Tele-Hity Filmosfery (27.02.-5.03.2015)
Katarzyna Piechuta | 2015-02-28Źródło: Filmosfera
Niedziela (1.03), Polsat Film, 16:20
Niesamowity Spider-Man (2012)
Produkcja: USA
Reżyseria: Marc Webb
Obsada: Andrew Garfield, Emma Stone, Rhys Ifans, Chris Zylka
Opis: Peter Parker tym razem uczy się jeszcze w liceum. Musi pogodzić się z tym, kim się stał, i wybaczyć sobie śmierć wuja, którego – tak mu się wydaje – mógł uratować.
Rekomendacja Filmosfery (Mateusz Michałek): Już od pierwszej sceny seansu zauważamy niepodważalne różnice pomiędzy „Spider-Manem” Raimiego i Webba. Pierwszy z nich w głównej mierze opierał swój film na głośnych wybuchach, rozbuchanych i efektownych pojedynkach oraz monotonnym mamrotaniu o wielkiej sile i odpowiedzialności. Zdecydowanie w ciekawszy, świeższy i artystyczny sposób przygody Człowieka Pająka przedstawił Webb. Nadaje on niemal każdej scenie swojego filmu unikatowy charakter, pozwalający wyrosnąć jej z kinowej przeciętności. Poważną zaletą obrazu jest również interesujący i intrygujący scenariusz, który, dzięki umiejętnościom reżysera, zaskakuje widza. O sile scenariusza świadczą przede wszystkim fantastyczne dialogi pomiędzy głównymi bohaterami, jakimi są Peter i Gwen. „Niesamowity Spider-Man” różni się także od dzieła Raimiego często sarkastycznym, przyjemnym i przezabawnym poczuciem humoru, które nadaje produkcji charakterystyczny ton, będący urozmaiceniem i esencją kina rozrywkowego, które w zamierzeniu ma prowadzić do poprawieniu nastroju widzów, a nie zamęczać ich kolejnymi, rozbuchanymi treściami z kategorii „jak żyć”. „Niesamowity Spider-Man” z pewnością zatrze pamięć o pierwowzorze Sama Raimiego, która wydaje się być przy produkcji Marca Webba wyłącznie naiwną, komiksową historyjką. Webb stworzył bowiem prawdziwą perełkę kina rozrywkowego, której artystyczny geniusz, niezwykły polot, fantazja i rozmach realizacji z pewnością umiejscawia nowego Spider-Mana w galerii najlepszych komiksowych ekranizacji.
Niedziela (1.03), Polsat, 20:05
Jeździec znikąd (2013)
Produkcja: USA
Reżyseria: Gore Verbinski
Obsada: Johnny Depp, Armie Hammer, Helena Bonham Carter, Tom Wilkinson, William Fichtner
Opis: Grupa Strażników Teksasu ściga gang bandytów przewodzony przez Butcha Cavendisha. W zasadzce strażnicy zostają zmasakrowani, jedynego ocalałego ratuje Indianin Tonto, który leczy go i opiekuje się nim. Uratowany strażnik wdziewa maskę i wraz z Tonto rozpoczyna zemstę na bandytach.
