Ma gdzieś Irona mana... woli duchy i świstaki!
abc | 2012-11-26Źródło: Informacja prasowa
„Chcieliśmy, żeby wystąpił w „Iron Man”. Problem w tym, że nikt nie potrafił go wtedy odnaleźć. Normalnie facet zapadł się gdzieś pod ziemię.” Problemów, z jakimi zetknął się Robert Downey Jr., nie miał na szczęście mistrz komedii Wes Anderson. W jego najnowszym filmie „Kochankowie z Księżyca. Moonrise Kingdom” (premiera 30 listopada) powraca słynny pogromca duchów i serce niewieścich. Człowiek, który złamał nos samemu De Niro. Przyjaciel świstaków, miłośnik golfa i chicagowskich Bearsów. Jedyny i niepowtarzalny - Bill Murray.
Nie tylko Downey Jr. poległ w próbach nawiązania współpracy z żywą legendą Hollywood. No cóż... Mówi się, że gdyby Murray interesował się tak przyziemnymi rzeczami jak zatrudnienie własnego agenta, dziś w CV miałby role Batmana, Hana Solo, Willy’ego Wonki i Buzza z „Toy Story”. On jednak woli kroczyć własnymi ścieżkami. A te, ku uciesze widzów, co kilka lat krzyżują się z drogą innego oryginała – dwukrotnie nominowanego do Oscara Wesa Anderson. „Kochankowie z Księżyca. Moonrise Kingdom” to ich szósty wspólny projekt.
„Wes to ciągle młodzik. Kiedy spotkaliśmy się po raz pierwszy, był jeszcze dzieckiem. Od czasu „Rushmore” wydoroślał jako człowiek i twórca. Z każdym filmem jest lepszy i lepszy, ale jedno się nie zmienia. On każdy plan zdjęciowy zamienia w niezapomnianą przygodę. Kręcąc „Kochanków z Księżyca” wynajął dla nas nie tylko hotel, ale i całą posiadłość. Dla odważnych miał również alternatywę w postaci harcerskich namiotów. Wybrałem posiadłość. Nie tylko ze względu na doborowe towarzystwo, ale i spore zapasy rumu, które mieliśmy do dyspozycji.” – żartuje Murray. „Zdradzę Wam coś jeszcze. Wes znany jest z tego, że zawsze chodzi w przykrótkich spodniach. Jeśli będziecie oglądać film, zobaczycie, że upodobanie to przeniosło się również na jego bohaterów.” – dodaje aktor.
„Kochankowie z Księżyca. Moonrise Kingdom” to dowcipna i wzruszająca historia uczucia, jakie latem 1965 roku zawładnęło sercami dwojga nastolatków, którzy nie zważając na surowe zakazy rodziców i opiekunów, zawierają sekretny pakt i uciekają, by razem przeżyć największą przygodę życia. W rolach dorosłych, stojących na drodze do szczęścia młodziutkiego Romea i nieopierzonej Julii, wystąpiła aktorska śmietanka Hollywood: drwiący ze swojego wizerunku czołowego macho współczesnego kina Bruce Willis, zabawny jak nigdy dotąd dwukrotnie nominowany do Oscara Edward Norton, laureatki nagrody Akademii Tilda Swinton („Michael Clayton”) i Frances McDormand („Fargo”) powracające do komediowego repertuaru po szalonym sukcesie filmu braci Coen „Tajne przez poufne”, zaskakujący w zupełnie nowym wcieleniu Harvey Keitel („Wściekłe psy”), a także stali współpracownicy Andersona: Bill Murray (nominowany do Oscara za „Między słowami”) i Jason Schwartzman („Maria Antonina”, „Autostopem przez galaktykę”). Dystrybutorem komedii „Kochankowie z Księżyca” jest Kino Świat na zlecenie SPI International Polska.
Nie tylko Downey Jr. poległ w próbach nawiązania współpracy z żywą legendą Hollywood. No cóż... Mówi się, że gdyby Murray interesował się tak przyziemnymi rzeczami jak zatrudnienie własnego agenta, dziś w CV miałby role Batmana, Hana Solo, Willy’ego Wonki i Buzza z „Toy Story”. On jednak woli kroczyć własnymi ścieżkami. A te, ku uciesze widzów, co kilka lat krzyżują się z drogą innego oryginała – dwukrotnie nominowanego do Oscara Wesa Anderson. „Kochankowie z Księżyca. Moonrise Kingdom” to ich szósty wspólny projekt.
„Wes to ciągle młodzik. Kiedy spotkaliśmy się po raz pierwszy, był jeszcze dzieckiem. Od czasu „Rushmore” wydoroślał jako człowiek i twórca. Z każdym filmem jest lepszy i lepszy, ale jedno się nie zmienia. On każdy plan zdjęciowy zamienia w niezapomnianą przygodę. Kręcąc „Kochanków z Księżyca” wynajął dla nas nie tylko hotel, ale i całą posiadłość. Dla odważnych miał również alternatywę w postaci harcerskich namiotów. Wybrałem posiadłość. Nie tylko ze względu na doborowe towarzystwo, ale i spore zapasy rumu, które mieliśmy do dyspozycji.” – żartuje Murray. „Zdradzę Wam coś jeszcze. Wes znany jest z tego, że zawsze chodzi w przykrótkich spodniach. Jeśli będziecie oglądać film, zobaczycie, że upodobanie to przeniosło się również na jego bohaterów.” – dodaje aktor.
„Kochankowie z Księżyca. Moonrise Kingdom” to dowcipna i wzruszająca historia uczucia, jakie latem 1965 roku zawładnęło sercami dwojga nastolatków, którzy nie zważając na surowe zakazy rodziców i opiekunów, zawierają sekretny pakt i uciekają, by razem przeżyć największą przygodę życia. W rolach dorosłych, stojących na drodze do szczęścia młodziutkiego Romea i nieopierzonej Julii, wystąpiła aktorska śmietanka Hollywood: drwiący ze swojego wizerunku czołowego macho współczesnego kina Bruce Willis, zabawny jak nigdy dotąd dwukrotnie nominowany do Oscara Edward Norton, laureatki nagrody Akademii Tilda Swinton („Michael Clayton”) i Frances McDormand („Fargo”) powracające do komediowego repertuaru po szalonym sukcesie filmu braci Coen „Tajne przez poufne”, zaskakujący w zupełnie nowym wcieleniu Harvey Keitel („Wściekłe psy”), a także stali współpracownicy Andersona: Bill Murray (nominowany do Oscara za „Między słowami”) i Jason Schwartzman („Maria Antonina”, „Autostopem przez galaktykę”). Dystrybutorem komedii „Kochankowie z Księżyca” jest Kino Świat na zlecenie SPI International Polska.