Nie ma nic bardziej denerwującego w kinie niż gadające ze sobą osoby z widowni podczas seansu. Może to wyprowadzić człowieka z równowagi. Dokładnie tak jak Jamesa Josepha Cialella Jr.
Wybrał się on w święta do kina aby zobaczyć na własne oczy najnowszy film Davida Finchera, jednego z kandydatów do Oskara, pt "Ciekawy przypadek Benjamina Buttona". Na jego nieszczęście zaraz przed nim usiadła kilkuosobowa rodzina, która rozpoczęła rozmowę zamiast skupić się na seansie. Jamesowi powoli puszczały nerwy. Mimo paru próśb o cisze, mimo rzucania popcornem w syna (który zachowywał się najgłośniej), nic nie skutkowało.
Zrozpaczony James Joseph Cialella Jr wyciągnął pistolet Kel-Tek kaliber 380 i postrzelił ojca tej rodziny w rękę. Jakby nigdy nic, nie zwracając uwagi na uciekających ludzi w popłochu z kina, strzelec usiadł na swoim miejscu mając zamiar dokończyć seans. Niestety, 60 minut przed końcem filmu policja aresztowała szaleńca i będzie odpowiadał za usiłowanie morderstwa. Nie jest znane nazwisko rannego widza, ale amerykańskie media donoszą, że został on przetransportowany do jednego ze szpitali i czuje się dobrze.
Strzały w kinie!
maciex | 2008-12-28Źródło: Internet