Tele-Hity Filmosfery (27.05.-2.06.2016)
Katarzyna Piechuta | 2016-05-26Źródło: Filmosfera
Sobota (28.05), TVN Fabuła, 21:00
Mroczny rycerz powstaje (2012)
Produkcja: USA, Wielka Brytania
Reżyseria: Christopher Nolan
Obsada: Christian Bale, Gary Oldman, Tom Hardy, Joseph Gordon-Levitt, Anne Hathaway
Opis: Minęło już osiem lat od zniknięcia Batmana, który w jednej chwili z bohatera stał się zbiegiem. Biorąc na siebie winę za śmierć prokuratora okręgowego, Harveya Denta, Mroczny Rycerz poświęcił wszystko dla tego, co on oraz komisarz Gordon uznali za wyższe dobro. Przez pewien czas kłamstwo było skuteczne, a działalność kryminalna w Gotham City została zmiażdżona dzięki Ustawie Denta, stworzonej w celu walki z przestępczością. Wszystko zmienia się wraz z przybyciem sprytnej włamywaczki, kobiety-kota, realizującej własny, ukryty plan. O wiele bardziej niebezpieczne jest jednak pojawienie się Bane’a, zamaskowanego terrorysty, którego bezwzględne zamiary wobec Gotham City zmuszają Bruce’a do powrotu z dobrowolnego wygnania. Ale nawet jeżeli Batman znów założy pelerynę i maskę, może okazać się zbyt słaby, by pokonać Bane’a.
Rekomendacja Filmosfery (Mateusz Michałek): Prawdziwy geniusz i artysta kina, Christopher Nolan stanął przed wielkim wyzwaniem, którego stawką było przebicie sukcesu i legendy „Mrocznego Rycerza”. Prawdopodobnie zrobił wszystko co mógł, a nawet jeszcze więcej, by nie zawieźć swoich fanów. Jeden z najzdolniejszych twórców kina zapomniał jednak, że nadgorliwość jest podobno gorsza od faszyzmu. „Mroczny Rycerz powstaje” to niezapomniane, pełne epickiego rozmachu i fantazji dzieło, któremu zdecydowanie bliżej do pozbawionych duszy widowisk z uniwersum Marvela, niż do pełnego pasji, inteligencji i przesłania „Mrocznego Rycerza” z Jokerem w tle. Najmocniejszą stroną produkcji są zapierające dech w piersiach, barokowe, pełne polotu i rozmachu efekty specjalne. Jak na sequel przystało jest więcej, lepiej i szybciej. Twórcy, zgodnie z filozofią kina Hitchocka, zaczynają od mocnego uderzenia, jakim jest nieszablonowa, efekciarska i oszałamiająca scena porwania samolotu. Reżyser niemal przez cały seans próbuje udowodnić, że nie ma rzeczy niemożliwych, dzięki czemu każdego widza można zaskoczyć czymś zupełnie innowacyjnym, przesuwając tym samym granice kina. „Mroczny Rycerz powstaje” to dzieło epickie, które na długo pozostanie w naszej pamięci również dzięki niesamowitej, pompatycznej muzyce Hansa Zimmera, która w kluczowych momentach pełni rolę jedynego regulatora napięcia w produkcji.
Poniedziałek (30.05), ale kino+, 23:10
Mississipi w ogniu (1988)
Produkcja: USA
Reżyseria: Alan Parker
Obsada: Gene Hackman, Willem Dafoe, Frances McDormand, Brad Dourif
Opis: Rok 1964. Agenci FBI Anderson i Ward w małym miasteczku na południu Ameryki prowadzą śledztwo w sprawie domniemanego zabójstwa młodego Murzyna. Śledztwo utrudniają zamieszki na tle rasowym i działalność Ku-Klux-Klanu, na czele którego stoją lokalni notable. Głównym podejrzanym o morderstwo jest zastępca szeryfa. Anderson i Ward próbują nakłonić do zeznań jego żonę, jednak kobieta boi się zeznawać przeciwko mężowi.
Rekomendacja Filmosfery: „Mississipi w ogniu” to film dobry pod każdym względem. Główną jego zaletę stanowi scenariusz, który porusza istotne problemy społeczne, ale nie w sposób nachalny i moralizatorski. Obraz ma raczej konwencję filmu sensacyjnego, w którym ciągle coś się dzieje. Dzięki temu śledzimy wydarzenia na ekranie z zapartym tchem, nie mogąc się doczekać, co się dalej wydarzy. Niemniej „Mississipi w ogniu” nie jest filmem rozrywkowym, lekkim i przyjemnym – jego sedno stanowi problem dyskryminacji rasowej i nie brakuje w filmie brutalnych scen, na które aż ciężko patrzeć. Alan Parker po prostu śpiewająco poradził sobie z wyważeniem kwestii poważnych i tych mniej poważnych, a efekt jest naprawdę rewelacyjny. Kto nie widział „Mississipi w ogniu”, niech jak najszybciej to nadrobi!
Wtorek (31.05), Stopklatka, 20:00
Tak to się teraz robi (2010)
Produkcja: USA
Reżyseria: Will Speck, Josh Gordon
Obsada: Jennifer Aniston, Jason Bateman, Jeff Goldblum, Patrick Wilson, Juliette Lewis
Opis: Samotna, atrakcyjna singielka decyduje się zajść w ciążę metodą sztucznego zapłodnienia. Na skutek splotu nieprzewidzianych wydarzeń, ojcem dziecka zostaje jej najbliższy przyjaciel, a nie starannie wyselekcjonowany dawca. To komediowe zajście jest jednak tylko pretekstem do opowiedzenia wzruszającej historii o uczuciach.