Rekomendacja Filmosfery: Przy tej samej wytwórni (Disney), reżyserze (Gore Verbinski), kompozytorze (Hans Zimmer) oraz aktorze wcielającym się w jednego z głównych bohaterów (Johnny Depp), nie dało się uniknąć porównywania „Jeźdźca znikąd” do „Piratów z Karaibów”. Trailer „Jeźdźca…” również wskazywał na film przygodowy, sugerując rozrywkę rodem z „Piratów…”, tyle że w realiach Dzikiego Zachodu. Wszystkie te czynniki spowodowały, że oczekiwania względem filmu rosły. Warto jednak zauważyć, że w Polsce rosły one ze względu na wcześniejsze filmy Gore’a Verbinski’ego, w Stanach Zjednoczonych zaś – przede wszystkim przez osobisty stosunek Amerykanów do historii Johna Reida i Indianina Tonto. W Polsce historia ta znana jest tylko fanom westernów czy szerzej – wielbicielom wszystkiego, co związane z Dzikim Zachodem. Tymczasem w Stanach Zjednoczonych sytuacja wygląda zupełnie inaczej. Tam opowieść tę zna prawie każdy, a John Reid jest kimś w rodzaju bohatera narodowego, amerykańskiego odpowiednika Zorro. Przy „Jeźdźcu znikąd” Verbinski wyraźnie skręcił z westernowej ścieżki w stronę obrazu przygodowego, niekiedy nawet familijnego, na co wskazywać by mogła postać Indianina Tonto oraz liczne dialogi trafiające raczej w poczucie humoru młodszej części widowni. Z pewnością wynika to z faktu, że jest to produkcja disney’owska. Obraz z pewnością nie powala na kolana, ale polecam go widzom spragnionym czystej rozrywki.
Poniedziałek (2.03), Polsat, 20:05
Avatar (2009)
Produkcja: USA
Reżyseria: James Cameron
Obsada: Sam Worthington, Zoe Saldana, Sigourney Weaver, Michelle Rodriguez
Opis: Oczekiwany z ogromnym zainteresowaniem pierwszy od czasu "Titanica" film Jamesa Camerona. Zrealizowana z niezwykłym rozmachem – w nowej technice kina trójwymiarowego – opowieść o komandosie, który uwikłany zostaje w wojnę dwóch pozaziemskich cywilizacji.
Rekomendacja Filmosfery: „Avatar” od początku wywoływał duże zamieszanie w środowisku filmowym oraz wśród fanów X Muzy. Po 12 latach od nakręcenia „Titanica”, który odniósł ogromny światowy sukces, James Cameron postanowił zaprezentować światu swoje kolejne filmowe dzieło. „Avatar” trafił na pierwsze miejsce listy najbardziej dochodowych filmów wszechczasów, zrzucając przy tym na drugie miejsce dotychczasowego lidera, „Titanica”. Z całą pewnością możemy więc stwierdzić, że Cameron wie, jak tworzyć filmy, aby odnieść kasowy sukces. Co zadecydowało o tak niezwykłej popularności „Avatara”? Największym jego atutem jest sfera wizualna – to dla niej miliony ludzi na całym świecie poszły do kina. Jakość obrazu jest perfekcyjna, a efekt 3D, który można było podziwiać w kinie, naprawdę robił wrażenie. Wiele osób jednak nie rozumie fenomenu „Avatara”, bo patrząc na treść filmu, rzeczywiście ciężko jest go zrozumieć – w końcu Cameron zaserwował nam (w uproszczeniu rzecz jasna) historię o Pocahontas w wersji dla dorosłych połączoną z prostym, ekologicznym przekazem. Jednak widzów na całym świecie urzekła prawdopodobnie nie sama opowieść, lecz piękno wykreowanej w filmie planety Pandora. Obraz pozwala przenieść się w cudowny, nieco magiczny świat, który ogląda się z prawdziwą przyjemnością. I właśnie dla tych wrażeń warto zapoznać się z obrazem Camerona, pozwalając sobie przy tym na prawie trzygodzinną, wizualną ucztę.
Środa (4.03), TV 4, 20:00
Daybreakers. Świt (2010)
Produkcja: Australia, USA
Reżyseria: Michael Spierig, Peter Spierig
Obsada: Ethan Hawke, Willem Dafoe, Sam Neill, Isabel Lucas, Clauda Karvan
Opis: Jest rok 2016. Od 10 lat tajemnicza choroba zmienia ludzi w wampiry. Nowa rasa przejęła dominację na Ziemi. Istoty ludzkie są chwytane i hodowane jak zwierzęta, które mają dostarczać niezbędnego pokarmu. Życie nowych istot uzależnione jest od dostępu do krwi zdrowych ludzi, których na świecie pozostaje coraz mniej. Kiedy gatunek ludzki jest bliski wymarcia, wśród wampirów pojawiają się obrońcy ostatnich ludzi.
