Grzesz i giń - Matt Brolly „Przeprawa” [recenzja książki]
KatarzynaSzymańska | 9 godzin temuŹródło: Filmosfera
Matt Brolly tomem „Przeprawa” zapoczątkował serię z inspektor Louise Blackwell. Fani „Broadchurch” czy zekranizowanej „Very” Stanhope na podstawie cyklu Ann Cleeves będą ukontentowani kolejną okazją do rozwiązywania mrocznych zagadek kryminalnych, tym razem w malowniczym Weston-super-Mare.

Główna bohaterka mierzy się nie tylko z przestępczością, jaka trawi spokojną nadmorską miejscowość – nieprzychylny jej były partner, Finch, dba o to, aby przeniesiona z MIT (Main Investigation Teams) inspektor nie zapomniała o powodach de facto degradacji. Relacje pomiędzy pracownikami oddziału przypominają intrygi bohaterów „Line of duty” czy „Brudu” Irvine'a Welsha, kolejnej adaptacji portretującej życie formacji.

Blackwell próbuje odnaleźć się pośród lokalnej społeczności, co przychodzi jej z trudem. Poczucie niesprawiedliwego potraktowania przesłania ocenę nowych członków zespołu. Jako przełożona, kobieta surowo ocenia własnych podwładnych. Zazdrosna Louise wnikliwie obserwuje, jak żonaty Thomas wdaje się w przelotny romans z jej koleżanką, oddelegowaną z MIT do pomocy, Tracy oraz pogardza irytującym ją Farrellem, którego ironiczny uśmieszek wyprowadziłby z równowagi nawet świętego.

Tymczasem na plaży zostają odnalezione zwłoki Veroniki Lloyd. Dlaczego zamordowano szanowaną byłą nauczycielkę? Zbrodnia wstrząsa okolicą, a lokalni dziennikarze zaczynają zadawać niewygodne pytania, oczekując podania szczegółów, jakich inspektor nie może ujawnić ze względu na dobro śledztwa. Pojawia się nacisk, aby sprawę szybko rozwiązać. Gdy na jaw wychodzą fakty z życia ofiary, które burzą nieskazitelną opinię o zmarłej, dochodzi do kolejnej zbrodni.

Śmierć zadana katolickiemu księdzu angażuje prałata Ashelya, który naprowadza Blakcwell na trop związany z ranami Chrystusa. Louise odkrywa powiązania między zabitymi, zaczyna więc drążyć temat podpalenia kościoła, do jakiego doszło w 1983 roku. Jeśli nie odkryje tożsamości mordercy, może nie zdążyć uratować potencjalnych kolejnych ofiar. Dodatkowo, Finch zamierza przejąć sprawę. Inspektor podejmuje nierówną walkę z czasem i układami, jakie panują w strukturach policji.

Wydarzenia zostały przedstawione przez autora z punktu widzenia narratora wszechwiedzącego. Perspektywa trzeciej osoby zawiera jednak punkt widzenia głównej bohaterki oraz jednej z postaci kluczowych dla rozgrywanych wydarzeń. Kreacja Geoffa Simmonsa jest złożona oraz niejednoznaczna. Zachowując empatię dla małego chłopca, który jest niezrozumiany i odrzucony przez innych, trudno jest okazać współczucie agresorowi, na jakiego wyrasta. 

Fiksacja na punkcie wiary sprawiła, że zapatrzony w ojca bohater zatraca się w swoim domniemaniu o prawdzie; zamiast rozważyć kwestię złożonych problemów małżeńskich, postaw oraz decyzji jego rodziców – skupia się jedynie na grzechu i widzi świat według Starego Testamentu. Pozbawiony empatii, radykalny w swoich działaniach człowiek próbuje sądzić i karać, natomiast nie pełni funkcji „ręki Boga” - zupełnie jak bohater w dyskusyjnym filmie w reżyserii nieodżałowanego Billa Paxtona.

Matt Brolly, w przeciwieństwie do Roberta Galbraitha (czyli ukrywającej się pod pseudonimem J. K. Rowling), nie skupia się nadmiernie w warstwie obyczajowej jak mamy do czynienia w serii o Cormoranie Strike'u, jednocześnie nie rezygnuje z przedstawienia skomplikowanych relacji rodzinnych pani inspektor. Louise przejmuje się dochodzeniem, martwi o brata, żałuje bratanicy i tęskni za częstszym kontaktem z matką. W twórczości pisarza dominuje wątek kryminalny.

Klimat sennego miasteczka, którego spokój zakłóca koszmarna zbrodnia – warto zapoznać się z motywami sprawcy, nieustępliwymi śledczymi i atmosferą zbudowaną na odkrywaniu tajemnic. Zdecydowanie polecamy!

Recenzja powstała we współpracy z HarperCollinsPolska.

Recenzowaną książkę zakupicie w sklepie wydawnictwa TUTAJ.

Przeprawa