Wspomnień czar podczas 13. Hommage à Kieślowski
Ewa Balana | 5 dni temuŹródło: Filmosfera.pl, foto Ewa Balana
23 sierpnia rozpoczęła się 13. edycja Międzynarodowego Festiwalu Filmowego Hommage à Kieślowski w Sokołowsku na Dolnym Śląsku. Jak sama nazwa wskazuje program każdej edycji festiwalu jest symbolicznym hołdem, szczególną dedykacją dla Krzysztofa Kieślowskiego.

Krzysztof Kieślowski spędził w Sokołowsku i okolicach (Mieroszów, Wałbrzych) część dzieciństwa i wczesnej młodości. To właśnie w Sokołowsku pierwszy raz spotkał się z kinematografią – w Kinoteatrze Zdrowie. Obiekt istnieje do dziś i funkcjonuje dzięki staraniom Fundacji Sztuki Współczesnej In Situ. To właśnie w nim odbywają się pokazy filmowe i spotkania z twórcami podczas festiwalu Hommage à Kieślowski. W Sokołowsku (dawniej Görbersdorf) działało niegdyś pierwsze na świecie sanatorium dla chorych na gruźlicę płuc (wcześniej niż Davos). Tu leczył się cierpiący na tę chorobę ojciec reżysera – Roman Kieślowski. Jego matka pracowała zaś w sanatorium.

Podczas 13. edycji Hommage à Kieślowski obecne były Maria Kieślowska - żona Krzysztofa Kieślowskiego i Marta Hryniak - jego córka. Do Sokołowska przyjechali  współpracownicy reżysera: Artur Barciś, Magdalena Dipont, Piotr Jaxa Kwiatkowski, Maria Pakulnis, Jacek Petrycki, Jerzy Radziwiłowicz, Krzysztof Wierzbicki, Janusz Zaorski.

Podczas uroczystości otwarcia festiwalu, którą poprowadził Łukasz Maciejewski, wspominano Krzysztofa Kieślowskiego, Jerzego Stuhra i początki festiwalu. "Nic nie zapowiadało, że Sokołowsko stanie się tyglem kulturowym" zauważył prowadzący. Tegoroczna edycja odbywała się bowiem po obu stronach granicy (w Sokołowsku i Broumovie) a pokazom filmowym towarzyszyły symultaniczne tłumaczenia, co było pewnym novum. Maria Kieślowska wspominała pomysł odbudowy sanatorium. Uważała go początkowo za niedorzeczny. Prowadzący stwierdził, że też przeszła mu przez głowę podobna myśl. Czas pokazał, że niepotrzebnie. Fundacja Sztuki Współczesnej In Situ z powodzeniem odbudowuje dawne spalone sanatorium dr Brehmera i organizuje przedsięwzięcia o charakterze kulturalnym, w tym festiwal Hommage à Kieślowski. Pracuje również nad Archiwum Twórczości Krzysztofa Kieślowskiego, dysponując bogatymi żródłami materiałów, które przekazała im Maria Kieślowska.

Wspominano zmarłego niedawno Jerzego Stuhra, który współpracował z Kieślowskim i grał w jego filmach. Pokazano materiał filmowy o nim. Na scenę wyszli ci, którzy dobrze go znali i blisko z nim współpracowali. Mówili o jego wielkim talencie i osobowości. Pierwszego dnia festiwalu, wieczorem pokazano „Duże zwierzę” – "najpiekniejszy reżyserski film Jerzego Stuhra". Powstał na podstawie odnalezionego w 1998 roku przez Janusza Morgensterna scenariusza Krzysztofa Kieślowskiego. Napisał go jeszcze w latach 70. na podstawie opowiadania Kazimierza Orłosia pt. „Wielbłąd”. Przy realizacji tego filmu Jerzy Stuhr mówił w jednym z wywiadów, że w sensie symbolicznym znów był współpracownikiem swego przyjaciela Krzysztofa Kieślowskiego. Projekcja filmu była hołdem ze strony organizatorów dla wielkiego artysty, jakim był Jerzy Stuhr.

Filmem otwarcia 13. edycji Hommage à Kieślowski był dokument „Prześwietlenie” z 1974 roku. Mającemu rodzinne doświadczenia reżyserowi przyszedł do głowy pomysł, by pokazać, jak wygląda leczenie gruźlików. Chciał zrobić film „na nagrodę”. Chodziło o nagrodę Komitetu do spraw walki z gruźlicą, którą przyznawano na krakowskim festiwalu filmowym, a na którą od jakiegoś czasu brakowało kandydatów. Zdjęcia do filmu powstały w Sokołowsku i okolicach gminy Mieroszów, czyli w miejscach dzieciństwa i wczesnej młodości reżysera. Temat był dla niego ważny. Opowiadał o bolączkach ludzi chorych na grużlicę, przebywających na leczeniu w sanatorium z dala od domów i bliskich. Roboczy tytuł to „Wrócić jak najprędzej”. I właśnie w tym tonie wypowiadali się bohaterowie dokumentu – mężczyźni w wieku około 50 lat. Chcieli jak najprędzej wyzdrowieć, wrócić do pracy zawodowej, pracować na swoje i swych rodzin utrzymanie.

