Tele-Hity Filmosfery (6.02-12.02.2015)
Katarzyna Piechuta | 2015-02-07Źródło: Filmosfera
Sobota (7.02), TVN 7, 19:00

Lepiej późno niż później (2003)

Produkcja: USA
Reżyseria: Nancy Meyers
Obsada: Jack Nicholson, Diane Keaton, Keanu Reeves, Frances McDormand, Amanda Peet

Opis:
Harry Sanborn prowadzi wygodne i szczęśliwe życie. Jego życiowe partnerki są dużo młodsze od niego, w zasadzie mogłyby być jego córkami. Ta sielanka zmienia się podczas romantycznego weekendu z jego ostatnią zdobyczą - Marin. W willi na plaży Harry dostaje ataku serca i trafia prosto do szpitala pod opiekę przystojnego doktora. W rezultacie ma zakaz przemieszczania się przez kilka kolejnych dni i musi pozostać w willi pod opieką matki Marin - Eriki Barry, rozwiedzionej dramatopisarki z wielkimi sukcesami. Wkrótce okazuje się, że oboje mają ze sobą bardzo wiele wspólnego…

Rekomendacja Filmosfery:
Nancy Meyers to bez dwóch zdań specjalistka od komedii romantycznych. I choć na swym reżyserskim koncie nie ma ich wiele, to tak naprawdę wszystkie są warte obejrzenia: „Czego pragną kobiety” (2000), „Holiday” (2006), „To skomplikowane” (2009) i właśnie „Lepiej późno niż później”. W tej ostatniej średnia wieku dwójki głównych bohaterów znacznie przewyższa tę z większości komedii romantycznych, i między innymi właśnie to stanowi o oryginalności tego filmu – uniwersalna prawda mówiąca o tym, że miłość nie jest zarezerwowana tylko dla młodych. Świetnie skrojony scenariusz obfituje w zabawne dialogi i humor sytuacyjny, a Jack Nicholson i Diane Keaton sprawiają, że obraz ogląda się z prawdziwą przyjemnością.


Sobota (7.02), TVN, 22:10

Dzień dobry TV (2010)

Produkcja: USA
Reżyseria: Rogre Michell
Obsada:  Harrison Ford, Rachel MdAdams, Diane Keaton, Jeff Goldblum, Patrick Wilson

Opis:
Znakomita komedia z gwiazdorską obsadą. Zdesperowana producentka porannego programu telewizyjnego będzie chciała przywrócić mu dawną świetność.

Rekomendacja Filmosfery (Sylwia Nowak): „Dzień Dobry TV” ogląda się bez wstydu czy znudzenia. Przede wszystkim dzięki aktorom jest świeżo i zabawnie. Dobrą robotę robi wplecenie w film radosnych i energetycznych przebojów Joss Stone, Michaela Bublé, Corinne Bailey Rae czy Natashy Bedingfield. A perełką jest urzekająco przezabawna postać pogodynka (Matt Malloy). Scenariuszowo film nie zaskakuje, ale całkiem dobrze się broni. „Dzień Dobry TV” jest oparty na dobrze sprawdzającej się formule. Zderzenie dwóch silnych charakterów, które komplikuje fabułę oraz powoduje splot zabawnych wydarzeń, sprawdza się w kinie od zawsze. Wie o tym dobrze scenarzystka „Morning Glory” Aline Brosh McKenna, która wcześniej popełniła podobne w zamyśle scenariusze do takich filmów jak „Diabeł ubiera się u Prady” czy „27 Sukienek”. Tym razem po przeciwnych stronach przychodzi zmierzyć się ze sobą Rachel McAdams i Harrisonowi Fordowi. Walka choć na pierwszy rzut oka przesądzona, to w praktyce okazuje się bardzo wyrównana, dodatkowo także dowcipna.


Wtorek (10.02), TVP Kultura, 23:15

Rewers (2009)

Produkcja: Polska
Reżyseria: Borys Lankosz
Obsada: Agata Buzek, Marcin Dorociński, Krystyna Janda, Anna Polony

Opis: Akcja filmu rozgrywa się w dwóch planach czasowych – we wczesnych latach pięćdziesiątych oraz współcześnie. Główną bohaterką jest Sabina (Agata Buzek), „szara myszka”, która właśnie przekroczyła trzydziestkę. W jej życiu wyraźnie brakuje mężczyzny. Matka (Krystyna Janda) wie o tym najlepiej, dlatego próbuje za wszelką cenę znaleźć dla swojej córki odpowiedniego kandydata na męża. Całą sytuację kontroluje babcia (Anna Polony), ekscentryczna dama o ciętym języku, przed którą nie uchowa się żadna tajemnica. W przedwojennej kamiennicy pojawiają się kolejni adoratorzy. Żaden z nich nie wzbudza jednak zainteresowania Sabiny. Pewnego dnia, „jak spod ziemi”, zjawia się uroczy, inteligentny i diabelsko przystojny Bronisław (Marcin Dorociński). Jego obecność rozpocznie serię zaskakujących zdarzeń, które ujawnią drugą stronę kobiecej natury…

Rekomendacja Filmosfery:
Jeśli chodzi o komedie, polskie kino już od paru lat karmi nas produkcjami, które można by nazwać w różny sposób, ale niekoniecznie komediami, gdyż one w ogóle nie bawią widza – pozostawiają go z grymasem niezadowolenia na twarzy i poczuciem straconego czasu. Scenariusze są zwykle na żenująco niskim poziomie, a i z aktorstwem bywa różnie. Aż nagle pojawił się „Rewers” – czarna komedia (gatunek bardzo rzadki w polskim kinie), przepełniona inteligentnym humorem, która wywołuje na twarzy prawdziwy uśmiech. Do tego aktorstwo na najwyższym poziomie: Agata Buzek idealnie wpasowała się w postać szarej myszki, a Marcin Dorociński stworzył jedną z najciekawszych kreacji w swoim dorobku. Przede wszystkim jednak na aplauz zasługuje scenariusz. Ta historia jest tak niesamowicie oryginalna i zabawna, że aż dziw bierze, iż nie stoją za tym Brytyjczycy – specjaliści od czarnego humoru. „Rewers” to niewątpliwie jedna z najbardziej intrygujących polskich produkcji ostatnich lat.