Rekomendacja Filmosfery (Sylwia Nowak): Początek filmu „Daybreakers. Świt” poraża świetnym przedstawieniem świata na opak. Wampirzy świat jest niby taki sam, ale teraz budzi się on do „życia” dopiero, gdy zajdzie słońce. Samochody mają wmontowany system komputerowy, dzięki któremu bez obaw o śmiertelne promienie słoneczne można cieszyć się jazdą w dzień. Podobnie przystosowane są domy. Kawa nie jest inaczej serwowana niż z 20% dodatkiem świeżego, gęstego i lepkiego RH. Zaś wypad na Krwawą Mary nabiera w tym świecie innego, bardziej dosłownego znaczenia. Ten surowy, metaliczno-szary, pozbawiony emocji, postindustrialny świat jest jednocześnie najmocniejszym punktem filmu.
Czwartek (5.03), ale kino+, 20:20
Duchy Goi (2006)
Produkcja: Hiszpania, USA
Reżyseria: Milos Forman
Obsada: Javier Bardem, Stellan Skarsgård, Natalie Portman, Randy Quaid
Opis: Przełom XVIII i XIX wieku w Hiszpanii. Podczas gdy hiszpańska Święta Inkwizycja umacnia swoją pozycję i zaostrza walkę z heretykami i wyznawcami liberalnej myśli oświeceniowej, we Francji wybucha rewolucja, a kilka lat później do Hiszpanii wkracza Napoleon pod sztandarami Wielkiej Rewolucji Francuskiej i wyzwolenia ludu z ucisku monarchii i Kościoła. Okupant jednak, zamiast wyzwolenia i wolności, przynosi tylko okrucieństwo i prześladowania. Niedługo potem angielski generał Wellington na czele potężnej armii przegania Francuzów, po czym następuje przywrócenie monarchii oraz... Inkwizycji. Na tle tych burzliwych wydarzeń śledzimy losy ojca Lorenzo, zagadkowego członka Świętego Oficjum, zafascynowanego młodziutką muzą Goi - Ines, która na skutek fałszywego oskarżenia o herezję uwięziona zostaje w lochach Świętej Inkwizycji. Obserwatorem i katalizatorem zdarzeń jest Francisco Goya, nadworny malarz królewski, który żyjąc z portretowania wpływowych ludzi, "po godzinach" z pasją uwiecznia zwyrodnienia Inkwizycji, okrucieństwa wojen, barbarzyństwo i głupotę ludzką.
Rekomendacja Filmosfery: „Duchy Goi” to ostatni jak do tej pory film nakręcony przez słynnego reżysera Milosa Formana. Choć jest nieco gorszy od paru poprzednich obrazów tegi reżysera, stanowczo nie można o nim powiedzieć, że jest zły (bo w końcu który film wygrałby w porównaniu z takimi klasykami jak „Lot nad kukułczym gniazdem”, „Amadeusz” czy „Hair”?). Film stanowi ciekawe studium działalności hiszpańskiej Świętej Inkwizycji: możemy na własne oczy zobaczyć, jakie brutalne metody stosowała ona w celu wydobycia „prawdy” od przesłuchiwanych osób. Nietrudno dopatrzeć się tutaj metaforycznego nawiązania do sytuacji, jaka miała miejsce w socjalistycznej Czechosłowacji w czasach, gdy Forman jeszcze tam mieszkał. „Duchy Goi” to film brutalny i mroczny, ale akcja jest tak wciągająca, że ogląda się go jednym tchem. Na uwagę zasługują kreacje aktorskie Javiera Bardema i Natalie Portman. Obojgu aktorom udało się tu stworzyć niezapomniane role i zarazem jedne z ciekawszych w ich dorobku artystycznym. Polecam „Duchy Goi” miłośnikom filmów kostiumowych, entuzjastom dzieł Milosa Formana oraz fanom talentu aktorskiego Javiera Bardema i Natalie Portman – każdym znajdzie w tym filmie coś dla siebie.