Miniatura plakatu filmu Kwiat pustyni

Kwiat pustyni

Desert Flower

2009 | Wielka Brytania, Niemcy, Austria | Dramat | 120 min

Droga przez piekło

szojanka | 12-03-2010

Ta historia była doskonałym materiałem na hollywoodzką, pompatyczną biografię-laurkę. Na szczęście nad wszystkim czuwała Waris Dirie, która nie pozwoliła zrobić ze swojego życia mdłej  opowiastki o somalijskim Kopciuszku. W rezultacie powstał film świetnie oddający ideę książkowego pierwowzoru - przemyślany i ważny przede wszystkim społecznie, jednocześnie jednak niepozbawiony walorów czysto artystycznych. 

 „Kwiat pustyni” wyreżyserowany przez Sherry Horman jest adaptacją autobiografii Waris Dirie, która w wieku 13 lat ucieka ze swojego kraju po tym, jak dowiaduje się, że zgodnie z wolą swego ojca ma zostać czwartą żoną dużo starszego mężczyzny. Przedostaje się najpierw do Mogadiszu, potem, dzięki pomocy babki, do Wielkiej Brytanii, gdzie na 6 lat zostaje uwięziona w roli służącej w ambasadzie somalijskiej w Londynie. Po wybuchu wojny domowej w Somalii, Waris traci schronienie, ale dzięki swemu pięknu fizycznemu i duchowemu zyskuje coś więcej. W jej życiu pojawia się ekscentryczna tancerka Marylin (świetna rola Sally Hawkins), uznany fotograf mody i wreszcie także i książę. Przede wszystkim jednak Waris dojrzewa do tego, aby opowiedzieć światu o dniu, który bezpowrotnie odmienił jej życie - o brutalnym rytuale obrzezania, który przeżyła mając zaledwie 3 lata. 

Zaskakujące jest, że środek ciężkości Horman przeniosła na akcję toczącą się w Londynie. Przeszłość somalijska pojawia się tu jedynie w retrospektywie. To, co interesuje reżyserkę najbardziej,  to nie samo dzieciństwo modelki (ograniczone w filmie jedynie do paru kluczowych momentów), nawet nie sam akt obrzezania, ale skutki tychże, to, kim się dzięki temu Waris stała. Ta konstrukcja przeplatających się płaszczyzn czasowych pozwala jednocześnie zarysować ostre kontrasty - kulturowe, społeczne, mentalne - pomiędzy światem Afryki a światem Zachodu. Wbrew pozorom jednak nie służy to apoteozie cywilizacji europejskiej. Waris przecież do końca tęskni i darzy miłością swoją ojczyznę, swoją rodzinę. W pewien sposób stara się ją usprawiedliwiać - to nie ludzie są źli, zła jest tradycja, złe są okrutne przekonania, wszczepione w umysły rodaków, a przede wszystkim - mężczyzn.  Wciąż, mimo oficjalnego zakazu, rytuałowi codziennie poddanych zostaje 6000 dziewczynek. „Kwiat pustyni” nie jest więc świadectwem na to, że dobro zawsze wygrywa, pokazuje raczej, że dobro nigdy się nie poddaje. 

Horman udała się rzecz niezwykła - podjęła się tematu poważnego, nie przeładowując go ciężkostrawnym patosem. Udało się to również aktorom, którzy wnieśli do swoich postaci bezpretensjonalność i urok. Liya Kebede jako Waris wypadła znakomicie, mimo (a może właśnie dlatego) że jest amatorką. Nie próbuje być postacią pomnikową, somalijską męczennicą za sprawę. Jest przede wszystkim kobietą - odważną, ale i wątpiącą. W filmie nie ma ról nijakich. Jest świetne aktorstwo  brytyjskich artystów - Sally Hawkins, Timothy Spall, Juliet Stevenson zagrali mistrzowsko, z werwą i dynamizmem. To przede wszystkim w postaciach obu pań kumuluje się siła komediowa filmu. 

Reżyserka nie zapomniała o tym, że tworzy film fabularny, a nie dokument. Jakkolwiek banalnie to zabrzmi - „Kwiat pustyni” jest zwyczajnie dobrze zrobiony.  I w tym wypadku w pewien sposób gra się kontrastami. Nieograniczona przestrzeń Somalii i jej powolny rytm zderzony z rozedrganą, pulsującą rzeczywistością Londynu. Wszystko to okraszone niepokojącą muzyką Martina Todsharowa. Słowem - piękna historia i dobre kino.

Reżyseria
Dystrybutor
Premiera
05-09-2009 (Festiwal Filmowy w Wenecji)
26-03-2010 (Polska)
24-09-2009 (Świat)
4,0
Ocena filmu
głosów: 4
Twoja ocena
chcę zobaczyć
0 osób chce go zobaczyć
dodaj do ulubionych
0 osób lubi ten film
obserwuj
0 osób obserwuje ten tytuł
dodaj do filmoteki
0 osób ma ten film u siebie

dodaj komentarz

Możesz pisać komentarze ze swojego konta - zalogować się?

redakcja strony

Mariusz Kłos
arcio
Mikez
Radosław Sztaba