"Wieloryb" Darrena Aronofsky'ego pobił kasowy rekord roku
Ewa Balana | 2022-12-13Źródło: PAP
O filmie "Wieloryb" i o występującym w nim w roli głównej Brendanie Fraserze głośno jest już od czasu premiery tej produkcji podczas Festiwalu Filmowego w Wenecji. Ten rozgłos przełożył się na zainteresowanie widzów. Film Darrena Aronofsky'ego miał w miniony weekend swoją północnoamerykańską premierę kinową i od razu ustanowił rekord 2022 roku.
W premierowy weekend "Wieloryb" był wyświetlony w zaledwie sześciu amerykańskich kinach. Mimo to zarobił aż 360 tys. dol. W przeliczeniu na jedno kino dało to więc 60 tys. dol., co jest najlepszym tegorocznym wynikiem filmu wprowadzonego do kin w ograniczonej dystrybucji. Poprzednim liderem tego zestawienia był film "Wszystko wszędzie naraz", który zadebiutował w dziesięciu kinach, przynosząc zysk 50 tys. dol. w przeliczeniu na jedno kino.
Zarówno "Wieloryb" jak i "Wszystko wszędzie naraz" to filmy, których dystrybucją zajmuje się specjalizujące się w takich niezależnych produkcjach studio A24. Tytuły wprowadzane do kin przez tę firmę często bardzo szybko zyskują status kultowych. Czy tak będzie też z "Wielorybem", tego nie wiadomo, ale film ze świetnie ocenianą rolą Brendana Frasera raczej nie będzie finansową klapą. Tytuł nie schodzi z ust widzów i krytyków od początku września, kiedy to miał premierę w Wenecji. Na razie w Stanach Zjednoczonych do 21 grudnia będzie go można oglądać jedynie w Los Angeles i Nowym Jorku. Wynik minionego weekendu wskazuje na to, że widzowie są ciekawi tego, co przygotował dla nich Aronofsky ("Requiem dla snu").
Porównania z "Wielorybem" nie wytrzymuje inny film znanego reżysera, który także można teraz oglądać w Stanach w ograniczonej liczbie kin — "Imperium światła" Sama Mendesa. Produkcja ta zarobiła o 200 tys. dol. mniej niż dzieło Aronofsky’ego, choć wyświetlano ją w 110 kinach. "Imperium światła" zarobiło 160 tys. dolarów, co daje średnią 1455 dol. na kino.
W premierowy weekend "Wieloryb" był wyświetlony w zaledwie sześciu amerykańskich kinach. Mimo to zarobił aż 360 tys. dol. W przeliczeniu na jedno kino dało to więc 60 tys. dol., co jest najlepszym tegorocznym wynikiem filmu wprowadzonego do kin w ograniczonej dystrybucji. Poprzednim liderem tego zestawienia był film "Wszystko wszędzie naraz", który zadebiutował w dziesięciu kinach, przynosząc zysk 50 tys. dol. w przeliczeniu na jedno kino.
Zarówno "Wieloryb" jak i "Wszystko wszędzie naraz" to filmy, których dystrybucją zajmuje się specjalizujące się w takich niezależnych produkcjach studio A24. Tytuły wprowadzane do kin przez tę firmę często bardzo szybko zyskują status kultowych. Czy tak będzie też z "Wielorybem", tego nie wiadomo, ale film ze świetnie ocenianą rolą Brendana Frasera raczej nie będzie finansową klapą. Tytuł nie schodzi z ust widzów i krytyków od początku września, kiedy to miał premierę w Wenecji. Na razie w Stanach Zjednoczonych do 21 grudnia będzie go można oglądać jedynie w Los Angeles i Nowym Jorku. Wynik minionego weekendu wskazuje na to, że widzowie są ciekawi tego, co przygotował dla nich Aronofsky ("Requiem dla snu").
Porównania z "Wielorybem" nie wytrzymuje inny film znanego reżysera, który także można teraz oglądać w Stanach w ograniczonej liczbie kin — "Imperium światła" Sama Mendesa. Produkcja ta zarobiła o 200 tys. dol. mniej niż dzieło Aronofsky’ego, choć wyświetlano ją w 110 kinach. "Imperium światła" zarobiło 160 tys. dolarów, co daje średnią 1455 dol. na kino.