Miniatura plakatu filmu Harry Potter i Insygnia Śmierci: Część I

Harry Potter i Insygnia Śmierci: Część I

Harry Potter and the Deathly Hallows: Part I

2010 | Wielka Brytania, USA | Przygodowy, Dramat, Familijny, Fantasy, Mystery | 146 min

Harry Potter: z bajki do horroru

Mateusz Michałek | 21-11-2010
Miało być mrocznie, strasznie i tajemniczo. Co ciekawe, tak właśnie jest! Uwaga! „Harry Potter” nie jest już produkcją familijną, skierowaną przede wszystkim dla młodszego wiekiem widza, oczarowanego światem magii, wyobraźni i fantazji. Przeistoczył się on w pełen akcji film przygodowy, zawierający odświeżające serię elementy horroru, które niejednego widza zerwą z fotela.

Pomimo tego że w Hogwarcie rozpoczyna się kolejny rok nauki, Harry, Ron i Hermiona nie zamierzają kontynuować nauki, wyruszają bowiem w podróż, by wypełnić ostatnią wolę Dumbledore'a powierzoną Harry'emu. Czy uda im się odnaleźć i zniszczyć wszystkie horkruksy? Przed przyjaciółmi stanie najtrudniejsze w życiu wyzwanie, pełne zagadek z przeszłości i niebezpiecznych sytuacji. Tymczasem Lord Voldemort i śmierciożercy wciąż rosną w siłę...

Twórcy zdecydowali się niemal całkowicie zmienić klimat produkcji, odkładając na bok miłosne uniesienia bohaterów oraz ich rozterki moralne. Już jedna z pierwszych scen, gdy gigantyczny wąż pożera znienawidzoną panią nauczyciel z Hogwartu, wskazuje jaką drogą podążył reżyser. Nic w tym dziwnego, po przeczytaniu siódmej części przygód Harry'ego Pottera odniosłem wrażenie, że to właśnie ta odsłona przygód młodego czarodzieja posiada największy potencjał na zekranizowanie wspaniałego i spektakularnego widowiska. Pierwsze kilkadziesiąt minut to pełne napięcia i szalonej akcji kino, które momentami oglądamy z zapartym tchem. Nietuzinkowe bitwy, wspaniałe pojedynki i nieoczekiwane teleportacje nakręcone są z niesamowitym polotem i rozmachem,  i stanowią o prawdziwej sile produkcji.

Fantastycznym rozwiązaniem było wprowadzenie mrocznego i owianego aurą tajemniczości klimatu, znacznie wyróżniającego się na tle poprzednich, raczej „radosnych” ekranizacji. Wiele ze scen stylizowanych jest na horror, gdzie Harry z przyjaciółmi jest zwierzyną, którą niemal każdy chce zdobyć dla Czarnego Pana. Widz o słabszych nerwach niejednokrotnie nerwowo poruszy się w fotelu, z tej przyczyny uważam również, że tym razem kategoria wiekowa filmu jest odpowiednio dopasowana.

Najsłabszym elementem produkcji jest nierówny scenariusz, który początkowo znacznie rozkręca obraz, by następnie po około godzinie całkowicie doprowadzić do spadku tempa i dynamiki filmu. Część scen praktycznie nuży, nie pozostawiając po sobie niczego wartego uwagi, ukazując nam jedynie zamyślone i nieszczęśliwe twarze Harry'ego i jego przyjaciół. Samotnie podróżujący bohaterowie, ciągle słuchający radia przypominają mi raczej Roberta Neville'a z „Jestem legendą”, lecz w tym przypadku reżyserowi i młodym aktorom brakło odpowiedniego talentu i doświadczenia, by uzewnętrznić emocje i dylematy bohaterów, szarganych lękami oraz przeciwnymi odczuciami.

Zaletą produkcji są ciekawie wykreowani bohaterowie, szczególnie Ci po ciemnej stronie. Voldemort jest zły do szpiku kości, nie posiada jakiejkolwiek moralności, zrobi wszystko by osiągnąć swój cel i zniszczy każdego, kto stanie na jego drodze. Sceny z jego udziałem wzbudzają w nas najgorsze lęki i odczucia, jednak z niecierpliwością czekamy na kolejne pojawienie się Czarnego Pana. Dziwić może sprowadzenie na margines Snape'a, najbardziej tajemniczego z bohaterów, posiadającego spory, dramatyczny potencjał. Zwraca uwagę pewna ironia, bo w „Insygniach Śmierci” to antybohaterowie wygrywają na każdym kroku, odbierając nadzieję na lepsze jutro tym dobrym. Może to i dobrze, bowiem Ci pozytywni w wielu przypadkach są nudni i nieciekawi.

Trudno nie wspomnieć o wspaniałych zimnych i mrocznych barwach wypełniających poszczególne sceny, potęgujących w widzu strach i jak najgorsze uczucia. Nie spodziewałem się, że reżyser będzie czerpał garściami z twórczości Tima Burtona. Na pochwałę zasługują również twórcy efektów specjalnych, które momentami są po prostu oszałamiające. Niewiele można powiedzieć o ścieżce dźwiękowej która stanowi idealne tło dla przygód bohaterów, jednak nie ma w niej niczego godnego zapamiętania.

Produkcja nieźle wygląda od strony aktorskiej, gdzie Ci bardziej doświadczeni aktorzy górują nad swoimi młodszymi kolegami. Daniel Radcliffe jest równie drewniany, co drzewo, z którego wykonano jego różdżkę i podobnie jak jego koleżanka z planu, Emma Watson, jest po prostu nieprzekonujący i nijaki. Lepiej na ich tle wypada Rupert Grint, który dzięki pomocy scenarzystów wprowadza do filmu elementy humorystyczne. Dobrze w swojej roli wypada Helena Bonham Carter, która idealnie sprawdza się w roli szalonej i przesiąkniętej złem Bellatrix. Niezły jest również Bill Nighy, który pomimo zagrania jedynie epizodu, ma to coś, skupia uwagę widza, na długo nie dając o sobie zapomnieć.
 
Jeden z filmoznawców stwierdził niedawno, że Potter mógł stać się jedną z ikon filmowych, takich jak Luke Skywalker czy Indiana Jones, lecz na początku swojej kinowej kariery źle skręcił na ulicy Pokątnej i liczy teraz kasę z goblinami. Tak jest również z tym filmem, posiadającym niesamowity potencjał, który jednak nie został do końca wykorzystany. Mimo wszystko, „Harry Potter i Insygnia Śmierci” to rozrywka na wysokim poziomie.
Reżyseria
Dystrybutor
Warner Bros. Entertainment Polska
Premiera
19-11-2010 (Polska)
17-11-2010 (Świat)
3,5
Ocena filmu
głosów: 6
Twoja ocena
chcę zobaczyć
0 osób chce go zobaczyć
dodaj do ulubionych
0 osób lubi ten film
obserwuj
0 osób obserwuje ten tytuł
dodaj do filmoteki
0 osób ma ten film u siebie

dodaj komentarz

Możesz pisać komentarze ze swojego konta - zalogować się?

redakcja strony

Mariusz Kłos
droo
swomma
teck
Mikez
Radosław Sztaba
panparanoja
ColeDunham