Tele-Hity Filmosfery (3.04.-9.04.2015)
Katarzyna Piechuta | 2015-04-05Źródło: Filmosfera
Niedziela (5.04), TVN 7, 17:25

Maverick (1994)

Produkcja: USA
Reżyseria: Richard Donner
Obsada: Mel Gibson, Jodie Foster, James Garner, Graham Greene, James Coburn

Opis: Najsłynniejsi na Dzikim Zachodzie pokerzyści postanawiają zagrać ze sobą o najwyższe stawki. Przy pokerowym stole zasiądą między innymi czarujący oszust Maverick oraz piękna i wyjątkowo sprytna Annabelle. Zanim jednak dotrą na miejsce gry, każde z nich będzie musiało przezwyciężyć liczne kłopoty i wyjść z niejednej opresji.

Rekomendacja Filmosfery:
„Maverick” należy do dość rzadkiego gatunku filmowego, jakim jest western komediowy. Osobiście bardzo lubię tę kategorię i chętnie oglądam starsze obrazy zaliczające się do niej, jak „Mały Wielki Człowiek” czy właśnie „Maverick”, bo z kolei nowsze produkcje z XXI wieku, jak choćby „SexiPistols”, bardzo mnie rozczarowały. „Maverick” jest dobrym filmem w swojej kategorii – komedią, która rzeczywiście śmieszy, z zabawnymi dialogami, scenami i postaciami, a cała opowieść osadzona jest w realiach Dzikiego Zachodu. Duet dwojga głównych bohaterów – w tych rolach Mel Gibson i Jodie Foster – idealnie zgrał się w „Mavericku”, a na wspólne sceny tej dwójki patrzy się z prawdziwą przyjemnością. Aktorzy nie tylko na ekranie stworzyli zgraną parę – przyjaźnią się również prywatnie i być może dzięki temu widać w filmie, że oni po prostu dobrze czują się w swoim towarzystwie. Przezabawną kreację udało się także stworzyć Grahamowi Greene’owi, aktorowi słynącemu z udziału w licznych westernach – tutaj tworzy on niejako parodię samego siebie. Reżyser filmu Richard Donner, znany przede wszystkim jako twórca serii „Zabójczej broni”, świetnie poradził sobie z kompletnie innym gatunkiem – jednak jeden element pozostał wspólny: Mel Gibson. Kto lubi tego aktora, ten nie może przegapić „Mavericka”. Polecam film także fanom westernów – zawsze ciekawym doświadczeniem jest spojrzeć na lubiany przez siebie gatunek filmowy z nieco innej pespektywy.


Niedziela (5.04), Polsat, 22:05

Fighter  (2010)

Produkcja: USA
Reżyseria: David O. Russell
Obsada: Mark Wahlberg, Christian Bale, Amy Adams, Jack McGee, Jenna Lamia

Opis: Dwóch braci, na przekór własnemu losowi, postanowiło odbić się od dna i zawalczyć o jeden z najważniejszych tytułów bokserskich. Prawdziwa historia Micky Warda (Wahlberg) oraz niełatwej drogi, którą musiał pokonać, by stać się mistrzem tej walki. Christian Bale wciela się w postać jego przyrodniego brata, który po zawodowej porażce stoczył się na samo dno i wylądował w więzieniu. Teraz, by odkupić grzechy przeszłości, odzyskać utraconą dumę i uratować rodzinę zostaje trenerem młodszego brata i pomaga mu walce o zdobycie najważniejszego tytułu.

Rekomendacja Filmosfery: David O. Russsell dał światu w ostatnich latach kilka głośnych filmów, a wszystko zaczęło się od „Fightera”. Biorąc pod uwagę treść tej produkcji, mogłoby się wydawać, że nic zaskakującego nie czeka nas w trakcie seansu, a obraz będzie kolejną wtórną historią chłopaka z nizin społecznych i sportowca w jednym. Obraz Davida O. Russella jednak zaskakuje i  to już od pierwszych minut seansu. Perfekcyjna narracja, dbałość o szczegóły i spójny scenariusz sprawiają, że dwie godziny spędzone na oglądaniu „Fightera” mijają nam w mgnieniu oka. Reżyser zadbał również o odpowiednich do ról aktorów – na pierwszy plan zdecydowanie wysuwa się tutaj Christian Bale w roli brata głównego bohatera. „Fighter” to przede wszystkim historia o sporcie, walce z samym sobą, wytrwałości i dążeniu do celu, jednak warto również zwrócić uwagę na dramat rodzinny przedstawiony w filmie w dość bezpośredni a nawet brutalny sposób. Gorąco polecam „Fightera”, także do ponownego obejrzenia.


