Miniatura plakatu filmu Chloe

Chloe

2009 | USA, Kanada | Dramat, Thriller | 96 min

Gdzie leży prawda, Chloe?

Sylwia Nowak | 12-11-2010

Do tej pory „Chloe” to najbardziej mainstreamowy film Atoma Egoyana („Gdzie leży prawda”, „Adoracja"), choć reżyser nadal porusza się w sferach tematycznych, które już wcześniej definiowały jego twórczość. Remake francuskiego filmu z 2003 roku pod tytułem „Nathalie…” stara się dotykać problemów uniwersalnych, na które nie można znaleźć satysfakcjonujących rozwiązań we współczesnym świecie.


„Chloe” to taka uproszczona (jak na obraz dla szerszej widowni) refleksja na temat prawdy. Prawdy w życiu, ale także w medium, jakim jest kino. Egoyan trochę jak pilny uczeń amerykańskiego pragmatyka Richarda Rorty’ego przekonuje nas, iż prawdę tworzymy, a nie odkrywamy. Dlatego też wszelkie przekonania postaci jak i nas widzów są tylko elementami określonej gry językowej zawartej w obrębie ustalonych ram fabularno-gatunkowych. Bohaterowie grają między sobą. Egoyan gra zarówno ze swoimi bohaterami, jak i z nami. Próbuje także grać z gatunkami filmowymi, ale przegrywa. Dlatego „Chloe” nie jest ani dobrym thrillerem (nieumiejętne budowanie napięcie oraz banalne, niesatysfakcjonujące zakończenie), ani dobrym dramatem (słabo zarysowane motywacje działań bohaterów – głównie Chloe).


„Chloe” jest także filmem o komunikacji międzyludzkiej. A raczej o jej braku. Nie byłoby zawiązania akcji, gdyby nie brak dialogu między wszystkimi, a zwłaszcza głównymi bohaterami. Catherine (kolejna świetna, trudna rola po „Godzinach”, „Uwikłanych” i „Samotnym mężczyźnie” Julianne Moore) i David (Liam Neeson) to małżeństwo z długoletnim stażem, które nawet nie zauważyło, że żyje obok siebie, a nie ze sobą w pięknym, ale i sterylnym, ascetyczny domu pozbawionym emocji oraz uczuć. Brak dialogu miedzy nimi powoduje u Catherine zazdrość, nieufność i lęk przed stratą. Dlatego też postanawia wynająć piękną, ponętną call-girl (Amanda Seyfried), która uwodząc Davida, ma sprawdzić czy jest on wierny żonie. Ale czy Catherine jest gotowa poznać prawdę? Czy prawda leży tam, gdzie jej szuka? I czy to nie my kreujemy naszą własną prawdę?


Zaangażowanie do ról Davida i Catherine, Liama Neesona i Julienne Moore dodaje obrazowi wyrazu autentyczności. Poczucie niepewności i zagrożenia Catherine bierze się także z powodu strachu przed starzeniem się. Ten strach dosięga także jej męża, który nie jest zachwycony obchodzeniem kolejnych urodzin, które przypominają mu tylko o nieuchronnym upływie lat. Obydwoje są ofiarami społecznego kultu młodości, który starzenie traktuje jako chorobę, z którą trzeba walczyć, a nie jako naturalną kolej rzeczy. Rysy twarzy aktorów zmienione (zniekształcone) przez ingerencje chirurgów plastycznych są więc najlepszym świadectwem, że kult młodości to najbardziej wpływowa religia XXI wieku. Przeciwwagą dla nich jest młoda, niepokojąco piękna Amanda Seyfried, której warsztat niestety nie pozwolił na stworzenie postaci wieloznacznej. Anielskiej i jednocześnie demonicznej.


Po obejrzeniu „Chloe” zostaje niedosyt i wrażenie, że Atom Egoyan nie potrafił pogodzić swojej wizji kina z kinem gatunków. W ten sposób otrzymaliśmy dobrze zapowiadający się thriller erotyczny z ciekawą stroną wizualną i aktorstwem, który w trakcie rozwoju akcji ewoluuje w beznamiętny dreszczowiec i film o nieprzekonywających zapędach psychologicznych w jednym. Do obejrzenia, ale czy do polecenia... Niekoniecznie, chociaż jak przekonuje Atom Egoyan każdy kreuje swoją własną wizję prawdy.

Reżyseria
Dystrybutor
Premiera
13-09-2009 (Festiwal Filmowy w Toronto)
12-11-2010 (Polska)
25-02-2010 (Świat)
3,0
Ocena filmu
głosów: 6
Twoja ocena
chcę zobaczyć
0 osób chce go zobaczyć
dodaj do ulubionych
0 osób lubi ten film
obserwuj
0 osób obserwuje ten tytuł
dodaj do filmoteki
0 osób ma ten film u siebie

dodaj komentarz

Możesz pisać komentarze ze swojego konta - zalogować się?

redakcja strony

vaultdweller
swomma
Mikez
Radosław Sztaba
AgnieszkaJ
ColeDunham