Tele-Hity Filmosfery
Katarzyna Piechuta | 2013-10-25Źródło: Filmosfera
Piątek (25.10), TVP 1, 21:30
Indiana Jones i Ostatnia Krucjata (1989)
Produkcja: USA
Reżyseria: Steven Spielberg
Obsada: Harrison Ford, Sean Connery, Denholm Elliott, Alison Doody, John Rhys-Davies
Opis: Trzecia część przygód nieustraszonego archeologa Indiany Jonesa. Jest rok 1938. Walter Donovan, zamożny kolekcjoner dzieł sztuki, proponuje Indianie Jonesowi udział w wyprawie, która ma na celu odnalezienie Świętego Graala. Pokazuje badaczowi fragment kamiennej płyty, gdzie wyryto informację, jak trafić w miejsce ukrycia relikwii. Niestety, brakuje jednej części. Na niej właśnie jest umieszczona nazwa miasta, w pobliżu którego ukryto kielich. Donovan mówi też, że jeden z uczestników poprzedniej ekspedycji został porwany przez nazistów. Okazuje się, że zaginionym mężczyzną jest ojciec Indiany, profesor Henry Jones. Archeolog wraz z doktorem Marcusem Brodym wyrusza do Wenecji, gdzie znajduje się grobowiec średniowiecznego rycerza, który kiedyś dotarł do cudownego naczynia.
Rekomendacja Filmosfery (Mateusz Michałek): „Indiana Jones i Ostatnia Krucjata” to genialne zwieńczenie kultowej trylogii (wielu fanów nie uznaje ostatniej kontynuacji) szalonych przygód prawdopodobnie najpopularniejszego archeologa w historii kina. Steven Spielberg uświadamia współczesnym twórcom jak należy kręcić sequele, które walorami fabularno-artystycznymi przewyższają nawet pierwszą odsłonę trylogii. Reżyser umiejętnie wykorzystuje potencjał postaci Indiany, przedstawiając po raz kolejny mocno zaskakujące, szalone i przezabawne przygody głównego bohatera. Największym atutem „Ostatniej krucjaty” jest przede wszystkim niezapomniana kreacja Seana Connnery’ego, który kradnie niemal każdą wspólną scenę gwieździe produkcji, Harrisonowi Fordowi. Ich przezabawne relacje stanowią również podstawę poczucia humoru obrazu, które zawsze było najmocniejszym elementem trylogii. Niewątpliwie, „Indiana Jones i Ostatnia Krucjata” to najlepsza odsłona serii.
Sobota (26.10), TVP 2, 22:00
Kill Bill 2 (2004)
Produkcja: USA
Reżyseria: Quentin Tarantino
Obsada: Uma Thurman, David Carradine, Daryl Hannah, Michael Madsen, Lucy Liu
Opis: Panna Młoda, płatna zabójczyni, postanawia wycofać się z branży. W czasie własnego ślubu zostaje postrzelona przez Billa – szefa Plutonu Śmiercionośnych Żmij. Na skutek ran dziewczyna na pięć lat zapada w śpiączkę. Po przebudzeniu postanawia zemścić się na tych, którzy z zimną krwią chcieli zabić ją i jej nienarodzone dziecko. Po kolei eliminuje członków swojego byłego gangu, Billa pozostawiając sobie „na deser”. Wszystko się skomplikuje, gdy wkrótce się dowie, że jej dziecko żyje... Dokona się słodka zemsta... na którą wszyscy czekają.
Rekomendacja Filmosfery (Marta Suchocka): Tarantino po raz kolejny wykręca popkulturową papkę wyciągając z niej to, co według niego interesujące, i tworzy obraz ciekawy wizualnie i muzycznie, okraszony świetnymi dialogami. „Kill Bill 2” to dalsza droga zemsty Panny Młodej, która ma prowadzić do ostatecznego, czyli tytułowego zabicia Billa. Zanim jednak to nastąpi, Tarantino zabawi się chronologią i wszystko wreszcie się wyjaśni. Fakt, obraz zawiedzie tych, którzy spodziewali się takiego nagromadzenia akcji jak w części pierwszej. Tu jest zdecydowanie wolniej, ale wcale nie mniej interesująco. Tarantino w specyficzny dla siebie sposób oddaje hołd filmom walki spod znaku mistrz i uczeń. Do tego, jak zawsze u Tarantino, mamy fantastyczną muzykę, która pasuje wręcz idealnie do oglądanego obrazu, i wyśmienite dialogi, z których reżyser jest znany. Do tego brylująca na ekranie Uma Thurman... Pozycja obowiązkowa dla wielbicieli Tarantino i pierwszej części „Kill Billa”.
