Panele, strefy zdjęć i autografów czekały na fanów w jednej z hal. To właśnie tam, na scenie głównej występowały gwiazdy, z którymi rozmowy prowadził dziennikarz i krytyk filmowy Dawid Muszyński. Najpierw, w sobotę, było oficjalne otwarcie, potem spotkania z aktorami, lub ekipami aktorów, z wyjątkiem panelu dotyczącego „Gwiezdnych wojen” z udziałem Anthony’ego Forresta (zagrał epizodyczną rolę w czwartej części serii), który miał miejsce już w piątek. Na scenie głównej pojawili się: Holland Roden z serialu „Teen Wolf: Nastoletni wilkołak”, z „Gry o tron”: Gemma Whelan, Daniel Portman i Vladimir Furdik w jednym panelu, Julian Glover i Jack Gleeseon w drugim, z „Harry’ego Pottera”: Devon Murray, Afshan Azad i Sean Biggerstaff, Henrik Holm z norweskiego serialu „Skam” wraz z Trevorem Stinesem z „Riverdale”, nieco później przybył i tylko przywitał się ze sceny z fanami Michael Malarkey – aktor serialu „Pamiętniki Wampirów”, Andrew Scott z serialu BBC „Sherlock”, Pamela Anderson (m.in.„Słoneczny patrol”), Maudie Hirst z „Wikingów” i Kevin McNally z „Piratów z Karaibów”.
Panele z gwiazdami były bardzo ciekawe. Fani mogli zadawać im pytania, ustawiali się więc w kolejkę do mikrofonu. W odróżnieniu od pierwszej edycji Warsaw Comic Con nie można było prosić o przytulenie, czy o selfie z gwiazdą. Niektórzy aktorzy otrzymali od fanów prezenty, inni usłyszeli wyznania miłości i piękne komplementy. Pamela Anderson okazała się miłą i niewyniosłą gwiazdą. Komplement fana widocznie ją zmieszał. Na otwarciu imprezy zaś przestawiła swój fotel w taki sposób, by był w jednym rzędzie z miejscami innych aktorów. Holland Roden opowiadała o postaci, którą gra i komplementowała polską kuchnię. Norweg Henrik Holm przyznał, że czerpie energię ze swojej pracy. Polskę uważa za piękny kraj, a szczególnie do gustu przypadły mu pierogi. Trevor Stines nigdy wcześniej nie był w Europie i stwierdził, że cieszy się, że Polska jest pierwsza. Andrew Scott (czyli zły Jim Moriarty z „Sherlocka”) mówił, że kocha Polskę i widzi podobieństwo pomiędzy naszym krajem a jego rodzimą Irlandią. Przyznał, że na początku kariery był bardzo nieśmiały i do tej pory przez lata próbował tę cechę opanować. Julian Glover wspominał swoje liczne role i aktorów, z którymi współpracował, m.in. Rogera Moore’a. Jacka Gleesona określił jako bardzo sympatycznego, miłego i uprzejmego człowieka, który gra najohydniejszą postać w serialu.
Seriale i filmy to obszerny dział Warsaw Comic Con. Oprócz
spotkań z gwiazdami na fanów czekały związane z nimi strefy: Star Wars, Doctor
Who, Jurassic Park, Harry’ego Pottera, „Gry
o tron” z kultowym tronem, na którym chętnie się fotografowano. Były również
Wioska Wikingów, Obóz Postapo i wystawa aut filmowych.
Poza tym przygotowano cztery strefy tematyczne, w których
odbywały się prelekcje, panele, spotkania itp.: Szara Sala Literatury,
Fioletowa Strefa Nauki, Czerwona Sala Popkultury i Zielona Sala Komiksów i
Gier.
W jesiennej edycji Warsaw Comic Con nie mogło zabraknąć gier. Było ich dużo, choć w porównaniu z poprzednią edycją mniej. Wtedy równolegle i dodatkowo odbywała się impreza im poświęcona. W tej edycji wybór był spory, od komputerowych gier retro po te najnowocześniejsze oraz gry bez prądu – planszówki, figurkowe, karciane itp. Na entuzjastów tych ostatnich czekała oddzielna, wielka strefa. Były więc bardziej zaakcentowane niż poprzednio.
Warsaw Comic Con to
tradycyjnie również targi książek, czasopism, komiksów, gadżetów, zabawek itd.
Wystawców było sporo. Wśród stoisk, po halach i między halami przechadzali się
pomiędzy odwiedzającymi cosplayerzy.
To jest jedna z tych atrakcji, dla których warto tam być. Pomysłowość cosplayerów nie ma granic. Uwielbiają wybranych bohaterów filmów, komiksów, gier, animacji, czy ilustracji. Starają się wyglądać tak jak oni i do tego perfekcyjnie. Tworzą kostiumy, starają się wiernie odwzorowywać mimikę, sposób poruszania swojego idola. Cosplay - zabawa w przebieranie jest widowiskowa. Podczas tej edycji na specjalnej scenie w sobotę odbyła się Gala Cosplay –Showup: International Cosplay Awards, na której wyłoniono zwycięzców. Przez trzy dni trwał również Live! Costume Contest, w którym zwiedzający wybierają najlepszego według siebie cosplayera. Wraz z wejściówką na Warsaw Comic Con każdy otrzymywał żeton, który mógł przekazać osobie w kostiumie, który spodobał mu się najbardziej. Żetony podliczano w specjalnych punktach na terenie targów, a ci co mieli ich najwięcej otrzymali nagrody. Swój żeton oddałam uroczej Harley Quinn z "Legionu Samobójców" (Suicide Squad).
Można by jeszcze długo wymieniać atrakcje imprezy, która była ogólnie sprawnie zorganizowana jeśli chodzi o to, co na miejscu. Chyba jednak łatwiej na koniec powiedzieć o tym, czego nie było. A chodzi o bezpłatny transport do Ptak Warsaw Expo i z powrotem. Chętnych były tłumy, choć ceny wejściówek, zdjęć z gwiazdami i autografów nie należały do niskich. Logistycznie transport kulał. Autobusy były za małe, za krótkie, więc pękały w szwach. Szczególnie trudne okazały się powroty. Podjeżdżający autobus zdołał zabierać tylko część oczekujących na przystanku. Reszta albo dość długo czekała na następny (a było zimno), albo posiłkowała się komunikacją miejską, z rzadka funkcjonującą. Na przyszłość przydałyby się częstsze kursowanie i przegubowe autobusy.
Jesienna edycja Warsaw Comic Con była ogólnie udana. Był to czas interesującej zabawy, rozrywki, nauki, pozytywnej energii i miłości. Zdanie „I love you” powtarzane było często.
Organizatorzy zapowiedzieli, że kolejna edycja imprezy odbędzie się na wiosnę, w kwietniu 2018 roku.