Miniatura plakatu filmu Amerykanin

Amerykanin

The American

2010 | USA | Akcja, Dramat, Thriller | 105 min

Il Americano

Ula Jagodzinska | 28-10-2010
„Amerykanin” to film chłodny, oszczędny i surowy niczym sceneria, w której rozgrywa się akcja. To nie George Clooney, a wyłoniona w castingu na „miejsce akcji”, Abruzja odgrywa w filmie główną rolę. Czy to wystarczy aby „Amerykanina” można było mianować dobrym, trzymającym w napięciu thrillerem? A może reżyser, ze swym fotograficznym zapleczem powinien raczej zająć się kręceniem filmów przyrodniczych? Odpowiedzi na te pytania za chwilę.

Po pierwsze należy zwrócić uwagę na osoby Georga Clooneya i Antona Corbijna. Pierwszy to dla mnie (być może będzie to zaskoczenie) przede wszystkim świetny producent i reżyser, który nie boi się nowych wyzwań. Mowa tu choćby o takich produkcjach jak „Niebezpieczny umysł” czy „Good night, and Good Luck”. Aktorem, który poruszyłby mnie swym warsztatem, czy umiejętnościami George nie był nigdy. Jego kreacje aktorskie to zawsze „gra twarzą”, piękną, ale pozbawioną jakichkolwiek emocji. Choć należy mu się na pewno „wielki szacun” jak powiedzieliby chłopaki z ośki, za dobór repertuaru, w którym się pojawia (np. całkiem niezły obraz „W chmurach”). Drugi z panów sprawił, że film „Amerykanin” wzbudzał ciekawość. Anton Corbijn zadebiutował obrazem „Control” i ten debiut był dla mnie wielkim, pozytywnym zaskoczeniem. Oczywiście nasuwało się od razu pytanie o ciąg dalszy. „Amerykanin” to właśnie ten „ciąg dalszy”, szkoda tylko, że reżyser nie może poszczycić się tendencją wzrostową, jeśli chodzi o poziom artystyczny.

W filmie mamy ukazane zagadnienie, zapewne gratkę dla maniaków resocjalizacji, dotyczące próby wejścia na drogę dobra, po uprzednim przebyciu wielu kilometrów autostrad złych uczynków i niemoralnych zachowań. Niestety rozwiązanie umieszczone w filmie będzie ciosem dla wszelkich psychologów więziennych, tudzież tych, którzy jeszcze wierzą w zbawczą rolę zakładów karnych (naiwniacy). Okazuje się, że jedyną radą na „wyleczenie” przestępcy z jego szkodliwych nawyków jest postawienie mu na drodze pięknej, kształtnej Włoszki (Violante Placido). Pomysł zapewne godny zapamiętania i wdrożenia także w polskich realiach. Ażeby dowiedzieć się jak owa metoda podziałała na głównego bohatera zapraszamy oczywiście do kin.

„Amerykanin” jest filmem poprawnym. Oszczędnym w dialogi, utrzymanym w tonacji „miejskiego, dzikiego zachodu”. Dodatkowo w dużej mierze nasyconym pięknymi, długimi kadrami, co wyraźnie odzwierciedla, iż Corbijn jest przede wszystkim fotografem, a nie reżyserem. Zdecydowanie brakuje tu atutu jakim był w „Control” główny bohater. „Piękne widoczki” to niestety nie jest recepta na wybitny film, chyba, że przyrodniczy.
Reżyseria
Premiera
05-11-2010 (Polska)
01-09-2010 (Świat)
Inne tytuły
A Very Private Gentleman
2,8
Ocena filmu
głosów: 5
Twoja ocena
chcę zobaczyć
0 osób chce go zobaczyć
dodaj do ulubionych
0 osób lubi ten film
obserwuj
0 osób obserwuje ten tytuł
dodaj do filmoteki
0 osób ma ten film u siebie

dodaj komentarz

Możesz pisać komentarze ze swojego konta - zalogować się?

redakcja strony

Mariusz Kłos
swomma
Mikez
Radosław Sztaba