Niedziela (5.04), TVP 2, 23:50

Zielona mila
(1999)

rodukcja: USA
Reżyseria: Frank Darabont
Obsada: Tom Hanks, David Morse, Bonnie Hunt, Michael Clarke Duncan, James Cromwell

Opis: Film zrealizowany na podstawie książki Stevena Kinga pod tym samym tytułem. Akcja filmu rozgrywa się w więzieniu Death Row. Strażnik więzienny ma moralny dylemat gdy podczas swojej pracy odkrywa, że jeden z więźniów, oskarżony o morderstwo ma zdolności uzdrawiające.

Rekomendacja Filmosfery: Dla mnie „Zielona mila” to film, który na zawsze pozostawia po sobie ślad w pamięci i zarazem jest jednym z najlepszych obrazów o tematyce więziennej, jakie miałam okazję obejrzeć. Zresztą nic w tym dziwnego – Frank Darabont, reżyser „Zielonej mili”, nakręcił również „Skazanych na Shawshank” – inny genialny wprost film o tematyce więziennej. Można więc stwierdzić, że Darabont nie ma sobie równych w tej dziedzinie. „Zielona mila” to nie tylko wzruszająca, smutna i zarazem piękna historia, którą chłonie się łapczywie z ekranu, ale przede wszystkim jest to historia w fantastyczny sposób opowiedziana. Film posiada niesamowity, nostalgiczny klimat, a świetna muzyka i spokojna kolorystyka dodatkowo go uwypuklają. Do sukcesu filmu z pewnością przyczyniła się również gwiazdorska obsada: zarówno postaci tych dobrych bohaterów (Tom Hanks jako Paul Edgecombe, Michael Clarke Duncan jako John Coffey), jak i tych złych (Doug Hutchison jako Percy Wetmore, Sam Rockwell jako „Dziki Bill” Wharton) to istne majstersztyki aktorskie. Być może dla niektórych „Zielona mila” to jedynie kolejna typowo amerykańska produkcja, która nie ma widzowi niczego nowego do zaoferowania – warto jednak obejrzeć film i samemu przekonać się, jakie wrażenie wywrze na was wykreowany przez Darabonta obraz życia i śmierci w więzieniu Death Row.


Poniedziałek (6.04), Stopklatka, 13:55

Robin Hood: Faceci w rajtuzach
(1993)

Produkcja: Francja, USA
Reżyseria: Mel Brooks
Obsada: Cary Elwes, Richard Lewis, Roger Rees, Amy Yasbeck, Mark Blankfield

Opis: Parodia filmów przygodowych, przede wszystkim "Robin Hooda - Księcia złodziei" z Kevinem Costnerem, zrealizowana przez mistrza zwariowanej komedii Mela Brooksa. Dwunastowieczna Anglia. Robin z Loxley (Cary Elwes) wraca do Anglii z Ziemi Świętej. Dowiaduje się, że jego majątek został skonfiskowany, a cała rodzina nie żyje. Informuje go o tym Blinkin (Mark Blankfield), niewidomy służący. Wkrótce Robin musi stawić czoła okrutnemu księciu Janowi (Richard Lewis) i jego poplecznikowi, szeryfowi z Rotingham (Roger Rees). Pomagają mu w tym czarnoskóry Apsik (Dave Chapelle) przebywający w Anglii na wymianie studenckiej, wyróżniający się potężną posturą Mały John (Eric Allan Kramer), Will Scarlet O'Hara (Matthew Porretta), którego rodzina pochodzi z Georgii, oraz przedsiębiorczy rabin Tuckman (Mel Brooks). Dzielny rozbójnik zakochuje się też w pięknej Marian (Amy Yasbeck). Musi zdobyć jej serce i klucz do pasa cnoty.