Jacek Petrycki wspominał okoliczności powstania tego filmu. Mówił o inspiracjach swoich i reżysera "Szeptami i krzykami" Bergmana i "Czarodziejską górą" Thomasa Manna. Wspominał wzruszenie Krzysztofa Kieślowskiego odwiedzającego po latach Sokołowsko i to, że chciał je ukryć. Sokołowsko było wówczas prężnie działającym uzdrowiskiem. Dyrektorem zespołu sanatoriów był Stanisław Domin, który o to dbał. Znał Romana Kieślowskiego. Upadek uzdrowiska zaznaczył się wyraźnie jakieś 15 lat temu.

W czeskim Broumovie podczas otwarcia przeglądu pokazany został ważny dokument Kieślowskiego „Gadające głowy” z 1980 roku. Jest to zbiorowy portret polskiego społeczeństwa z przełomu lat 70. i 80. „namalowany” za pomocą trzech pytań i udzielanych przez osoby w rożnym wieku (od ok. 1 do 100 lat) odpowiedzi. Te pytania to: Kim jesteś? Co jest dla ciebie najważniejsze? Czego byś chciał? Odpowiedzi na nie okazały się zadziwiająco aktualne do dziś.

Co roku organizatorzy wybierają jeden film z dorobku reżysera, który będzie pokazany w danej edycji i któremu poświęcona będzie szczególna uwaga. W tym roku był to „Bez końca” (1984). Stanowił on próbę opisania doświadczenia stanu wojennego. Powstał na podstawie scenariusza napisanego przez Kieślowskiego i adwokata Krzysztofa Piesiewicza. Był to pierwszy ich wspólny scenariusz, potem pracowali razem przy wszystkich filmach reżysera.

Film spotkał sie z bardzo ostrą krytyką ze strony rządowej, opozycyjnej i kościelnej. W Warszawie trafił tylko na ekran kina Wars. Okoliczności jego powstania wspominali obecni w Sokołowsku aktorzy, którzy w nim zagrali oraz operator. Maria Pakulnis mówiła o poczuciu beznadziei, które jej towarzyszyło po skończeniu szkoły aktorskiej, kiedy za chwilę był stan wojenny. Była w fazie "nie wiadomo co z nami młodymi będzie". Propozycja zagrania u Kieślowskiego to było dla niej wyróżnienie. Kręcili film w małym mieszkaniu na Ursynowie, a jednym z "kostiumów" był samodzielnie zrobiony przez nią na drutach sweter. Najważniejsze było dla niej to, czy Kieślowski ją, jej pracę zaakceptuje. Aktorka wspominała, jak dał jej do zrozumienia poprzez jeden gest, że jest zadowolony. Jerzy Radziwiłowicz ironicznie wspomniał, iż "grał nieboszczyka i trudno mu było czerpać z własnych doświadczeń". Podkreślił, że bohater, którego grał wcale nie musiał być szlachetny i tak naprawdę niczego się nie dowiadujemy o jego życiu prywatnym. "Poczucie szlachetności pełnej w PRL-u było niemożliwe. Tak był wymyślony system, by każdy miał poczucie upaprania" - powiedział aktor i trudno się nie zgodzić. Artur Barciś wspominał, że zgodził się zagrać u Kieślowskiego od razu, bez czytania wcześniej scenariusza, na co nie zgodził się reżyser. Przyjął zatem rolę po zapoznaniu się z tekstem i postacią. Aktor powiedział, że scenariusze Kieślowskiego i Piesiewicza miały tę zaletę, że uruchamiały wyobraźnię i "wyświetlał sie film". Jacek Petrycki wspominał zaś, że praca na planie u Kieślowskiego była bezstresowa (w porównaniu do innych reżyserów).

Podczas 13. edycji wspomniano również Ester Krumbachovą. Poświęcono jej twórczości sekcję "Stokrotki i inne cuda. Kino Ester Krumbachovej". Była jedną z kluczowych postaci Czechosłowackiej Nowej Fali (nazywaną jej szarą eminencją i muzą)  i jedną z najbardziej wpływowych kobiet europejskiego kina przełomu lat 60. i 70. XX wieku. Wprowadzeniem do jej biografii i dzieł zajęła się profesjonalnie Šárka Gmiterková. Ester Krumbachová była reżyserką, scenarzystką, scenografką i kostiumografką obdarzoną niezwykłą wyobraźnią i odwagą twórczą. Podczas festiwalu pokazane zostały cztery filmy: „Zabójstwo inż. Czarta” (jedyny film, jaki wyreżyserowała), „Stokrotki” Věry Chytilovej (była współautorką scenariusza, kostiumografką), „Waleria i tydzień cudów” Jaromila Jireša (była autorką scenografii, scenarzystką) i dokument „W poszukiwaniu Ester”. Věra Chytilová podjęła w nim próbę odtworzenia biografii Krumbachovej, spotykając się z osobami, które towarzyszyły jej przez całe życie. Rozmowy z nimi uzupełniają fragmenty filmów oraz wywiadów z Krumbachovą składając się na interesującą, złożoną ze wspomnień i obrazów całość. Pokaz plenerowy tego dokumentu zakończył 13. edycję festiwalu.

Kameralne spotkania, żywe dyskusje, wspomnienia, ciekawe anegdoty i pokazy nietuzinkowych filmów - wszystko to sprawia, że Hommage à Kieślowski jest festiwalem wyjątkowym, o niezwykłej atmosferze. Można poczuć się członkiem wielkiej filmowej rodziny, a oglądając filmy pod gołym niebem po trosze kuracjuszem, korzystającym z dobroczynnego powietrza.