2009 | Polska | Komedia, Romans | 98 min
Do grona polskich reżyserów filmów pretendujących do bycia komedią i do tego romantyczną dołączyła Ewa Pytka. Najnowszy obraz reżyserki przedstawia historię młodej dziewczyny, pracującej w radio, której życie osobiste legło w gruzach. Praca Inge (Aneta Todorczuk-Perchuć) zdaje się nie spełniać jej oczekiwań, dodatkowo rozstaje się ona z chłopakiem po dwóch latach związku. Los głównej bohaterki odmienia się po tym, jak przypadkowo spotyka chłopaka (Jan Wieczorkowski), który swoim zachowaniem dosłownie odejmuje jej mowę. Od tego momentu Inge zaczyna swoją wędrówkę po gabinetach różnych specjalistów, którzy mają jej pomóc odzyskać głos. Wędrówka ta kończy się oczywiście w objęciach ukochanego.
Historia miłosna klasycznie zaczyna się od przypadkowego spotkania dwojga ludzi, którzy z czasem uświadamiają sobie, że są sobie przeznaczeni. Nieklasyczne w tym filmie jest to, że uświadamiają to sobie nie widząc się, nie przebywając ze sobą, można powiedzieć odkrywają, że to „to” na odległość. Zanim dojdzie do tego „mistycznego” spotkania dwóch przeznaczonych sobie dusz, możemy obejrzeć kilka scen wręcz „metafizycznych”, symbolicznych, zrealizowanych niestety raczej bez polotu (scena w pokoju przy świecach z udziałem obojga bohaterów błąkających się po plandece z narysowanym labiryntem).
„Milczenie jest złotem” jest przykładem na to, że pomysł to jednak nie wszystko. Realizacja pomysłu jest równie ważna, jeżeli nie ważniejsza. Główną wadą tego filmu zdaje się być scenariusz. Niektóre sceny, kwestie, dialogi wprawiają widza w zdumienie i zakłopotanie. Momenty zdają się wręcz mieć znamiona surrealistyczne (scena z udziałem Edyty Olszówki w balonie). Reżyserka nie zadbała także o właściwe tempo akcji, rozwój wydarzeń i odpowiednie poprowadzenie aktorów, co jest chyba najlepiej widoczne w postaci dziewczynki, Ani. Jak można było wpaść na pomysł aby postać grana przez Wieczorkowskiego chodziła jak na sprężynach? Po co w tym filmie pojawia się postać grana przez Jana Frycza? Dlaczego ten film jest nieśmieszny? Pytań można postawić wiele, jednak odpowiedź jest jedna – coś nie wyszło. Dodatkowo ten film plastycznie jest po prostu brzydki, nieatrakcyjny. Stylistycznie przypomina filmy z samego początku XXI wieku.
Szkoda Anety Todorczuk-Perchuć. Udział w „Milczenie jest złotem” to jej pierwsza rola pierwszoplanowa w filmie. Domyślam się, że dołożyła wszelkich starań, aby wyszło jak najlepiej, jednak nawet najlepszy aktor, bez dobrego reżysera filmu nie uratuje. Należy oddać jednak Bogu co boskie, dlatego nie można nie wspomnieć o scenie z udziałem Doroty Stalińskiej. W porównaniu do całej reszty filmu epizod w gabinecie choreoterapeutki Zofii jest naprawdę śmieszny i przyzwoicie zagrany. Dobre momenty mają też Magda Schejbal oraz Bartek Kasprzykowski. I to tyle.
Podsumowując - jeżeli lubisz opuszczać kino w milczeniu wybierz się na „Milczenie jest złotem”!