Tele-Hity Filmosfery (15.07-21.07.2016)
Katarzyna Piechuta | 2016-07-16Źródło: Filmosfera
Sobota (16.07), TVP 1, 20:30
Miłość i inne używki (2010)
Produkcja: Wielka Brytania, USA
Reżyseria: Edward Zwick
Obsada: Jake Gyllenhaal, Anne Hathaway, Josh Gad, Judy Greer, Oliver Platt
Opis: Tragikomiczne perypetie przedstawiciela przemysłu farmaceutycznego, który musi stawić czoła bezwzględnej konkurencji i uczuciu do diametralnie od niego różnej dziewczyny, którą nieoczekiwanie spotyka na swej drodze.
Rekomendacja Filmosfery (Barbara Wiśniewska): Mogłoby się wydawać, że „Miłość i inne używki” to komedia romantyczna jakich wiele. Jednak na tle innych tego typu produkcji, ta się wyróżnia. Owszem, fabuła być może nie jest zaskakująca, wręcz przeciwnie. Od początku wiemy, że para głównych bohaterów będzie razem, ale mimo to w trakcie trwania filmu można zauroczyć się tą historią. Nie jest to opowieść na miarę osławionego „Pamiętnika”, ale można odnaleźć w niej coś uroczego, czego czasem brakuje w komediach romantycznych. „Miłość i inne używki” ma bardzo dobrze nakreślonych głównych bohaterów, którzy mistrzowsko zostali zagrani przez Jake'a Gyllenhaala oraz Anne Hathaway. Już w pierwszych chwilach między tą dwójką czuć chemię. I właśnie dla nich warto obejrzeć ten film, ponieważ swoją grą potrafią rozbawić, a nawet wzruszyć widza. „Miłość i inne używki” to nie jest typowa komedia z love story w tle. To film, który porusza ważne kwestie i stawia widza wobec moralnego wyboru oraz zadania sobie pytania, co ja bym wybrał(a)? W produkcji pojawia się ważna kwestia – miłości, która ma prawo zaistnieć nawet na przekór poważnej choroby, która wcale nie musi stać na drodze prawdziwemu szczęściu.
Niedziela (17.07), Stopklatka, 23:55
Rain Man (1988)
Produkcja: USA
Reżyseria: Barry Levinson
Obsada: Dustin Hoffman, Tom Cruise, Valeria Golino
Opis: Charlie Babbit (Tom Cruise) ma kłopoty finansowe, które rozwiązać może spadek po zmarłym niedawno ojcu. Niestety wszystkie pieniądze trafiają do szpitala zajmującego się chorymi psychicznie. Idąc śladem pieniędzy Charlie odkrywa, że ma starszego brata. Raymond (Dustin Hoffman) cierpi na autyzm. Charlie porywa Raymonda licząc, że przejmując nad nim opiekę otrzyma pieniądze ze spadku.
Rekomendacja Filmosfery: Niesamowite, jak życie potrafi nas zaskakiwać i obracać wniwecz wszystkie nasze plany. Takie myśli z pewnością nie były obce Charliemu Babbitowi (Tom Cruise), gdy będąc już dorosłym człowiekiem dowiedział się, że ma starszego brata cierpiącego na autyzm. „Rain Man” to film niosący wiele przesłań, a jedno z nich mówi właśnie, że nie zawsze to, co nas zaskakuje, i co postrzegamy jako nieszczęście, okazuje się nim rzeczywiście być. Film Barry’ego Levinsona to piękna historia o przyjaźni, miłości, ale i o cierpieniu. Pozwala zobaczyć, jak chorzy na autyzm widzą świat, a także jakie pokłady cierpliwości muszą w sobie odnaleźć osoby opiekujące się nimi. Dobry scenariusz to podstawa, jednak „Rain Man” oferuje nam coś jeszcze – fenomenalną kreację aktorską Dustina Hoffmana, wcielającego się w postać chorego Raymonda. Zdecydowanie jest to jedna z najbardziej pamiętnych ról tego aktora. Film został nagrodzony Oscarami we wszystkich głównych kategoriach: za najlepszy film, scenariusz, reżyserię i dla najlepszego aktora pierwszoplanowego (Dustin Hoffman). Można by nawet pokusić się o stwierdzenie, że „Rain Man” okazał się nie tylko najlepszym filmem 1988 roku, ale także jednym z najlepszych obrazów amerykańskiego kina lat 80-tych.
