George Clooney bezskutecznie ubiegał się reżyserię filmu "Frost/Nixon" - ujawnił Peter Morgan - autor sztuki, na której oparto najnowszą "prezydencką" produkcję Hollywood. Teraz żałuje, że film wyreżyserował Ron Howard.
"Teraz nareszcie skopiemy im tyłki" - w ten sposób Clooney zareagował na możliwość wyreżyserowania filmu o prezydencie Richardzie Nixonie. Jednak Morgan odrzucił propozycję Clooneya i reżyserię filmu powierzył specjaliście od Dana Browna - Ronowi Howardowi ("Kod Da Vinci"). Możemy tylko spodziewać się politycznie poprawnego efektu jego pracy (amerykańska premiera zaplanowana jest na 5 grudnia).
Morgan nie ukrywa jednak, że popełnił błąd. "Zrezygnowanie z niego [Clooneya] było jedną wielką pomyłką. Zasugerował, że popracujemy jeszcze nad scenariuszem w jego domu nad jeziorem Como - moja żona tylko przytaknęła na tą propozycję" - wspomina pisarz.
"Przez resztę życia będę chciał mu to zrekompensować, nie mówiąc o mojej żonie. Obawiam się jednak, że już nigdy nie zadzwoni do mnie, proponując pracę nad moim tekstem" - zakończył rozżalony Morgan.
To jeszcze krótkie wyjaśnienie - kim są ci "oni", którym George chciał skopać tyłki. "Frost/Nixon" opowiada o telewizyjnej serii wywiadów dziennikarza Davida Frosta z odchodzącym w niesławie po aferze Wategate Richardem Nixonem.
Film trafi na polskie ekrany 20 lutego 20009 roku.