Tele-Hity Filmosfery (31.07.-6.08.2015)
Katarzyna Piechuta | 2015-08-01Źródło: Filmosfera
Sobota (1.08), ale kino+, 20:10
Duchy Goi (2006)
Produkcja: Hiszpania, USA
Reżyseria: Miloš Forman
Obsada: Javier Bardem, Stellan Skarsgård, Natalie Portman, Randy Quaid
Opis: Przełom XVIII i XIX wieku w Hiszpanii. Podczas gdy hiszpańska Święta Inkwizycja umacnia swoją pozycję i zaostrza walkę z heretykami i wyznawcami liberalnej myśli oświeceniowej, we Francji wybucha rewolucja, a kilka lat później do Hiszpanii wkracza Napoleon pod sztandarami Wielkiej Rewolucji Francuskiej i wyzwolenia ludu z ucisku monarchii i Kościoła. Okupant jednak, zamiast wyzwolenia i wolności, przynosi tylko okrucieństwo i prześladowania. Niedługo potem angielski generał Wellington na czele potężnej armii przegania Francuzów, po czym następuje przywrócenie monarchii oraz... Inkwizycji. Na tle tych burzliwych wydarzeń śledzimy losy ojca Lorenzo, zagadkowego członka Świętego Oficjum, zafascynowanego młodziutką muzą Goi - Ines, która na skutek fałszywego oskarżenia o herezję uwięziona zostaje w lochach Świętej Inkwizycji. Obserwatorem i katalizatorem zdarzeń jest Francisco Goya, nadworny malarz królewski, który żyjąc z portretowania wpływowych ludzi, "po godzinach" z pasją uwiecznia zwyrodnienia Inkwizycji, okrucieństwa wojen, barbarzyństwo i głupotę ludzką.
Rekomendacja Filmosfery: „Duchy Goi” to ostatni jak do tej pory film nakręcony przez słynnego reżysera Miloša Formana. Choć jest nieco gorszy od paru poprzednich obrazów tego reżysera, stanowczo nie można o nim powiedzieć, że jest zły (bo w końcu który film wygrałby w porównaniu z takimi klasykami jak „Lot nad kukułczym gniazdem”, „Amadeusz” czy „Hair”?). Film stanowi ciekawe studium działalności hiszpańskiej Świętej Inkwizycji: możemy na własne oczy zobaczyć, jakie brutalne metody stosowała ona w celu wydobycia „prawdy” od przesłuchiwanych osób. Nietrudno dopatrzeć się tutaj metaforycznego nawiązania do sytuacji, jaka miała miejsce w socjalistycznej Czechosłowacji w czasach, gdy Forman jeszcze tam mieszkał. „Duchy Goi” to film brutalny i mroczny, ale akcja jest tak wciągająca, że ogląda się go jednym tchem. Na uwagę zasługują kreacje aktorskie Javiera Bardema i Natalie Portman. Obojgu aktorom udało się tu stworzyć niezapomniane role i zarazem jedne z ciekawszych w ich dorobku artystycznym. Polecam „Duchy Goi” miłośnikom filmów kostiumowych, entuzjastom dzieł Miloša Formana oraz fanom talentu aktorskiego Javiera Bardema i Natalie Portman – każdy znajdzie w tym filmie coś dla siebie.
