Miniatura plakatu filmu Largo Winch

Largo Winch

2008 | Francja | Przygodowy, Thriller | 108 min

Adaptacja o adoptowanym bohaterze

Pierwszy raz zetknąłem się z tytułem „Largo” kilka lat temu, kiedy jedna ze stacji telewizyjnych nadawała serial, którego scenariusz był oparty na pomyśle Jeana Van Hamme. Van Hamme jest znany polskim czytelnikom komiksu z serii „Thorgal”, którą stworzył wraz z Grzegorzem Rosińskim, uznanym na naszym rynku rysownikiem, a także grafikiem i malarzem. Ponad 20 lat temu wspólnie stworzyli wielokrotnie nagradzany, czarno-biały komis „Szninkiel” (kto go nie widział, nie czytał, niech naprawdę żałuje!). Muszę z góry uprzedzić, że komiks „Largo Winch” nigdy nie wpadł w moje ręce, ale stworzony na jego podstawie serial był bardzo przyjemny w odbiorze. Mimo dobrych recenzji został zakończony po dwóch sezonach, dlatego z chwilą, gdy dowiedziałem się o pełnometrażowej ekranizacji, zacierałem z radości ręce. A gdy już ją zobaczyłem – zdziwiłem się. Być może dlatego, że za bardzo liczyłem na to, że będzie to kolaż komiksowo-serialowy z częścią aktorów grających w telewizyjnym tworze. Mimo ogromnego zdziwienia nie rozczarowałem się.

Largo jest adoptowanym synem Nerio Wincha, który stworzył gigantyczne imperium biznesowe. Po jego zagadkowej śmierci Largo zostaje zmuszony do przejęcia po nim imperium, do czego był zresztą przygotowywany od najmłodszych lat. Mimo początkowych oporów decyduje się na to, przy okazji szukając przyczyny śmierci ojca. To krótkie wprowadzenie oczywiście niewiele może powiedzieć o samym filmie. Ba. Gdyby się nim sugerować  lub gdyby sugerować się innymi, w których mowa o tym, że Largo jest buntownikiem i pogromcą kobiecych serc (!!!) wyszłoby na to, że czeka nas nudny seans o niespełnionym adoptowanym Don Juanie, którego życiowym celem jest zaspokajanie potrzeb kobiet, a przy okazji swoich. Na szczęście tak nie jest. Francuzi odpowiadający za powstanie tego filmu utemperowali swoje libido i stworzyli całkiem niezły film, choć parę smaczków (to w końcu Francuzi) pozostawili.

Tym najistotniejszym jest Mélanie Thierry, wcielająca się w postać Naomi - osoby, która za pieniądze zrobi wszystko. Wcześniej można było ją zobaczyć u boku Vin Diesla w „Babylon A.D.”. Już zwraca uwagę jej niezwykle delikatna uroda, a w „Largo Winch” tę delikatność można zobaczyć w pełnej krasie. To oczywiście mały smaczek, gdyż jej atrakcyjność z pewnością nie przyćmiewa talentu aktorskiego, choć w „Largo” nie został on w pełni wykorzystany. W końcu najistotniejszy jest główny bohater, którego gra Tomer Sisley, praktycznie nieznany szerszej publiczności, choć zdecydowanie wart zainteresowania. W filmie najbardziej zwraca uwagę jego naturalność i swoboda w kreowaniu swojej postaci. Na ekranie jest niezwykle czarujący (tak, jako facet mogę to szczerze przyznać) i zdecydowanie potrafi przekonać widza do granej przez siebie postaci. Nie jest ona oczywiście bez skazy, a do wybitności jest jeszcze bardzo daleko, ale idealnie potrafił wpasować się w rolę człowieka, który gdyby chciał, to świat jadłby mu z ręki. Zresztą esencją tego filmu jest wytworzony przez niego kontrast świata rekinów biznesowych, w który wchodzi jako naturszczyk zaskakująco szybko biorący sprawy w swoje ręce. Largo w jego wykonaniu zwyczajnie musi się podobać.

O samym filmie można powiedzieć niewiele. Jest to dobre kino francuskie z ciekawie poprowadzoną akcją, która nie ma takiego rozmachu jak produkcje hollywoodzkie, co wychodzi mu tylko na dobre. Zdjęcia autorstwa Denisa Roudena (który pracował przy znanej serii erotycznych filmów spod znaku „Emanuelle”) bardzo dobrze oddają klimat miejsc, w których rozgrywa się akcja. A ta rzuca nas między innymi do Brazylii, Chorwacji i Hong Kongu. Z racji jego wcześniejszych doświadczeń wyczuwa się też lekką nutę stylizacji erotycznej, co w niektórych scenach mocno przeszkadza. Poważną wadą filmu jest wielowątkowa fabuła. Mimo że przez większość czasu jest ona dobrze prowadzona, to w pewnym momencie mocno zaczyna zgrzytać, przez co wpływa na wszelkie wrażenia, jakich widz może doznać w trakcie seansu. Jednak jako całość film zapewnia dobrą rozrywkę, a zakończenie, mimo do cna oklepanego zabiegu filmowego, potrafi jednak zaskoczyć. No i ta Mélanie Thierry…

Reżyseria
Dystrybutor
Premiera
12-11-2008 (Festiwal Filmowy w Sarlat)
28-08-2009 (Polska)
17-12-2008 (Świat)
3,0
Ocena filmu
głosów: 5
Twoja ocena
chcę zobaczyć
0 osób chce go zobaczyć
dodaj do ulubionych
0 osób lubi ten film
obserwuj
0 osób obserwuje ten tytuł
dodaj do filmoteki
0 osób ma ten film u siebie

dodaj komentarz

Możesz pisać komentarze ze swojego konta - zalogować się?

redakcja strony

arcio
swomma
justangel
Mikez
Radosław Sztaba