Miniatura plakatu filmu Mine Vaganti. O miłości i makaronach

Mine Vaganti. O miłości i makaronach

Mine vaganti

2010 | Włochy | Dramat | 110 min

Una notte a Napoli

Ula Jagodzinska | 29-07-2010

„Mine vaganti. O miłości i makaronach” to wbrew pierwszym skojarzeniom nie kolejna głupawa komedyjka. To komedia, dramat, film z głębszym (choć nieco naciąganym) przesłaniem. To film o homoseksualistach, choć w zdecydowanie odmiennym klimacie niż wybitny „Samotny mężczyzna”, czy równie wybitny „Obywatel Milk”. Tu temat mamy potraktowany dość oryginalnie, geje śmieją się sami z siebie, padają określenia „ty pedale”, a wszystkie parodiowane już niejednokrotnie cechy homoseksualistów (oczywiście te stereotypowe, utrwalane przez najlepiej poinformowanych heteryków) są parodiowane przez samych zainteresowanych. Jest to może bardziej spowodowane tym, że zamieszkali w domu tradycyjnej rodziny, w którym ojciec głównego bohatera doznał zawału serca na wieść, że jego syn jest gejem. O dziwo mowa tu o rodzonym bracie Tommaso, a nie o samym głównym bohaterze, który (o dziwo po raz drugi) również nie reprezentuje orientacji heteroseksualnej. Niestety nie ma tego komfortu, ażeby się ujawnić, gdyż martwi się, iż ojciec mógłby już tego nie przeżyć. Zagmatwane? Baaardzo. 

Zresztą wszyscy bohaterowie nie są zbyt „prości”. Ciocia alkoholiczka, która ma swe ciekawe zboczenia; babcia, która ciągle wspomina swą dawną miłość i wybiera oryginalny sposób popełnienia samobójstwa; siostra, która nie chce już być kurą domową, czy matka o specyficznym poczuciu humoru. Tę ostatnią damę zresztą pozwolę sobie zacytować. Sytuacja ma miejsce po ujawnieniu się jednego z braci, gdy całe miasto huczy od plotek. Wspomniana rodzicielka spotyka „przyjaciółkę”, która chwali się żeniaczką swego syna, z charakterystycznym uśmieszkiem. Nasza bohaterka odpowiada jej na to tymi słowami: „A wiesz jak nazywali narzeczoną twojego syna? Plaża publiczna. Każdy wiedział, że może umieścić swój parasol". To taki smaczek, który zdecydowanie lepiej brzmi słyszany w kinie.

 

Ponadto muzyka, piosenki z cyklu tych, od których człowiek nie może się uwolnić przez kilka kolejnych dni i zaczyna nucić je bezwiednie, narażając się na zdziwione spojrzenia tudzież gest pukania się w czoło. Aktorzy m.in. Riccardo Scamarcio są zdecydowanie zbyt piękni, krajobrazy podobnie zbyt zachwycające i cała reszta podobnie niesprawiedliwa w porównaniu do otaczającej nas polskiej rzeczywistości. Aż się marzy una notte a Napoli... 

Ale cóż....Pozostaje oglądanie tego wszystkiego na ekranie kinowym. Polecam, choćby z powodu drzemiącej w każdym potrzeby ponarzekania na swój los. Po tym filmie poczujecie się naprawdę pokrzywdzeni geograficzno-klimatycznym aspektem zameldowania.

Reżyseria
Dystrybutor
Premiera
13-02-2010 (MFF w Berlinie)
30-07-2010 (Polska)
12-03-2010 (Świat)
4,5
Ocena filmu
głosów: 2
Twoja ocena
chcę zobaczyć
0 osób chce go zobaczyć
dodaj do ulubionych
0 osób lubi ten film
obserwuj
0 osób obserwuje ten tytuł
dodaj do filmoteki
0 osób ma ten film u siebie

dodaj komentarz

Możesz pisać komentarze ze swojego konta - zalogować się?

redakcja strony

Mariusz Kłos
arcio
vaultdweller
Radosław Sztaba