Rekomendacja Filmosfery (Sylwia Nowak): Josh Gordon i Will Speck – twórcy upiornie tandetnego i pozbawionego humoru „Ostrza chwały”, tym razem stanęli w szranki z komedią romantyczną. Efekt? Twór dziwny. Ani stuprocentowa komedia, ani ckliwy film o miłości, lecz całkiem przyzwoity film obyczajowy, kreślący portret współczesnego społeczeństwa. W „Tak to się teraz robi” nie ma nachalnego humoru opartego na slapstickowych gagach i galerii zakręconych bohaterów. Są za to momenty śmieszne, zabawne głównie za sprawą nieźle napisanych dialogów (rozmowy Wally’ego z Sebastianem wiodą tu prym) i bardzo przyzwoitego aktorstwa „Tak to się teraz robi” przypomina znakomity „Był sobie chłopiec”, w obu przypadkach główny bohater musi przyznać przed samym sobą, że nie jest samotną wyspą. Życie nabiera sensu dopiero wtedy, gdy ktoś nas kocha, a my jesteśmy w stanie odwzajemnić to uczucie. Tutaj takim uczuciem darzą się Wally i Sebastian. Ojciec i syn są bratnimi duszami. A wątek miłosny? Tak naprawdę temu obrazowi nie jest potrzebny.
Środa (1.06), TVN, 23:45
21 Jump Street (2012)
Produkcja: USA
Reżyseria: Phil Lord, Chris Miller
Obsada: Jonah Hill, Channing Tatum, Brie Larson, Dave Franco, Ellie Kemper
Opis: Kapitalna komedia o młodych policjantach, których zadaniem będzie wykrycie siatki dealerów narkotyków w liceum. Film pełen zabawnych sytuacji i dowcipnych dialogów.
Rekomendacja Filmosfery (Sylwia Nowak): Komedia w reżyserii Phila Lorda i Chrisa Millera jest luźnym nawiązaniem do serialu „21 Jump Street”, który święcił swoje triumfy na przełomie lat 80. i 90. Twórcy mieli dobry pomysł na film. Umiejętnie bawiąc się przyzwyczajeniami statystycznego widza uzyskali efekt świeżości. Świat wykreowany przez serial „Beverly Hills 90210”, a potem skrzętnie utrwalany różnymi produkcjami filmowymi, odszedł w niebyt. Przystojne osiłki grające w amerykański futbol, buntownicy balansujący na granicy szkolnego prawa oraz piękne, głupie i wredne cheerleederki już nie rządzą szkolnymi korytarzami. Wszystko to, co w latach 90. XX wieku było synonimem szkolnego obciachu, obecnie nadaje młodzieży status wyjątkowości. Prymusi, artyści, wyznawcy komiksów i „Gwiezdnych wojen”, szaleni naukowcy-kujoni opanowali przestrzeń szkolną. Jest śmiesznie, trochę niegrzecznie, trochę nieszablonowo. To w zupełności wystarczy na przyjemne, niezobowiązujące kino.
Czwartek (2.05), Polsat, 20:10
Sekretne życie Waltera Mitty (2013)
Produkcja: USA
Reżyseria: Ben Stiller
Obsada: Ben Stiller, Sean Penn, Kristen Wiig, Adam Scott, Shirley MacLaine
Opis: Film fantastyczno-obyczajowy w reżyserii Bena Stillera, z nim samym w roli skromnego fotoedytora o niezwykłej fantazji, który przeżywa niesamowite perypetie dzięki sile swej wyobraźni. W jego życiu nadchodzi w końcu dzień, kiedy musi zapomnieć o marzeniach i zacząć żyć pełnią życia…
Rekomendacja Filmosfery (Paweł Marek): Istotą życia jest podobno przeżywanie go w pełni. Czerpanie z niego wszystkiego, co najlepsze, gonienie za tym, co dobre. Postać Waltera Mitty jest na początku zupełnym tego zaprzeczeniem. Uwięziony w pułapce korporacyjnej maszyny, stara się przeżyć kolejny dzień, chroniąc się w swojej własnej wyobraźni, która kreuje go na kogoś istotnego. Oglądając „Sekretne Życie Waltera Mitty” widz zauważa na własnym przykładzie, że jest zupełnie taki, jak główny bohater. Gdzieś tam tkwi w nim myśl, żeby to wszystko rzucić i robić to, co się kocha, czego się pragnie. Z każdą kolejną minutą filmu, uczucie to się pogłębia, a kiedy Mittty wyrusza w końcu w swoją podróż, ma się ochotę wstać z fotela i „kupić bilet nieważne jaki”. Psychologia głównego bohatera jest przedstawieniem milionów jemu podobnych, którzy utknęli w szponach nowoczesnego świata. Ben Stiller, odtwórca głównej roli jak i reżyser, wiedział co robi, sięgając do tak podstawowych uczuć ludzi. Postać, którą wykreował, od początku do końca tworzy wyjątkowo realną, przyjacielską więź. Pięknym dodatkiem wizualnym do tej historii stają się krajobrazy krajów, które odwiedza Mitty podczas swojej wędrówki. Zapierają dech w piersiach i budzą w widzu podróżnika, a każdy go przecież ma w sobie. „Sekretne Życie Waltera Mitty” jest filmem wspaniałym, pozostawia w człowieku miłe ciepło na sercu, nadzieję, że życie da się odmienić, trzeba mieć tylko odwagę.