Miniatura plakatu filmu Jeszcze nie wieczór

Jeszcze nie wieczór

2008 | Polska | Dramat

Życie to chwila, sztuka to wieczność

Sylwia Nowak | 08-06-2009

W jednym ze swoich wywiadów, Jacek Bławut stwierdził, iż jego zasadą kręcenia filmów jest to, że każdy film fabularny należy robić jak obraz dokumentalny, a dokument jak pełnometrażową fabułę. Gdy twórca trzyma się tego przepisu, jego dzieło powinno w końcowym rezultacie zawierać dwa bardzo istotne elementy, to znaczy prawdę i dramaturgię. Filmem „Jeszcze nie wieczór” ten wybitny dokumetalista potwierdza swoje założenie.


Akcja filmu umiejscowiona jest w Domu Aktora Weterana w Skolimowie. W ten spokojny i zapomniany świat wkracza Jerzy (świetny Jan Nowicki). Bohater jest młodszy od innych mieszkańców, a przede wszystkim jest tylko tymczasowym mieszkańcem domu w Skolimowie. Jednak to nie przeszkadza mu ponownie tchnąć w mieszkańców pasję do życia i sztuki.


Debiut fabularny Jacka Bławuta ma charakter dychotomiczny. Niby fabuła jest tylko fikcją, jednak reżyser wchodzi z kamerą w strukturę otaczającego świata. Sztuka wdziera się w życie, zaś sama rzeczywistość odbija swoje piętno na filmie. Na ekranie pojawiają się nazwiska legendarne dla polskiej kinematografii. Legendy bardziej znane (Jan Nowicki, Beata Tyszkiewicz, Nina Andrycz) oraz te zapomniane (Ewa Krasnodębska, Teresa Szmigielówna czy Danuta Szaflarska). Jednakże w „Jeszcze nie wieczór” nie kreują oni nowych ról. Każdy z nich uosabia na ekranie swoją legendę. Każdy z nich jest symbolem swojej twórczości, a zarazem wyobrażenie jakie dali o sobie światu poprzez swoje role. Przykładem jest tu główny bohater filmu. Jerzy „Wielki Szu” jest tak samo charyzmatyczny i w pewien sposób zbuntowany, jak Jan Nowicki i jego inne wcielenia aktorskie.


„Jeszcze nie wieczór” jest historią o przemijaniu, starości, pamięci, sztuce i śmierci. Bławut pokazuje nam kruchość życia. Wszystko przemija, wszystko umiera. Jest to proces nieuchronny i nieodwracalny. Starość dosięga także tych wielkich, którzy władali wyobraźnią milionów widzów. Kiedyś mieli wszystko, teraz mają tylko wspomnienia swojej dawnej świetności. W filmie odnajdziemy także nadzieję, że starość to nie jest stan choroby. Starość ma też swoje prawa, chociaż świat zachłysnął się kultem młodości. Mieszkańcy Domu Aktora Weterana, za namową głównego bohatera, przygotowują przedstawienie teatralne, „Fausta”. To przedstawienie jest dla nich w pewien sposób wehikułem czasu do lat świetności oraz wyrwaniem się z nicości, jaką jest zapomnienie. Ich życie to chwila, która zostanie zapomniana przez ludzi, jednak ich sztuka to wieczność, która będzie zawsze pamiętana przez widzów.


Historia, którą opowiada Bławut w swoim filmie, jest uniwersalna. Jest w niej nadzieja i jednocześnie melancholia. Bławut nie bał się pokazać na ekranie starości i zapomnienia, za którymi najpewniej czai się śmierć. Reżyser łamie pewne tabu, ale jednocześnie nasuwa się pytanie czy nie poszedł odrobinę za daleko? Na to pytanie każdy widz musi odpowiedź sobie sam. Dla mnie „Jeszcze nie wieczór” to piękny i ważny film.

Reżyseria
Dystrybutor
Film Polski
Premiera
16-09-2008 (FPFF w Gdyni)
15-05-2009 (Polska)
Inne tytuły
Entree, Lili
4,0
Ocena filmu
głosów: 1
Twoja ocena
chcę zobaczyć
0 osób chce go zobaczyć
dodaj do ulubionych
0 osób lubi ten film
obserwuj
0 osób obserwuje ten tytuł
dodaj do filmoteki
0 osób ma ten film u siebie

dodaj komentarz

Możesz pisać komentarze ze swojego konta - zalogować się?

redakcja strony

Mariusz Kłos
arcio
vaultdweller
swomma
Mikez