Już w marcu w kinach zadebiutuje film, który jest typowany na komediowy hit nadchodzącej wiosny – "Złoty środek" Olafa Lubaszenki.
Reżyser zadbał o gwiazdorską obsadę. Na ekranie zobaczymy m.in. Annę Przybylską, Tamarę Arciuch, Pawła Wilczaka, Cezarego Pazurę, Szymona Bobrowskiego, Krzysztofa Kowalewskiego, Izę Kunę i Edytę Olszówkę. Swój najnowszy film Lubaszenko zaopatrzył również w przewrotny scenariusz i przezabawne gagi. A do współpracy zaprosił fantastycznych realizatorów. W ekipie znalazł się m.in. Tomasz Jacyków, który ubrał aktorów oraz sam Jan Borysewicz, który skomponował do filmu muzykę.
Mirka (Anna Przybylska) to dziewczyna z warszawskiej Pragi. Zna tam wszystkich, widziała naprawdę wiele, a mimo to kocha swoją małą ojczyznę i szanuje prawa nią rządzące. Jednak w dorosłym życiu obiera nieco inną drogę niż jej bliscy... Kończy studia prawnicze, a swoje plany zawodowe wiąże z drugą stroną Wisły. Jednak kiedy nad jej rodzinnym domem zawisa niebezpieczeństwo, Mirka postanawia zareagować w iście praski sposób: szykuje szwindel na miarę Hollywood! Dość dodać, że by go zrealizować, będzie musiała wskoczyć w męskie ciuchy...
Do tak zwariowanej fabuły trzeba było zwariowanej muzyki. Kompozytor i lider Lady Pank przyznaje:
– Propozycja skomponowania muzyki do najnowszego filmu Olafa Lubaszenki bardzo mnie ucieszyła, to dla mnie prawdziwa odskocznia od rzeczywistości. Wydaje mi się, że z filmu na film rozwijam się jako twórca muzyczny. Zatrudniliśmy m.in. kwartet smyczkowy, pojawiają się również nawiązania do różnych gatunków muzycznych. Muzyka będzie różnorodna i inna niż ta, którą komponowałem do tej pory.
I bez fałszywej skromności dodaje:
– Mam wrażenie, że tym razem przebiłem samego siebie. To będzie chyba najlepsza muzyką, jaką do tej pory stworzyłem. Pewnie także ze względu na to, iż miałem przed sobą wyzwania, z jakimi jeszcze się nie mierzyłem. Poza tym, praca przy tym filmie to także niezła zabawa!
Borysewicz wie co mówi, w końcu to nie pierwszy film, do którego komponuje:
– Uwielbiam komponować muzykę pod obraz, to działa na wyobraźnię. Mam w tej materii dobrą szkołę. Zacząłem przecież od muzyki do filmu "O dwóch takich, co ukradli księżyc". To było niełatwe wyzwanie, trzeba było przygotować utwory trwające po 30 sekund, to była wyższa szkoła jazdy! – wspomina muzyk. – Na początku ciężko mi było się przełamać, by tworzyć tak małe formy muzyczne, zawierające zwrotkę i refren i jednocześnie sprawić, by ta muzyka była nośna i dawała przyjemność.
A jak pracuje się rockmanowi z komediową materią?
– Inaczej komponuje się muzykę do komedii niż do pozostałych gatunków filmowych. Mnie, szczerze mówiąc, bliższe są filmy sensacyjne... – Ale i to upodobanie przydało się kompozytorowi: - W "Złotym środku" jest scena włamania i tu udało mi się przemycić ostrą, męską muzykę!
Muzyk pojawi się też na ekranie, parodiując z kolegami punkową kapelę, której koncert stanie się okazją do niemałych szaleństw w wykonaniu Anny Przybylskiej i Szymona Bobrowskiego.
"Złoty środek" Olafa Lubaszenki w kinach już 13 marca.