Środa (11.02), TVP 2, 22:20

Czekolada (2000)

Produkcja: Wielka Brytania, USA
Reżyseria: Lasse Hallström
Obsada: Juliette Binoche, Judi Dench, Alfred Molina, Lena Olin, Johnny Depp

Opis:
Rok 1960, małe miasteczko we Francji. Vianne Rocher z córką przenoszą się do miasteczka i otwierają sklep z czekoladą. Burmistrz miasta nie może pogodzić się z pozycją przybyszki i robi wszystko by jej zaszkodzić, ale jej ciepła osobowość i umiejętność zarządzania sklepem zyskują Vianne przychylność mieszkańców. Wiele się zmienia, kiedy grupa żeglarzy pod wodzą Roux zatrzymuje się w mieście.

Rekomendacja Filmosfery:
„Czekolada” to jeden z najbardziej klimatycznych filmów, jakie dane było mi oglądać. Lasse Hallström to prawdziwy czarodziej kina, który potrafi wykreować na ekranie obrazy bardzo sugestywne, pełne życia, które chłonie się wszystkimi zmysłami. Chyba każdy widz oglądając „Czekoladę” prędzej czy później poczuje przypływ apetytu, bowiem film jest (dosłownie) wybitnie smakowity. Sklep z czekoladą otwarty przez główną bohaterkę (w tej roli Juliette Binoche) przyciąga jak magnes, a my, oglądając film, możemy jedynie zazdrościć mieszkańcom francuskiego miasteczka możliwości spróbowania tych wszystkich czekoladowych smakołyków. Lasse Hallström jak zwykle bezbłędnie oddał atmosferę miejsca akcji, dzięki czemu można się poczuć, jak gdyby samemu było się wewnątrz opowiadanej historii. Utalentowana i piękna Juliette Binoche idealnie pasuje do postaci niepokornej Vianne, a Johnny Depp po raz kolejny sprawdził się w roli tajemniczego i uroczego zarazem outsidera. Polecam „Czekoladę” każdemu, kto lubi filmy z pierwszorzędnym klimatem, pełne kolorów i różnorodnych postaci, dostarczające widzom tylu wrażeń, ile rodzajów czekoladek na świecie.


Czwartek (12.02), Polsat, 22:05

Julie i Julia
(2009)

Produkcja: USA
Reżyseria: Nora Ephron
Obsada: Meryl Streep, Amy Adams, Stanley Tucci, Chris Messina, Linda Emond

Opis: Zanim na ekranach telewizorów pojawiły się gotujące Ina, Rachael i Emeril, na początku była Julia, kobieta, która na zawsze zmieniła sposób gotowania w Ameryce. Ale w 1948 roku Julia Child (Meryl Streep) była po prostu jedną z Amerykanek mieszkających we Francji. Julii, z jej niespokojną naturą, nie wystarczało jednak pełnienie roli żony swojego pracującego męża. Pragnęła sama czymś się zająć i czegoś dokonać. Pół wieku później widzimy Julie Powell (Amy Adams), zbliżającą się do 30 młodą kobietę, która zabrnęła w swojej karierze w ślepy zaułek. Julie, mieszkanka Queensu, pracująca w nie spełniającym jej ambicji zawodzie, podczas gdy wszystkie koleżanki odnoszą oszałamiające sukcesy, wpada na wydawałoby się szalony plan. Ma on pomóc jej wykorzystać drzemiący w niej potencjał i pobudzić siły twórcze. Julie decyduje się zatem poświęcić dokładnie rok na wykonanie dań według wszystkich 524 przepisów z książki kucharskiej Julii Child - Mastering the Art of French Cooking (którą Child stworzyła wspólnie z Louisem Berthollem i Simone Beck). Na podstawie tych doświadczeń planuje napisać bloga, dokumentującego wszystkie jej kuchenne perypetie.

Rekomendacja Filmosfery: „Julie i Julia” to jeden z tych słodkich (dosłownie i w przenośni), uroczych filmów, które ogląda się z uśmiechem na twarzy i chętnie do nich wraca. To film nie tylko o gotowaniu, ale przede wszystkim o realizowaniu. Widzimy to w przedstawionych na ekranie historiach Julii Child i Julie Powell – choć panie żyją w zupełnie innych realiach i prowadzą kompletnie inne życie, to obie je łączy pasja do gotowania oraz wytrwałość w dążeniu do celów, nawet takich, które z pozoru wydają się być zupełnie niemożliwe do osiągnięcia. Ciekawa konwencja filmu, łącząca w sobie dwie fabuły, doskonale się sprawdziła, zaś przejścia od jednej historii do drugiej i z powrotem zostały zrealizowane z niezwykle zgrabny sposób, tworząc spójną całość. Reżyserka bardzo trafnie dobrała aktorki do ról głównych bohaterek – zarówno Meryl Streep, jak i Amy Adams wypadły znakomicie, choć ta pierwsza, co zapewne nikogo nie dziwi, bardziej przykuwa uwagę widza, a wykreowana przez Streep Julia Child to po prostu aktorski majstersztyk. Zdecydowanie polecam film Nory Ephron, z pewnością spędzicie w jego towarzystwie miły, relaksujący wieczór.