Miniatura plakatu filmu Legion

Legion

2010 | USA | Akcja, Horror | 100 min

Niby ma skrzydła, ale czy polot?

Tomasz Świtała | 22-02-2010

W dzisiejszych czasach producenci wiedzą doskonale, że aby zarobić pieniądze na jakimś filmie nie trzeba wcale wydawać wielkich pieniędzy na znanego reżysera czy odtwórców głównych ról. Nie trzeba nawet doskonałego scenariusza, efektów specjalnych ani milionów dolarów wydanych na kosztowną promocję. Aby film dobrze się sprzedał, wystarczy dziś odpowiednio kontrowersyjna tematyka. Najlepszym tego przykładem są dwa ostatnie filmy Rona Howarda: „Kod Da Vinci" oraz „Anioły i Demony". Każdy z nich oparty był na wymyślonych w głownie Dana Browna teoriach, odwołujących się w znacznym stopniu do historii chrześcijaństwa. I każdy z nich, mimo kiepskiego scenariusza, odniósł ogromny kasowy sukces. Aby zdominować box office nie trzeba zatem opowiedzieć dobrej historii, a wystarczy  raczej w oczach opinii publicznej wypromować ją jako opowieść niemal „zakazaną".

Wydaje mi się, iż z podobnego założenia wyszli producenci filmu „Legion". Plakaty przedstawiające anioła z karabinem maszynowym i nożem w ręce aż prosiły się o skrytykowanie w wieczornych wiadomościach, a historia opowiadająca o kobiecie, noszącej dziecko mesjasza o zorganizowanie głośnych „moherowych" manifestacji przed kinami w dniu premiery. „Legion" to obraz, o którym w zasadzie już od pierwszego klapsa na planie stawało się coraz głośniej. Nieważne było to, co pokaże nam reżyser Scott Charles Stewart, ale raczej, jak bardzo prezentowany materiał będzie kontrowersyjny i obrazoburczy. Uprzedzam od razu: fajerwerków nie było – obraz Stewarta to zwykły gniot.

Film zaczyna się nieźle. Początkowe sekwencje, przedstawiające zstępującego na Ziemię anioła są naprawdę niezłe i zwiastują całkiem dobre kino akcji. Niestety w momencie, w którym akcja przenosi się na opuszczone, pustynne zadupie film wyhamowuje i jedyne, co nie przestaje nas zaskakiwać do końca projekcji, to głupota twórców, którzy zadrwili nie tylko z widza, ale chyba także z siebie nawzajem. Miast mrocznego thrillera utopionego w pseudochrześcijańskiej papce, otrzymujemy bowiem tandetny horror klasy C, który nie tylko nie straszy, nie tylko nie śmieszy, ale w swojej głupocie wręcz żenuje. Sprawne żonglowanie gatunkami, które niedawno mogło podobać się we „Wrotach do piekieł" Sama Raimiego, tym razem zwyczajnie nuży. Nie obchodzą nas postaci, bo są zbyt mało wyraziste. Mamy gdzieś anioła, który zasadniczo bez przerwy, beznamiętnie zużywa kolejne magazynki amunicji. Nie interesuje nas motyw dziecka, bo reżyser nie potrafił odpowiednio go wyeksponować. O aktorach mogę wyłącznie napisać, że są. W przeciwieństwie do fabuły, która stanowi w zasadzie jedynie niewyraźne tło dla kolejnych strzelanin.

„Legion" to bez wątpienia film słaby. Jego twórcy chyba zbytnio skoncentrowali się na tworzeniu wokół obrazu aury tajemniczości, zapominając kompletnie o napisaniu ciekawego scenariusza. Wbrew pozorom zabrakło także wyczekiwanego przez wszystkich pazura, pokazującego religijne obrazki nieco inaczej niż znamy je z kart Biblii. Bo czy kilkuminutową walkę dwóch aniołów można w dzisiejszych czasach uznać za obrazek szkodliwy społecznie? Nie takie rzeczy widzieliśmy w kinie. Przypuszczam, że nawet zwolennicy pewnej toruńskiej rozgłośni stwierdziliby, że nie warto pikietować pod kinem... A chyba nie o to chodziło…

Dystrybutor
United International Pictures Sp. z o.o.
Premiera
19-03-2010 (Polska)
21-01-2010 (Świat)
2,5
Ocena filmu
głosów: 12
Twoja ocena
chcę zobaczyć
0 osób chce go zobaczyć
dodaj do ulubionych
0 osób lubi ten film
obserwuj
0 osób obserwuje ten tytuł
dodaj do filmoteki
0 osób ma ten film u siebie

dodaj komentarz

Możesz pisać komentarze ze swojego konta - zalogować się?

redakcja strony

arcio
vaultdweller
swomma
Mikez
Radosław Sztaba
ColeDunham