Wtorek (4.08), Polsat, 0:20
Fałszerze (2007)
Produkcja: Austria, Niemcy
Reżyseria: Stefan Ruzowitzky
Obsada: Karl Markovics, August Diehl, Devid Striesow, Martin Brambach
Opis: Berlin, rok 1936. Salomon „Sally” Sorowitsch” (Karl Markovics) wśród oszustów nie ma sobie równych. Hazard, alkohol, kobiety – to jego największe żywioły. Wkrótce jednak szczęście przestaje mu sprzyjać. Trafia za kratki, a wraz z rozpoczęciem wojny – do obozu koncentracyjnego. Kiedy jednak wieści o jego umiejętnościach trafiają do wysokich rangą oficerów Wermachtu, Salomonowi przedstawiona zostaje propozycja dokonania największego w dziejach oszustwa – wydrukowania ogromnej sumy fałszywych pieniędzy zagranicznych walut. Do tajnej misji werbuje najlepszych profesjonalistów i tak rozpoczyna się największe wyzwanie jego życia, a zarazem największa przygoda…
Rekomendacja Filmosfery (Marta Suchocka): Salomon Sorowisch – genialny fałszerz, podrywacz i bawidamek, nie stroni od hazardu, picia i łatwych kobiet. Nie ma w nim nic kryształowego, nie jest żydowskim patriotą pełnym wzniosłych idei, które głosi i wciela w życie pomimo wszystko. Kiedy trafia do obozu, umie się ustawić, bo zrobi wszystko, żeby przetrwać. Nie można mu jednak zarzucić totalnego egoizmu – pomaga też innym i to bardziej szczerze niż z pobudek dotyczących wspólnego pochodzenia, ale ze zwykłej potrzeby serca, dobroci. Tym bardziej, że w moim odczuciu w obrazie Stefana Ruzowitzky'ego bardziej chodzi o upokorzenie, zniewolenie i wyniszczenie człowieka niż Żyda. Niemniej jednak trzeba postawić sprawę jasno – główny bohater „Fałszerzy” nie jest człowiekiem kryształowym, to w półświatku czuje się jak ryba w wodzie i właśnie dzięki temu udaje mu się przeżyć II wojnę światową. Zdecydowanie smaku obrazowi dodają dwie rzeczy: „Fałszerze” to zdobywca Oscara w 2008 roku w kategorii najlepszego filmu nieanglojęzycznego, a przedstawiana w nim historia opiera się na prawdziwych wydarzeniach. Osobiście gorąco polecam.
Środa (5.08), TVP 2, 21:25
Ptaszek na uwięzi (1990)
Produkcja: USA
Reżyseria: John Badham
Obsada: Mel Gibson, Goldie Hawn, David Carradine, Bill Duke
Opis: Rick (Mel Gibson) objęty jest ochroną FBI, po tym jak wydał w ich ręce szefa mafii. Po 15 latach wpada w panikę, gdy dowiaduje się, że gangster opuścił więzienie i zamierza dokonać zemsty. Na domiar złego rozpoznaje go była dziewczyna Marianne (Goldie Hawn), z którą ucieka przed mordercami, policją i namiętną panią weterynarz. Czy uda im się ujść z życiem? I czy potwierdzi się powiedzenie, ze stara miłość nie rdzewieje?
Rekomendacja Filmosfery: „Ptaszek na uwięzi” to jedna z typowych komedii sensacyjnych lat 80-tych i 90-tych, w których wątek sensacyjny jest równie ważny, co wątek romantyczny, zaś najważniejszy w obrazie i tak jest humor. Tutaj odtwórcami dwójki głównych bohaterów są Mel Gibson i Goldie Hawn, którzy zostali dobrani do swych ról idealnie – tworzą razem wybitnie komediowy duet. Ten film to oczywiście czysta rozrywka i nie należy się po nim spodziewać niczego więcej, niemniej jeżeli szukacie relaksującego filmu na wieczór, to „Ptaszek na uwięzi” z pewnością się sprawdzi.