Wtorek (19.07), TNT, 21:10
Batman (1989)
Produkcja: USA, Wielka Brytania
Reżyseria: Tim Burton
Obsada: Michael Keaton, Jack Nicholson, Kim Basinger, Robert Wuhl, Pat Hingle
Opis: Pod postacią Batmana, człowieka-nietoperza, kryje się atletycznie zbudowany, super inteligentny mężczyzna, uzbrojony w niesamowitej konstrukcji w przedmioty służące walce i przemieszczaniu się w przestrzeni. Powołaniem naszego bohatera jest niesienie pomocy i wybawienia wszystkim będącym w potrzebie ludziom. W jego niezwykłych przygodach towarzyszy mu super atrakcyjna reporterka. Najpotężniejszym przeciwnikiem Batmana jest wróg publiczny – Joker – odrażająca postać o czarnej psychice.
Rekomendacja Filmosfery (Radosław Sztaba): Batman to z całą pewnością jeden z najbardziej znanych komiksowych bohaterów w historii. Dla wielu postać kultowa. W ekranizacji komiksu z 1989 roku tytułową rolę zagrał Michael Keaton, dociekliwą dziennikarką została Kim Basinger, a w postać psychopatycznego Jokera o specyficznym poczuciu humoru wcielił się Jack Nicholson. I to Joker, a nie Batman, tak naprawdę brylował na ekranie, kradnąc wiele scen. Jemu zresztą poświęcona jest duża część filmu. Podczas gdy Keaton po prostu był rycerzem Gotham, Nicholson po mistrzowsku odegrał swoją rolę czyniąc z filmu prawdziwe widowisko. O sukcesie obrazu zdecydowały także nieograniczone pokłady wyobraźni reżysera. Tim Burton dość swobodnie potraktował komiks, nadał jednak filmowi przytłaczający, mroczny, baśniowy klimat. Spowite mgłą, obskurne, eklektyczne Gotham, to miejsce, w którym Batman czuł się nadzwyczaj świetnie (Oscar za najlepszą scenografię). W całość idealnie wkomponowała się muzyka Danny’ego Elfmana.
Wtorek (19.07), TVP 1, 2:10
Ocean strachu (2003)
Produkcja: USA
Reżyseria: Chris Kentis
Obsada: Blanchard Ryan, Daniel Travis, Saul Stein, Michael E. Williamson
Opis: Prawdziwa historia młodego małżeństwa, Daniela i Susan spędzającego wakacje na egzotycznej wyspie. Już kiedy lądują na lotnisku widać, że ich związek jest pełen napięcia wynikającego ze stylu życia pracoholików, i że bardzo potrzebują odpoczynku. Następnego dnia, oboje będąc doświadczonymi miłośnikami nurkowania z akwalungiem, wypływają łodzią pełną innych turystów na podbój rafy. W wyniku kolejnych drobnych nieporozumień, para znajdująca się niecałe 40 minut pod wodą, zostaje opuszczona przez odpływającą łódź.