Rekomendacja Filmosfery: Parodia to specyficzny gatunek filmowy, który często reprezentuje bardzo niski poziom, a rzeczywiście zabawna jest może połowa obecnych w tych filmach żartów. Ale jest jedna osoba, która tworzy filmy wznoszące się ponad tę rzeszę głupawych parodii – Mel Brooks, prawdziwy mistrz humoru. W swoich produkcjach, takich jak „Kosmiczne jaja” czy „Robin Hood: Faceci w rajtuzach”, zadbał o wszystkie niezbędne komponenty udanej komedii: przede wszystkim o dobrze skrojony scenariusz z odpowiednio wyważonym humorem oraz o aktorów potrafiących pokazać coś więcej, niż zatrudniani często do podrzędnych parodii aktorzy pozbawieni właściwie jakichkolwiek zdolności artystycznych. „Robin Hood: Faceci w rajtuzach” to film dla każdego widza spragnionego odrobiny rozrywki i relaksu oraz porządnej dawki humoru. Obraz śmieszyć będzie jeszcze bardziej, jeżeli widziało się już wcześniej film Kevina Reynoldsa „Robin Hood: Książę złodziei” z 1991 roku – parodia Mela Brooksa w największym stopniu nawiązuje bowiem do tej właśnie ekranizacji opowieści o słynnym Robinie z Sherwood. Życzę zatem dobrej zabawy!


Poniedziałek (6.04), TVP 1, 20:25

Nietykalni (2011)

Produkcja: Francja
Reżyseria: Olivier Nakache, Eric Toledano
Obsada: François Cluzet, Omar Sy, Anne Le Ny, Audrey Fleurot, Clotilde Mollet

Opis: Ta historia zdarzyła się naprawdę. Sparaliżowany na skutek wypadku milioner zatrudnia do pomocy i opieki młodego chłopaka z przedmieścia, który właśnie wyszedł z więzienia. Zderzenie dwóch skrajnie różnych światów daje początek szeregowi niewiarygodnych przygód i przyjaźni, która czyni ich... nietykalnymi.

Rekomendacja Filmosfery (Sylwia Nowak): „Nietykalni” to kinowy fenomen. We Francji bił on rekordy frekwencyjne, a krytyka filmowa nie szczędziła pochwał. W „Nietykalnych” na pierwszy plan wysuwa się historia rodzącej się przyjaźni między dwoma mężczyznami, których na pierwszy rzut oka nic nie łączy. Ale Olivier Nakache i Eric Toledano umiejętnie wpletli w scenariusz wizję współczesnej Francji. Rozdartej na pół. Pomiędzy elity a niziny społeczne (głównie imigrantów). Aspekt społeczny w „Nietykalnych”, choć bardzo istotny, jest ukazany nie nachalnie. Brak tutaj dydaktyczności czy moralizatorstwa. Za to jest miejsce na wyśmienite kreacje aktorskie. François Cluzet i Omar Sy tworzą brawurowy duet. Cluzet perfekcyjnie wyłącznie mimiką oddaje emocje swojego bohatera. Jego minimalistyczna kreacja dotyka do głębi. Ale i tak niekwestionowaną gwiazdą „Nietykalnych” jest nagrodzony Cezarem Omar Sy. Genialny. Żywiołowy. Poruszający. Ani przez chwilę na ekranie nie ma aktora grającego postać Drissa. Sy jest Drissem. Gra całym sobą. To, co zachwyca również w konstrukcji jego postaci, to fakt, że Driss jest prostym człowiekiem. W związku z tym prosto wyraża swe uczucia, potrzeby i marzenia. Jego szczerość to najmocniejszy punkt humoru w „Nietykalnych”. Humoru ostrego jak brzytwa. Driss obśmiewa sztukę klasyczną, jak i współczesną. Dostaje się francuskim elitom, Hitlerowi, a także kalectwu Philippe’a. „Nietykalni” to piękny film o przyjaźni. Trafna satyra na współczesne problemy zachodniego świata. Prześmieszna komedia z mocnym, inteligentnym humorem, gdzie nie ma tematów tabu.