Niedziela (27.10), TVP 1, 23:10
Mój Nikifor (2004)
Produkcja: Polska
Reżyseria: Krzysztof Krauze
Obsada: Krystyna Feldman, Roman Gancarczyk, Lucyna Malec, Marian Dziędziel
Opis: Historia ośmiu ostatnich lat życia Nikifora, zaliczanego do piątki najwybitniejszych prymitywistów świata. Nikifor przez większość życia był pogardzany, nie rozumiany i wyśmiewany. W Krynicy uchodził za pomylonego, budził strach albo śmiech. W 1960 roku jego losy krzyżują się z Marianem Włosińskim, młodym malarzem. Włosiński początkowo chce pozbyć się natręta, lecz gdy go lepiej poznaje, odkrywa tkwiący w nim geniusz, niesamowitą siłę jego malarstwa, brak przywiązania do doczesności i pokorę wobec sztuki. Porzuca malarskie ambicje, a sensem jego życia staje się opieka nad genialnym malarzem. Siedem lat później w warszawskiej "Zachęcie" odbywa się pierwsza retrospektywna wystawa prac Nikifora, która staje się jednocześnie dniem jego wielkiego triumfu.
Rekomendacja Filmosfery (Marta Suchocka): „Mój Nikifor” jest filmem o malarzu i został zrealizowany przez Krauzego jako obraz niezwykle plastyczny. Powolnie przesuwające się zimowe, krynickie pejzaże, długie ujęcia, nawet codziennych, zwykłych czynności, nadają filmowi Krauzego malarski wydźwięk. Do tego prosta, ciut naiwna, kojarząca się z dziecięcymi kołysankami ścieżka dźwiękowa, pokusiwszy się o delikatną nadinterpretację, można by rzec, że jest ona wręcz prymitywna, oddaje charakter twórczości Nikifora. Zdjęcia Krzysztofa Ptaka uzupełnione muzyką Bartłomieja Gliniaka tworzą niezwykłą harmonijną całość. Nie można nie wspomnieć o genialnej wręcz kreacji Krystyny Feldman, która wcieliła się w Nikifora. Obraz Krzysztofa Krauzego to zdecydowanie film jednego aktora. Na ekranie króluje on, a właściwie ona... Feldman porywa widza od pierwszej chwili, gdy pojawia się na ekranie, i nie puszcza do ostatniej minuty filmu. „Mój Nikifor” Krzysztofa Krauzego to wyjątkowe kino. Być może trudne, być może nietrafiające do mas, ale na swój wyjątkowy sposób magiczne i, przede wszystkim, naprawdę niezwykłe.
Poniedziałek (28.10), TVP Kultura, 20:20
Lot nad kukułczym gniazdem (1975)
Produkcja: USA
Reżyseria: Miloš Forman
Obsada: Jack Nicholson, Louise Fletcher, William Redfield, Michael Berryman, Danny DeVito, Christopher Lloyd
Opis: Randle P. McMurphy (Jack Nicholson), wolny duchem, wygadany skazaniec o niespokojnym charakterze, udaje chorobę psychiczną i zamieszkuje z ludźmi, których sam nazywa "świrami". Momentalnie jego zaraźliwa umiejętność kreowania chaosu przeciwstawia się otępiającej rutynie. Pod żadnym pozorem faceci naszpikowani środkami uspokajającymi nie powinni snuć się w swoich szlafrokach, kiedy toczą się finałowe rozgrywki baseballu. To oznacza wojnę! Po jednej stronie jest McMurphy - po drugiej uprzejma, lecz nieprzejednana siostra Ratched (Louise Fletcher), jedna z najbardziej odrażających postaci w historii filmu. Stawką jest los każdego pacjenta na oddziale.
