Najważniejsze jest niewidoczne dla oczu [recenzja komiksu]
Arkadiusz Kajling | 2022-12-01Źródło: Informacja prasowa
„Piękna i Bestia” to film live-action Disneya z 2017 roku, którego premiery wyczekiwałem od samego początku rozpoczęcia zdjęć jeszcze w 2015 roku. Szum, który towarzyszył premierom zwiastunów oraz plakatów był chyba nieporównywalny z żadnym innym wcześniejszym filmem aktorskim Disneya, a do kin na całym świecie ustawiały się kolejki. Fani animacji, na której wychowali się w dzieciństwie nie mogli się doczekać aktorskiego filmu, który miał im zapewnić pewną wycieczkę do świata dzieciństwa, chociażby za sprawą samej muzyki. Jak to zawsze ma miejsce z promocyjnymi publikacjami, „Piękna i Bestia” doczekała się ogromnej liczby książek, płyt, zabawek, a w sieci robiła furorę lalka Emmy Watson, który przypominała bardziej… Justina Biebera. Aktorski film doczekał się w 2017 roku mangowej adaptacji, a w tym roku – zapewne ze względu na mijającą właśnie piątą rocznicę premiery filmu - zdecydowano się na odświeżenie publikacji wydając komiks w wersji kolorowej.

Podobnie jak w przypadku mangi „Kraina lodu II” również papierowa wersja „Pięknej i Bestii” podąża ściśle według wydarzeń znanych nam z filmu. Jest jednak pewna różnica w sposobie opowiadania historii – komiks został wydany w dwóch tomach, a każdy z nich opisuje tę samą opowieść z dwóch zupełnie różnych perspektyw. Pierwszy tom to „Belle’s Tale” (pol. „Opowieść Belli”), który przestawia nam losy zaklętego w bestię księcia z punktu widzenia Belli, młodej dziewczyny żyjącej w malowniczej francuskiej wiosce Villeneuve. Tomik rozpoczyna króciutka scena, której co ciekawe nie zobaczymy w filmie aktorskim – widzimy w niej rodziców bohaterki, którzy witają na świecie swoją nowonarodzoną córeczkę, ofiarując jej ręcznie wyrzeźbioną grzechotkę z symbolem róży, czyli motywem, który będzie przewijał się przez całą opowieść. Następnie przechodzimy do właściwego rozpoczęcia historii – w tym miejscu w filmie pojawia się sekwencja musicalowa „Belle”, jednak twórcy świetnie sobie poradzili z ominięciem piosenki serwując nam kolaż rysunków z bohaterką przechodzącą przez miasto, zaoszczędzając co najmniej kilka stron. W tej wersji spotykamy się z Bestią dopiero, gdy Bella dociera do zamczyska potwora w poszukiwaniu ojca, tak więc historię zaczarowanego zamku i przedmiotów poznajemy w dalszej części, a nie na początku. Podoba mi się to przesunięcie – najpierw zostajemy wprowadzeni w realny świat, a zaginięcie ojca jest początkiem podróży Belli do świata magii, w którym znajdzie nie tylko zrozumienie i bratnią duszę, ale i miłość swojego życia.

Trochę inaczej wygląda baśń w perspektywie Bestii – drugi tom rozpoczyna się grudniową nocą, gdy na zamku trwa bal (w filmie był to bal debiutantek ubranych na biało, w mandze widzimy różnokolorowe stroje, co może wskazywać na regularną imprezę). Zabawa trwa w najlepsze, jednak Książę wydaje się być znudzony wiecznymi przyjęciami na jego cześć. Nagle wśród grzmotów i błysków zjawia się staruszka, prosząc władcę o schronienie i ofiarując w zamian różę. Gdy książę odrzuca podarunek, żebraczka zmienia się piękną czarodziejkę i za karę zmienia Księcia w potwora, rzucając też czar na jego mieszkańców, a cały zamek pogrąża w wiecznej zimie. To co zwraca uwagę na samym początku to zupełnie inny sposób rozpoczęcia opowieści – w tej wersji już w prologu mamy do czynienia z czarami, a dalsze losy mieszkańców zamku śledzimy z perspektywy zaklętego w bestię Księcia. Jest to też mroczniejsza i smutniejsza strona tej samej historii, rozgrywająca się niemal wyłącznie na terenie późnobarokowego zamku, jednak jej bohater ma wiele wspólnego z Bellą – oboje czują się wyobcowani i samotni, jednak Bella stara się codziennie patrzeć na jasną stronę życia, Bestia z każdym dniem traci nadzieję na przełamanie złego czaru, zamykając się w sobie i izolując od reszty.

Przy kolorowej publikacji najbardziej rzuca się w oczy kolorystyka okładek – „Belle’s Tale” jest jasna i pełna światła, natomiast „The Beast’s Tale” utrzymana jest w mrocznych kolorach, więc już na samym wstępie widzimy, że obie wersje będą się różnić. Jest to coś, czego nie da się zauważyć przy wersji czarno-białej i być może wielu potencjalnych czytelników mogło skusić się tylko na jedną z pozycji. Jednak tak naprawdę oba tomy nie tylko świetnie się zazębiają i uzupełniają, ale stanowią ciekawą propozycję dla fanów tej ponadczasowej historii, którzy mogą odkrywać „Piękną i Bestią” na różny sposób, kolorowy lub czarno-biały, w wydaniu Belli, czy Bestii, a kilka dodanych scen oraz dołączonych dodatkowych kart z projektami sprawia, że historia stara jak świat ponownie rodzi się na naszych oczach. 