Rekomendacja Filmosfery (Radosław Sztaba): Film Chrisa Kentisa pod względem prowadzenia akcji stylistyką bardzo przypomina „Blair Witch Project”. Przede wszystkim rzuca się w oczy (i uszy również) podobnie oszczędny sposób wzbogacania fabuły w efekty montażowe, dźwiękowe i wszelkie inne. Muzyka Graeme’a Revella praktycznie niezauważalna, zdjęcia jakby niedbałe (wyraźnie odczuwa się rękę amatora, ale to oczywiście celowy zabieg), nawet dialogi są ograniczone do absolutnego minimum. Jednym słowem film, zgodnie z zamiarem twórców, toczy się bardzo ospale. Niski budżet, brak scen generowanych komputerowo i zajęcie się tym tematem przez Chrisa Kentisa (reżyseria, scenariusz, montaż) i Laurę Lau (produkcja, zdjęcia) - małżeństwo wiedzące coś niecoś o nurkowaniu i oceanie z własnych doświadczeń, zaowocowało zbudowaniem konsekwentnego i wiarygodnego klimatu opowiadanej historii. Jeżeli ktoś spodziewa się w „Oceanie strachu" zobaczyć spielbergowskie „Szczęki”, to się mocno rozczaruje. Nie rekin miał być tutaj najważniejszy, ale zwyczajni ludzie w niezwyczajnej sytuacji. Pomimo tego, że emocje bohaterów się ogląda, a nie odczuwa, widz może z łatwością wyobrazić sobie jak to jest być niesionym przez prąd donikąd, tracić nadzieję, odczuwać bezsilność, zwątpienie i lęk przed staniem się „elementem łańcucha pokarmowego”.
Czwartek (21.07), Paramount Channel, 22:00
Droga do szczęścia (2008)
Produkcja: USA, Wielka Brytania
Reżyseria: Sam Mendes
Obsada: Leonardo DiCaprio, Kate Winslet, Kathy Bates, Michael Shannon, Zoe Kazan
Opis: Film zrealizowany na podstawie książki Richarda Yatesa. April i Frank Wheeler to młode małżeństwo mieszkające z dwójką dzieci na przedmieściach Connecticut w połowie lat 50-tych. Oboje skutecznie maskują frustrację spowodowaną niemożnością spełnienia się zarówno w związku jak i karierze zawodowej. Frank ugrzązł w dobrze płatnej, ale nudnej pracy biurowej, gospodyni domowa, April, ciągle opłakuje stojącą kiedyś przed nią szansę na zrobienie kariery aktorskiej. Nie mogąc znieść przeciętności, jaka ich otacza, decydują się wyjechać do Francji, gdzie będą w stanie rozwijać swoją wrażliwość artystyczną wolni od konsumpcyjnych wymagań kapitalistycznej Ameryki. Kiedy jednak ich związek zamienia się w nieskończone pasmo sprzeczek, zazdrości i wzajemnych oskarżeń, ich podróż oraz marzenia o samospełnieniu stają w obliczu zagrożenia.
Rekomendacja Filmosfery: „Droga do szczęścia” to film, o którym dużo się mówiło. Komentowano fakt, iż Sam Mendes nakręcił obraz, w którym w głównej roli obsadził swoją żonę Kate Winslet, ale jeszcze szerzej komentowano pojawienie się razem na ekranie Kate Winslet i Leonarda DiCaprio pierwszy raz od czasu „Titanica”. I trzeba przyznać, że jak już w „Titanicu” aktorzy stanowili zgraną parę, tak i w „Drodze do szczęścia” się to nie zmieniło. Doskonale oddali na ekranie targające ich bohaterami emocje, a także coraz bardziej komplikujące się relacje między nimi – ciekawe, czy przyjaźń aktorów prywatnie okazała się w tym przypadku pomocna, czy też raczej utrudniała im pracę. „Droga do szczęścia” to film mądry i doskonale zrealizowany – nie ma w nim miejsca na żadne półśrodki czy niedociągnięcia: wszystkie sceny i dialogi rozpisane zostały w przemyślany sposób. Film pokazuje, jak złudne okazuje się często to, co mogłoby się wydawać szczytem marzeń. Ameryka lat 50-tych, ze swoimi idealnymi domkami na przedmieściach, doskonałymi paniami domu, dobrymi mężami, grzecznymi dziećmi – ta roztaczana w wielu filmach wizja zostaje u Mendesa rozdrobniona w pył. Widzimy, że dla ludzi żyjących w tych realiach świat wcale nie był bezproblemowy. Często ramy „idealnego życia” wyznaczane przez społeczeństwo ograniczały jednostki, które nie mogąc się odnaleźć w tym narzuconym schemacie, dusiły się, przygniatane presją społeczną i poczuciem beznadziei. „Droga do szczęścia” to zdecydowanie jedna z ciekawszych amerykańskich produkcji ostatnich lat.