9 maja ogłoszono, kto otrzyma Złotego Lwa za całokształt twórczości na tegorocznym festiwalu filmowym w Wenecji. Nagrodzony zostanie Ermanno Olmi, włoski reżyser i scenarzysta.
76-letni artysta, mający w swym dorobku dziesiątki filmów fabularnych i dokumentalnych, nazywany jest "poetą świata, który odchodzi".
Urodzony w Bergamo w 1931 roku Olmi pracował po wojnie jako urzędnik w zakładach elektrycznych i to wtedy zadebiutował jako reżyser w sponsorowanej przez jego firmę grupie teatralnej.
Pierwszy pełnometrażowy film nakręcił w 1959 roku. Był to obraz pod tytułem "Czas się zatrzymał"; opowieść o przyjaźni starszego strażnika nocnego i jego młodego pomocnika. W ciągu ośmiu lat nakręcił ponad 40 filmów dokumentalnych.
W 1961 roku Olmi założył w Mediolanie niezależną firmę produkcyjną, w której zrealizował swój pierwszy film fabularny - "Posada", oparty na własnej biografii. Otrzymał za niego nagrodę krytyki w Wenecji. Cztery lata później nakręcił głośny film o papieżu Janie XXIII - "I przyszedł człowiek".
W następnych latach Ermanno Olmi pracował dla telewizji. Do wielkiej kinematografii powrócił w wielkim - jak się podkreśla - stylu w 1978 r., zdobywając Złotą Palmę festiwalu w Cannes filmem "Drzewo na saboty".
Za wielkie sukcesy uważane są także jego kolejne dzieła - "Niech żyje czcigodna pani!", "Legenda o świętym pijaku", "Rzemiosło wojenne".
W 2007 r.Olmi nakręcił film "Sto gwoździ", uważany za jego manifest ideowy i artystyczny. Wywołał on we Włoszech falę dyskusji i kontrowersji ze względu na zawarte w nim poglądy Mistrza.