Weekendowa Filmosfera #128
Katarzyna Piechuta | 2023-09-23Źródło: Filmosfera
Jeśli nie macie pomysłu, co obejrzeć w wolnym czasie spośród filmów dostępnych na platformach streamingowych, już śpieszymy z podpowiedziami! W nowej Weekendowej Filmosferze mamy dla was różnorodne propozycje – klasyka horroru, przepiękna romantyczna historia oraz pełna muzycznej energii animacja dla całej rodziny. Miłego oglądania!
Przerażający piątek z „Szóstym zmysłem” (1999), reż. M. Night Shyamalan [#APPLETV+]
„Szósty zmysł” jest horrorem wybitnym nie dlatego, że jest straszny, a raczej dlatego, że ma do zaoferowania znacznie więcej, niż jedynie bycie strasznym. Na sukces tego filmu złożyły się: fenomenalny scenariusz, świetne aktorstwo oraz potęgujące niepokojącą atmosferę muzyka i praca kamery. Zaowocowało to horrorem, który niepokoi w ten unikatowy sposób, sprawiający, że szybko się o nim nie zapomina. Sam film zaś odniósł spektakularny sukces i można go już obecnie zaliczać do grona najlepszych horrorów wszech czasów. Dr Malcolm Crowe (Bruce Willis) to uznany psycholog dziecięcy. Pewnego dnia w jego domu zjawia się jego dawny pacjent, oskarżając doktora o to, że ten nie potrafił udzielić mu w dzieciństwie odpowiedniej pomocy. Strzela do Crowe’a, po czym popełnia samobójstwo. Mija rok od tego zdarzenia, gdy Malcolm Crowe zwraca uwagę na ośmioletniego Cole’a Seara (Haley Joel Osment), którego wychowuje matka, Lynn (Toni Colette). Crowe dostrzega podobieństwo do swego dawnego pacjenta, a w miarę postępującej terapii Cole zdradza doktorowi, że widzi martwych ludzi. „Szósty zmysł” niewątpliwie nie byłby tym samym bez świetnie skrojonych postaci. Choć świat zachwycał się „cudownym chłopcem”, Haley’em Joelem Osmentem, warto zwrócić uwagę również na rolę Bruce’a Willisa. Tak zupełnie inną od jego „typowych” ról. Willis w „Szóstym zmyśle” mnóstwo emocji i myśli musiał przekazać niewerbalnie. Często widzimy na ekranie jego zamyśloną postać i domyślamy się, jakie kłębowisko uczuć i niepokojów czai się pod spodem. Dla fanów horrorów pozycja obowiązkowa, ciarki murowane od pierwszych do ostatnich minut filmu.
Romantyczna sobota z „Przed wschodem słońca” (1995), reż. Richard Linklater [#APPLETV+, #RAKUTEN]
Film „Przed wschodem słońca” to przepiękna opowieść o rodzącej się fascynacji i uczuciu między dwojgiem młodych ludzi: Francuzką Celine (Julie Delpy) i Amerykaninem Jessem (Ethan Hawke). Para spotyka się w pociągu do Wiednia. Nie chcąc przerywać konwersacji, Celine zmienia plan dalszej podróży – młodzi postanawiają wspólnie wędrować po stolicy Austrii. „Przed wschodem słońca” to kwintesencja marzenia o romantycznej miłości i przeznaczeniu, dlatego oglądając ten łatwo ulec urokowi opowieści i dać się jej porwać bez reszty. Przez cały seans dwie osoby chodzą i rozmawiają – mogłoby się wydawać, że po 15 minutach pojawi się nuda. Nic z tych rzeczy. „Przed wschodem słońca” to doskonale wyważona historia i bardzo naturalna – być może dlatego, że Delpy i Hawke ponoć sporo zmienili w scenariuszu i wielokrotnie zmieniali dialogi na bardziej adekwatne. Obserwując tych dwoje na ekranie i wsłuchując się w ich rozmowy mamy wrażenie, jakby czas się zatrzymał. Istnieje tylko tu i teraz. Trzeba chwytać chwilę, bo przecież wschód słońca może wszystko zmienić.
Animowana niedziela z „Sing” (2016), reż. Garth Jennings [#NETFLIX, #PRIMEVIDEO]
To jedna z tych historii, które przypominają nam, że warto się nie poddawać i dążyć do realizowania marzeń. Głównym bohaterem tej animacji jest miś koala Buster Moon, który co prawda zrealizował własne marzenie i prowadzi teatr, ale niestety teatr ten jest bliski upadłości. Buster postanawia więc zorganizować konkurs talentów wokalnych celem ratowania miejsca, które stworzył, i które tak bardzo kocha. Cała plejada osobowości przewija się przez casting, a my mamy okazję podziwiać piękne głosy postaci, które choć są obdarzone niezwykłym talentem wokalnym, często nie wierzą we własne siły. „Sing” serwuje nam ciekawą historię, świetne piosenki i sporą dawkę humoru i wzruszeń. Głosy w oryginalnej wersji językowej podłożyli znani aktorzy: Matthew McConaughey, Scarlett Johansson, Taron Egerton czy Reese Witherspoon. Świetna rozrywka dla całej rodziny.