Miniatura plakatu filmu Orlando

Orlando

1992 | Wielka Brytania, Rosja, Francja, Włochy, Holandia | Dramat, Romans | 93 min

Człowiek nie ma płci

Marta Suchocka | 11-12-2010
Praktycznie już od momentu narodzin nasze życie jest determinowane przez zewnętrzne czynniki, na które nijak nie mamy wpływu. Istotna jest płeć, pochodzenie, narodowość, kultura itp. Próba wyzwolenia się z tej narzuconej roli społecznej (naukowo określanej jako gender – płeć kulturowa) jest głównym tematem obrazu Sally Potter pt. „Orlando”.

Film Potter opowiada historię młodziutkiego Orlando, który daje się poznać w przełomowej chwili swego życia – mianowicie, gdy królowa Elżbieta I czyni go swoim oblubieńcem. Co więcej, głowa państwa rzuca na niego klątwę (lub jak kto woli – błogosławieństwo), w efekcie której Orlando pozostaje wiecznie młody. Dzięki temu historia jego życia opowiadana przez Sally Potter trwa przez trzy stulecia, w czasie których młodzian może i się nie starzeje, ale na pewno dojrzewa, przeistacza się nawet w kobietę i nieustannie, acz bardzo konsekwentnie, próbuje znaleźć swoje miejsce w życiu.

Jak wspomniałam wcześniej film Potter stara się pokazać społeczno-kulturowe niedopasowanie i niepohamowaną chęć  życia według własnego widzimisię, bez zbędnego balastu. Cała historia traktuje o życiu Orlando, który nie tylko w swoisty sposób przenosi się w czasie (ciekawie wkomponowany motyw przejścia, o tym jednak później), ale przede wszystkim poznaje różne schematy społeczne, różne kultury. I w sumie w każdej ostatecznie mu ciasno. Odkąd królowa Anglii wybrała go na swojego faworyta, przyprawiła mu gębę… dworzanina, oblubieńca, wybranka.  Orlando się poddaje i jest to zarazem  jego koniec i początek. Ta „gęba” nie znika ani z upływającym czasem, ani ze zmianą miejsca i kultury, ani nawet ze zmianą płci. Ona ewoluuje przybierając różne postaci, ale Orlando permanentnie tkwi w jakimś schemacie społeczno-kulturowym, któremu chcąc nie chcąc się poddaje. Zanim Orlando odniesie sukces i poczuje się dobrze tak w społeczeństwie, jak i w czasie, i przestrzeni, ale przede wszystkim poczuje się wolny, pozwoli wcisnąć się w wiele ciasnych ról. I może jest mu w nich niewygodnie, może czuje, że jest coś nie tak, ale mimo to poddaje się temu, co narzuca mu otoczenie. Orlando jest więc nie tylko oblubieńcem królowej, ale i namiętnym kochankiem, ambasadorem, wojownikiem, panną na wydaniu, kochanką, matką… i wreszcie chyba po prostu sobą.

Przyznać trzeba, że z wędrówki Orlando w oczy rzuca się ważna kwestia. Niezależnie od tego, co narzuca nam społeczeństwo czy kultura, ba, nawet niezależnie od płci, ciągle jesteśmy tym samym człowiekiem. Potter jakby starała się powiedzieć, że to wszystko, co otacza ludzką jednostkę nie ma aż tak wielkiego wpływu na jej człowieczeństwo, jak by się mogło wydawać. Znamienne są słowa Orlando, gdy po przebudzeniu zdaje sobie sprawę, że jest kobietą… płeć inna, ale wciąż ten sam. Dla niego/niej nic nie ulega zmianie, bowiem wraz z charakterystycznymi dla kobiecości atrybutami, nie zmienia się ni sposób myślenia, ni dążenia, ni cokolwiek z wnętrza.

Warto również zwrócić uwagę na budowę obrazu Potter.  Podział na odrębne z osobna tytułowane części, odzwierciedla poszczególne elementy życia głównego bohatera. Każda z części opowiada jakby oddzielną historię i zawsze dzieje się w innym czasie.  Jednak w ich zestawieniu mamy do czynienia z inwersją, pierwszy epizod to śmierć… ostatni – narodziny. Potter zdaje się sugerować, że wraz z narzuceniem roli społecznej Orlando umiera, wprawdzie nie fizycznie, a mentalnie. Narzucenie gęby, poddanie się gender jest równoznaczne ze śmiercią. Natomiast zrzucenie oków konwenansów, osiągnięcie wewnętrznego spokoju i spełnienia to nic innego jako narodziny, w tym przypadku śmiem mniemać, że powtórne. Odnalezienie swej tożsamości jest bowiem dla Orlando odrodzeniem lub nawet prawdziwym narodzeniem.

Ciekawie prezentuje się też motyw przejścia z jednego czasu w drugi. Nie następuje on gwałtownie wraz z urwaniem jednego epizodu, Orlando podczas każdej epoki, w której przyszło mu żyć jakby sam implikuje zmianę czasu, przejście w nowe. Staje się to najczęściej za pośrednictwem letargu, w który bohater popada po tragicznych dla niego wydarzeniach lub też poprzez szaleńczy bieg. W każdym z tych przypadków może być mowa o ucieczce, której celem staje się nowa czasoprzestrzeń.

Dodatkowo Potter igra sobie z widzem, puszcza do niego oko pozwalając głównemu bohaterowi mówić wprost do kamery, co tworzy iluzję swoistego dialogu.  Nie ma już mowy o obserwacji z boku, po cichu, zza zasłonki. Orlando wciąga nas w swoje przygody i wie, że my wiemy, że coś tu jest nie tak, że te odgrywane przez niego role nie są jego, co więcej czasem są po prostu głupie i nie na miejscu.

Na koniec słów kilka o obsadzie. Należy zwrócić uwagę na odtwórczynię roli tytułowej – Tilde Swinton – która tak samo dobrze radzi sobie w roli mężczyzny, jak i kobiety. Co interesujące, jej androgeniczny typ urody jest swoiście urzekający w przypadku obu płci odgrywanych przez aktorkę. Trzeba również zaznaczyć, że Swinton wciela się w postaci w różnych epokach historycznych, w role naznaczone gender i radzi sobie wyśmienicie. I w sumie jeśli chodzi o obsadę aktorską można by na tym skończyć, bowiem Orlando to swego rodzaju sztuka jednego aktora. Warto jednak wspomnieć o roli królowej Elżbiety I, gdyż w postać tę wcielił się Quentin Crisp – transwestyta indywidualista.

Fakt, „Orlando” Sally Potter to nie lekkie kino, które ogląda się siorbiąc cole i wyjadając popcorn z wielkiego, kartonowego pudełka. Muszę jednak przyznać, że mimo ważkiego i niełatwego tematu poruszanego przez Potter, film nie męczy, przynajmniej ja tego nie odczułam.  Polecam jako inteligentną rozrywkę, która poruszy zwoje mózgowe i to nie tylko fanów twórczości Virginii Woolf.
Reżyseria
Premiera
01-09-1992 (FF w Wenecji)
27-01-1993 (Świat)
5,0
Ocena filmu
głosów: 1
Twoja ocena
chcę zobaczyć
0 osób chce go zobaczyć
dodaj do ulubionych
0 osób lubi ten film
obserwuj
0 osób obserwuje ten tytuł
dodaj do filmoteki
0 osób ma ten film u siebie

dodaj komentarz

Możesz pisać komentarze ze swojego konta - zalogować się?

redakcja strony

Marta Suchocka