Czwartek (6.08), TVN 7, 20:00
Szpiedzy tacy jak my (1985)
Produkcja: USA
Reżyseria: John Landis
Obsada: Dan Aykroyd, Chevy Chase, Steve Forrest, Donna Dixon
Opis: Emmett Fitz-Hume jest urzędnikiem Departamentu Stanu, a przy tym patologicznym kłamcą. Popadł w poważne tarapaty i musi pilnie zmienić miejsce pracy. Austin Millbarge to nieporadny playboy, jednocześnie ekspert w dziedzinie rozszyfrowywania tajnych kodów. Ma już dość bycia "niewolnikiem" swego szefa i pewnego dnia rzuca wszystko. Po raz pierwszy spotykają się podczas egzaminu do służby wywiadowczej. Pierwszy z nich okazuje się doskonałym dyplomatą, drugi zdradził się fenomenalną znajomością radzieckich realiów. Zapewne dzięki temu zostają wysłani z niebezpieczną misją do ogarniętego ingerencją wojsk radzieckich Afganistanu
Rekomendacja Filmosfery: W latach 80-tych w USA powstało mnóstwo świetnych komedii, a „Szpiedzy tacy jak my” zdecydowanie należą do grona tych najlepszych. Scenariusz obfituje w zabawne sceny i dialogi, a niektóre z nich stały się powszechnie znane, jak choćby scena ściągania na egzaminie, czy ta, w której główni bohaterowie zostają wzięci za lekarzy. Chevy Chase i Dan Aykroyd stworzyli w filmie zgrany duet, a talent komiczny obojga z nich sprawia, że cały film ogląda się z uśmiechem na twarzy. „Szpiedzy tacy jak my” to przezabawna komedia, którą można oglądać wielokrotnie i nie sposób się nią znudzić.
Czwartek (6.08), ale kino+, 0:35
Dorian Gray (2009)
Produkcja: Wielka Brytania
Reżyseria: Oliver Parker
Obsada: Ben Barnes, Colin Firth, Ben Chaplin, Rebecca Hall, Rachel Hurd-Wood
Opis: Jedna z najmroczniejszych legend zrealizowana w konwencji gotyckiego horroru, oparta na powieści Oscara Wilde'a. Młody chłopak, Dorian Gray (Ben Barnes) przybywa do Londynu. Na miejscu poznaje malarza Basila Hallwarda (Ben Chaplin), który zafascynowany hipnotyczną urodą i niewinnością młodzieńca postanawia namalować jego portret. Na jednym ze spotkań towarzyskich, Dorian poznaje Lorda Henry’ego Wottona (Colin Firth), który urzeka go swoimi oryginalnymi poglądami. I choć teorie Henry'ego na początku budzą w chłopcu sprzeciw, to mimowolnie im ulega. Gdy Dorian po raz pierwszy widzi swój portret, wypowiada pochopne życzenie: oddałby wszystko, żeby zachować młodość i urodę jak te uchwycone na płótnie – nawet za cenę duszy. Od tego momentu życie Doriana zmienia się radykalnie. Z niewinnego chłopca zmienia się w upadłego anioła, choć jeszcze nie wie, jaką cenę przyjdzie mu zapłacić.
Rekomendacja Filmosfery (Sylwia Nowak): To, co może podobać się w filmie, to wysmakowana i wyestetyzowana strona wizualna. Przedstawiony klimat XIX-wiecznego Londynu, miasta o arystokratycznej twarzy i cuchnącym, klejącym się od brudu wnętrzu dobrze współgra z całą historią. Do tego trochę niepokojąca, odrobinę dekadencka, ciut orientalna muzyka Charliego Mole’a. „Dorian Gray” to także solidne aktorstwo. Ben Barnes, choć nie ma blond pukli, to jako Dorian Gray wypada niezwykle przekonująco i niepokojąco zarazem (oczywiście trzeba zaznaczyć, że chodzi tu o Gray’a w interpretacji Olivera Parkera). Colin Firth poprzez przemyślany dobór ról (genialna kreacja w „Samotnym mężczyźnie”) nie jest już dla wszystkich tylko panem Darcym z „Dumy i uprzedzenia”. Rola arystokraty o libertyńskich poglądach, Lorda Henry’ego Wottona, jest tego dowodem. Brytyjski aktor doskonale odnajduje się w roli mentora Doriana, jak i w roli tego, który nie miał na tyle odwagi, by swoje słowa przemienić w czyny. Drugi plan należy do świetnego Bena Chaplina w roli Basila Hallwarda oraz świeżej i nieco irytującej, jak to na sfeminizowaną damę przystało, Rebecci Hall wcielającej się w postać Emily. Oliver Parker za cel obrał sobie opowiedzenie ciekawej historii, tylko historii, dlatego „Dorian Gray” znacznie różni się od swojego pierwowzoru. Jednak oceniając „Doriana Gray’a” jako widowisko czysto rozrywkowe, nie można powiedzieć o nim niczego złego.