorem Crystal.

Fabuła niby jest, ale w rzeczywistości tak jakby jej nie było. Przez cały film obserwujemy tylko, jak zamaskowany olbrzym eliminuje nastolatków, którzy ewidentnie, obserwując ich zachowanie, noszą piętno ofiar słynnego amerykańskiego systemu szkolnictwa. To, co można było zobaczyć w zwiastunie, w pełnej wersji filmu uzupełnione zostało jedynie o kilka scen seksu i „imprezowych” żarcików. Czy to zarzut? Z jednej strony tak, ale z drugiej... przecież o to w „Piątku 13-go” chodzi, i to od początku serii. Film Nispela to typowy slasher, podobnie jak jego poprzednicy. Piękne dziewczyny i przystojni chłopcy stanowią tylko mięso armatnie dla legendarnego już Jasona, przed śmiercią zamiast intelektem błyszcząc wyglądem fizycznym, a dla widza najważniejszy i tak jest sposób, w jaki zginą. Tutaj pojawia się jednak kolejny zarzut, tym razem dużo większego kalibru. Otóż Jason przy swoich egzekucjach wydaje się mieć bardzo ograniczony repertuar. Większość bohaterów ginie od słynnej maczety bądź nabita na ostre elementy otoczenia. Wszyscy w podobny sposób. Do tego ofiar jest najnormalniej w świecie za dużo - czas trwania filmu jest przecież ograniczony, a do uśmiercenia główny bohater ma kilkanaście osób. Skutek tego jest taki, że twórcom zabrakło czasu na zbudowanie choćby namiastki napięcia. W połączeniu z wymienionym wcześniej brakiem fabuły, „Piątek 13-go” wydaje się niesamowicie nudny, a z każdą kolejną minutą coraz bardziej żałować można, że Voorhees nie zabija grupowo, co skróciłoby ten - i tak niedługi - seans. Na szczęście przynajmniej muzyka trzyma dobry poziom, odpowiednio mocnymi dźwiękami akompaniując kolejnym egzekucjom.

W przeciwieństwie do nakręconego dwa lata temu remake'u „Halloween”, „Piątek 13-go” nie stawowi dobrego odświeżenia serii. O ile bowiem Rob Zombie, zachowując klimat oryginału, dołożył do historii Michaela Myearsa coś od siebie, o tyle najnowszy film Nispela, to po prostu więcej tego samego. I tylko pozostaje mieć nadzieję, że wzorem „Halloween” właśnie, albo wspomnianej we wstępie „Teksańskiej masakry piłą mechaniczną”, producentom najnowszego „Piątku 13-go” nie wpadnie do głowy nakręcenie sequela.

Reżyseria
Dystrybutor
United International Pictures Sp. z o.o.
Premiera
22-05-2009 (Polska)
13-02-2009 (Świat)
Inne tytuły
Piątek trzynastego
3,1
Ocena filmu
głosów: 7
Twoja ocena
chcę zobaczyć
0 osób chce go zobaczyć
dodaj do ulubionych
0 osób lubi ten film
obserwuj
0 osób obserwuje ten tytuł
dodaj do filmoteki
0 osób ma ten film u siebie

dodaj komentarz

Możesz pisać komentarze ze swojego konta - zalogować się?

redakcja strony

arcio
vaultdweller
swomma
Yasha
pio9a
Mikez