WYDANIA KSIĄŻKOWE

Japoński komiks „Piękna i Bestia” zostały wydany pierwotnie jako czarno-biała manga już w 2017 aż w czterech wersjach – dwa osobne tomy „Belle’s Tale” oraz „The Beast’s Tale”, wydanie łączone „2 w 1” oraz limitowany zestaw dwóch tomów w dodatkowej kartonowej obwolucie z dwiema kartami z projektami okładek. W tym roku TOKYOPOP zdecydował się wydanie dwóch tomów w wersji full-color, a więc kolorowe są nie tylko początkowe strony (jak to ma miejsce w przypadku naszych krajowych wydań), ale całość publikacji. Porównując oba wydania muszę przyznać, że różnica jest kolosalna, miałem wręcz wrażenie, że czytam zupełnie nową historię. Dodanie kolorów tworzy natychmiast odpowiednią atmosferę – piękny, słoneczny poranek w małej francuskiej wiosce, burzowy wieczór w oddalonym zamczysku, czy ciepłe zimowe popołudnie budują aurę, której często musimy się domyślać w wersji bez kolorów. Kolorowe wydania zostały wydane w powiększonym formacie, co zdecydowanie ułatwia nam nie tylko czytanie, ale i daje nam większą przyjemność z podziwiania rysunków – jest to moje pierwsze spotkanie z w pełni kolorowym japońskim komiksem i jestem nim zachwycony. Oba tomy zostały wydane w języku angielskim i tak w przypadku poprzednich komiksów firmy VIZ Media, tak i tutaj nie napotkamy większych trudności ze zrozumieniem tekstu, który jest bardzo wyraźny na kolorowym tle. Ważnym elementem wydania jest zachowanie japońskiego stylu wydawniczego – w tym wypadku mangi czytamy w odwrotnym kierunku, niż „Krainę lodu II” i „Cruellę” wydane przez VIZ Media, a więc od prawej do lewej, a grzbiety obu tomów znajdują się po prawej stronie. Jeśli napotkacie trudności z czytaniem poszczególnych kadrów, to pomoc uzyskacie na ostatniej stronie woluminów – znajdziecie tam instrukcję jak czytać japońskie komiksy i jaka jest prawidłowa kolejność rysunków oraz dymków. Oprócz samego komiksu na ostatnich stronach znajdują się też dodatki w postaci czterech propozycji okładek wydania zaproponowanych przez ilustratorkę.

OPIS WYDAWCY: Dawno, dawno temu, w ukrytym sercu Francji… W aktorskim filmie Disneya „Piękna i Bestia” Bella, piękna i niezależna dziewczyna zostaje uwięziona w zamku Bestii. Przełamując strach, zaprzyjaźnia się z jego mieszkańcami oraz poznaje dobre serce Księcia, które kryje się pod skórą potwora. Jasne i ciepłe barwy skupiają się optymistycznej perspektywie Belli w postrzeganiu otaczającej rzeczywistości, która uczy ją, że prawdziwe piękno kryje się we wnętrzu. Natomiast ciemne i chłodne kolory ukazują pesymistyczny punkt widzenia świata przez Bestię w drugiej części mangi, która skupia się walce bohatera z demonami przeszłości, podczas gdy on sam poznaje co to znaczy kochać…

„Piękna i Bestia” to bez wątpienia ponadczasowa historia o miłości niemożliwej – oszpecona postać zakochuje się w pięknej dziewczynie, która uczy się dostrzegać to, co niewidoczne dla oczu. Mimo, iż istnieje wiele podobnych historii (z „Upiorem w operze” i „Dzwonnikiem z Notre Dame” na czele), to jednak powieść Gabrielle-Suzanne Barbot de Villeneuve i jej disnejowska adaptacja na zawsze zapisały się w dziejach historii, chociażby ze względu na nominację dla najlepszego filmu i przejmującą muzykę duetu Menken/Ashman. Aktorski remake z 2017 roku składa hołd tejże animacji, będąc wiernym animowanemu oryginałowi, a jednocześnie wypełniając historię nowymi pomysłami. Tę świeżość dostrzegamy również na kartach najnowszej edycji mangi, która dzięki powiększonemu formatowi i w pełni kolorowych stronach ma szansę dotrzeć również do tych, którzy nie przepadają za tą formą komiksu. Tak naprawdę wydanie łączy to, co najlepsze z obu światów – zachodnią przystępność i kolorystykę z charakterystyczną formą wydania znaną fanom Bliskiego Wschodu, zaś sam pomysł przedstawienia tej samej historii z dwóch perspektyw pokazuje, że historię znaną nam od lat możemy odkrywać na nowo na różne sposoby, nie tylko z odmiennych punktów widzenia protagonistów, ale i w postaci kontrastujących książkowych wydań.

Wydawca: TOKYOPOP
Data premiery: 15.03.22
Wymiary: 26 x 17 x 1 cm
Oprawa: miękka
Liczba stron: 176 + 176

Recenzowany komiks zakupicie w księgarni Libristo.pl: TOM1 oraz TOM2

Z kodem DISNEY05 otrzymacie rabat 5% na swoje zamówienie w sklepie.