Miniatura plakatu filmu 9 kompania

9 kompania

9-ya rota

2005 | Finlandia, Rosja, Ukraina | Akcja, Dramat, Historyczny, Wojenny | 130 min

"Sztandar radziecki, sztandar ludowy, drogą zwycięstwa niech kraj wiedzie nasz!"

Hasło „oparty na faktach” jest swoistym magnesem, zwykle przyciągającym na dany seans większą liczbę widzów. Jest to oczywiście podyktowane zimnym wyrachowaniem dystrybutora, gdyż produkcji nadużywających powyższego hasła jest multum. Filmy wojenne należą tu do jednych z lepszych przykładów.

„9. kompania” przedstawia losy kilku radzieckich żołnierzy podczas interwencji ZSRR w Afganistanie w 1988 roku. Po przejściu trzymiesięcznego szkolenia mężczyźni zostają wysłani na pole walki, gdzie dobitnie poznają afgańskie piekło.

To, co przede wszystkim rzuciło mi się w oczy podczas oglądania filmu Fiodora Bondarczuka, to wyraźne podobieństwo do rewelacyjnego „Full Metal Jacket” Stanleya Kubricka. Sama konstrukcja scenariusza (widoczny podział na szkolenie i wojnę), poszczególne sceny (początkowe strzyżenie) oraz postaci (sadystyczny dowódca) nie pozostawiają wątpliwości, że już to wcześniej widzieliśmy. Skutkuje to tym, że nic, co dzieje się na ekranie, nie wywołuje specjalnych emocji, nie wstrząsa widzem choćby w małym stopniu w porównaniu z tym, jak zrobił to Kubrick. W moim odczuciu Bondarczuk chciał właśnie podjąć temat od strony psychologicznej, za czym zwłaszcza przemawia stosunkowo mała ilość akcji w jego obrazie (mam na myśli działania wojenne). Niezbyt mu się to jednak udało, gdyż w poczynaniach i słowach filmowych bohaterów próżno wyszukiwać zgubnego wpływu wojny, który odciska się na psychice żołnierzy.

Oparcie „9. kompanii” na faktach polega głównie na ukazaniu bitwy o wzgórze 3234. Jest to w zasadzie jedyna scena batalistyczna w filmie, do tego przedstawiona bardzo nieudolnie (nie mam bynajmniej na myśli strony realizacyjnej). Ciężko sobie wyobrazić, by w rzeczywistości starcie to wyglądało jak w obrazie Bondarczuka, w którym pominięte zostały podstawy jakiejkolwiek taktyki wojennej, nie wspominając o realizmie…

„9. kompanii” nie sposób coś zarzucić od strony technicznej, gdyż zrealizowana została całkiem efektownie (dynamiczne, naturalistyczne zdjęcia). Jednakże wymienione wyżej mankamenty (jak też mało ciekawi i przekonujący bohaterowie) sprawiają, iż obraz ten nie wyróżnia się niczym nadzwyczajnym. Że ukazuje bezsens wojny? Owszem, jak niemal każdy film o tej tematyce. W tym przypadku to jednak zdecydowanie za mało…

Dystrybutor
Premiera
20-10-2006 (Polska)
29-09-2005 (Świat)
3,8
Ocena filmu
głosów: 10
Twoja ocena
chcę zobaczyć
0 osób chce go zobaczyć
dodaj do ulubionych
0 osób lubi ten film
obserwuj
0 osób obserwuje ten tytuł
dodaj do filmoteki
0 osób ma ten film u siebie

dodaj komentarz

Możesz pisać komentarze ze swojego konta - zalogować się?

redakcja strony

Przemo
droo
swomma
marlena
G-man