Rekomendacja Filmosfery: Ten genialny film, najsłynniejszy chyba w reżyserskim dorobku Miloša Formana, to już klasyka kina, której wstyd nie znać. W tym przypadku trudno w zasadzie przyczepić się do czegokolwiek – film stanowi dzieło wprost idealne, w którym wszystkie elementy składają się na spójną całość. Warto więc może skupić się na tym, co najbardziej przyciąga uwagę, a jest to niewątpliwie sama historia (zaczerpnięta z powieści Kena Kesey’a o takim samym tytule) oraz wyśmienite aktorstwo, zwłaszcza w wykonaniu odtwórcy głównej roli – Jacka Nicholsona, oraz czarnego charakteru – Louise Fletcher. Obraz Miloša Formana cieszy się niesłabnącą popularnością już prawie od 40 lat między innymi dlatego, że jest to historia uniwersalna i symboliczna, której wydźwięk można dopasować do wielu różnych kontekstów. W czasie, gdy film powstawał, odczytywano „Lot nad kukułczym gniazdem” przede wszystkim jako alegorię walki z systemem totalitarnym (warto przypomnieć, że zanim reżyser filmu, Miloš Forman, wyjechał do Stanów Zjednoczonych w 1968 roku, wychowywał się i mieszkał w Czechosłowacji) – nie oznacza to jednak, że nie można tego obrazu odczytywać dzisiaj, w odmiennych już realiach, w inny sposób. Ciekawostkę stanowi fakt, iż „Lot nad kukułczym gniazdem” jako drugi film w historii kina został uhonorowany pięcioma Oskarami w najważniejszych kategoriach, zdobywając w ten sposób tzw. Oskarowego Pokera.
Środa (30.10), TVN 7, 20:00
Uśpieni (1996)
Produkcja: USA
Reżyseria: Barry Levinson
Obsada: Kevin Bacon, Robert De Niro, Dustin Hoffman, Jason Patric, Brad Pitt
Opis: Nowy Jork, lata 60. W ubogiej dzielnicy wychowują się Lorenzo (Joseph Perrino), Michael (Brad Renfro), John (Geoffrey Wigdor) i Tommy (Jonathan Tucker). Kiedy próbują okraść ulicznego sprzedawcę hot dogów, dochodzi do tragicznego wypadku. Mężczyzna ginie. Chłopcy trafiają do poprawczaka. Tam rządzi okrutny i sadystyczny strażnik Sean Nokes (Kevin Bacon). Maltretowani i wykorzystywani seksualnie nastolatkowie poprzysięgają zemstę. Czas spędzony w tym miejscu na zawsze zmienia ich życie. Po 11 latach od opuszczenia murów tego straszliwego miejsca Tommy (Billy Crudup) i John (Ron Eldard) spotykają przypadkiem znienawidzonego Nokesa. Zabijają go na oczach świadków. Oskarżonym o zbrodnię dawnym przyjaciołom starają się pomóc Lorenzo (Jason Patric), który jest dziennikarzem "New York Daily News" i Michael (Brad Pitt), zastępca prokuratora okręgowego. Współpracuje z nimi nadużywający alkoholu adwokat Danny Snyder (Dustin Hoffman) oraz zaprzyjaźniony ksiądz Bobby (Robert De Niro). Scenariusz filmu powstał na podstawie książki Lorenza Carcaterry pod tym samym tytułem, obnażającej słabości amerykańskiego więziennictwa dla młodocianych przestępców i manipulacje systemem prawnym.
Rekomendacja Filmosfery: „Uśpieni” to znakomite połączenie dramatu z thrillerem, z domieszką filmu sądowego, które wciąga widza od pierwszych minut seansu. Nie jest to lekkie kino, przeciwnie – film porusza treści ciężkie, traumatyczne dla bohaterów, przez to jednak „Uśpieni” wyróżniają się na tle wszechobecnej hollywoodzkiej „papki” o niczym. To kolejny obraz Barry’ego Levinsona, po takich filmach jak „Good Morning, Vietnam” czy „Rain Man”, który nie pozwala szybko o sobie zapomnieć. Reżyser posiada dar opowiadania historii z niezwykłą wrażliwością. Widać u Levinsona dbałość o wyeksponowanie emocji bohaterów, dzięki czemu wydają się one wręcz namacalne – i nie inaczej jest w przypadku „Uśpionych”. Ponadto „Uśpieni” mają prawdziwie gwiazdorską obsadę: Robert De Niro, Brad Pitt, Dustin Hoffman… to prawdziwa aktorska uczta dla oczu. Na mnie największe wrażenie zrobił jednak Kevin Bacon, który jak nikt inny nadaje się do odgrywania czarnych charakterów. „Uśpieni” to naprawdę dobre kino, wyróżniające się przede wszystkim ciekawym scenariuszem. Szkoda, że obraz nie doczekał się żadnych nagród filmowych, bo jak najbardziej na to zasłużył.