Tele-Hity Filmosfery (6-12.12.2014)
Katarzyna Piechuta | 2014-12-07Źródło: Filmosfera
Niedziela (7.12), CBS Europa, 17:25

Chłopiec w pasiastej piżamie
(2008)

Produkcja: USA, Wielka Brytania
Reżyseria: Mark Herman
Obsada: Asa Butterfield, Jack Scanlon, Vera Farmiga, David Thewlis

Opis: Opowieść o przyjaźni Bruna, ośmioletniego syna komendanta obozu koncentracyjnego z żydowskim chłopcem z drugiej strony drutów kolczastych.

Rekomendacja Filmosfery: Markowi Hermanowi udało się stworzyć jeden z najbardziej interesujących filmów ostatnich lat. Aż trudno uwierzyć, że 5 lat wcześniej ten sam reżyser nakręcił „Miasto nadziei” – słabą, przewidywalną i mało zabawną komedię romantyczną. „Chłopiec w pasiastej piżamie” to obraz piękny i wstrząsający zarazem, ukazujący wojnę z perspektywy 8-letniego chłopca, którego ojciec jest komendantem obozu koncentracyjnego. Ta odmienna perspektywa – perspektywa dziecka – pozwala widzowi na przyjrzenie się pewnym kwestiom na nowo, myślenie w sposób nieszablonowy, a także dostrzeżenie prostoty i ufności, z jaką dziecko patrzy na świat. Dlatego rzeczywistość wykreowana w filmie jest bardzo kolorowa i w niczym nie przypomina obrazu wojny, jaki znamy z innych filmów. Asa Butterfield, który wcielił się w postać 8-letniego Bruno, mimo swego młodego wieku pokazał, że na wiele go stać. Tego samego zdania był chyba również Martin Scorsese, gdyż obsadził chłopca w tytułowej roli w swoim najnowszym filmie „Hugo i jego wynalazek”. Filmowi zarzuca się brak realizmu – fakt, obraz obozu koncentracyjnego jest daleki od rzeczywistości i nie sposób temu zaprzeczyć. Jednak nie o wierne oddanie realiów w tym filmie chodziło – najważniejsze jest przesłanie, ono zaś jest uniwersalne. „Chłopiec w pasiastej piżamie” niewątpliwie daje do myślenia. Film nie zapewni nam odprężającej rozrywki, za to skłoni do refleksji i z pewnością pozostawi po sobie ślad w naszej pamięci.


Poniedziałek (8.11), TVP 1, 23:20

Frost/Nixon (2008)

Produkcja: USA
Reżyseria: Ron Howard
Obsada: Frank Langella, Michael Sheen, Sam Rockwell, Kevin Bacon, Matthew Macfadyen, Oliver Platt, Rebecca Hall, Toby Jones

Opis: Fabuła filmu powstała w oparciu o serię wywiadów telewizyjnych, jakich prezydent Nixon udzielił Davidowi Frostowi w 1977 roku po legendarnej aferze Watergate, która doprowadziła do jego rezygnacji z funkcji prezydenta.

Rekomendacja Filmosfery:
„Frost/Nixon” to film podejmujący tematykę, z którą częściowo mieliśmy już do czynienia w takich filmach jak „Nixon” czy „Wszyscy ludzie prezydenta”. Ron Howard miał jednak nieco inny pomysł na swoje dzieło – pokazał bardziej „ludzką twarz” byłego prezydenta Stanów Zjednoczonych. Frank Langella perfekcyjnie wcielił się w postać Nixona: pokazał, że potrafi zagrać nawet najdrobniejsze subtelności, ale tak, by widz mógł je wychwycić. Również Michael Sheen świetnie się spisał w roli znanego dziennikarza, choć jego postać bywa momentami mocno denerwująca – być może jednak taki był tytułowy Frost, a Sheen po prostu umiejętnie wcielił się w tę postać. Film „Frost/Nixon” polecam wszystkim fanom filmów politycznych – obraz Rona Howarda zdecydowanie należy do tych z górnej półki w tej kategorii.


Wtorek (9.12), Polsat, 0:55

I love you Phillip Morris (2009)

Produkcja: USA
Reżyseria: Glenn Ficarra, John Requa
Obsada: Jim Carrey, Ewan McGregor, Leslie Mann, Rodrigo Santoro, Antoni Corone

Opis: Pełna humoru i zaskakujących zwrotów akcji niezwykła historia, która wydarzyła się naprawdę. Steven Russell (Jim Carrey) prowadzi przykładne życie dobrego męża, funkcjonariusza policji i praworządnego Amerykanina. Pewnego dnia wszystko ulega jednak kompletnej zmianie – Steven ma wypadek samochodowy i od tej pory postanawia zacząć żyć pełnią życia, bez oglądania się za siebie. Wpada na szalony pomysł pozorowania wypadków, za które wyłudza duże sumy odszkodowań. Seria nieprawdopodobnych oszustw zostaje przerwana, kiedy Steven trafia do więzienia. Tam poznaje swoje zupełne przeciwieństwo - wrażliwego i spokojnego Phillipa Morrisa (Ewan McGregor). Co w obliczu tego spotkania zrobi ukrywający się pod płaszczykiem zwariowanego naciągacza Steven, tak naprawdę charyzmatyczny indywidualista i geniusz o ogromnej inteligencji?

Rekomendacja Filmosfery (Mateusz Michałek): „I Love You Phillip Morris” uznawany jest przez wielu krytyków za połączenie gejowskiego love story w stylu „Tajemnicy Brokeback Mountain ” i komedii typu „Złap mnie, jeśli potrafisz”. Myślę, że jest to dość trafne spostrzeżenie, obraz posiada ciekawą, niebanalną i nieschematyczną historię miłosną, która dzięki wspaniałemu, lekkiemu, błyskotliwemu humorowi, pozbawionemu obleśnych żartów czy balansowaniu na granicy dobrego smaku, tworzy pewien unikalny i charakterystyczny klimat, dzięki czemu produkcja znacząco wyróżnia się na tle filmów o podobnej tematyce. Warto zauważyć, w jaki sposób przedstawiono homoseksualizm, który potraktowano tu z przymrużeniem oka, bez zbędnych pustych dialogów czy natarczywych miłosnych uniesień bohaterów. Reżyser nie przedstawia również swoich poglądów dotyczących homoseksualizmu, nie wdaje się w dialog z homofobami, tak niepotrzebny w tego gatunku produkcji. Przezabawnie i niezwykle interesująco wyglądają wspólne sceny Carrey’a i McGregora, podczas ich oglądania możemy zaobserwować, iż aktorzy bawią się swoimi kreacjami, nie próbując ani przez chwilę wybiegać w stronę melodramatu. Produkcja Glenna Ficarra i Johna Requa jest przezabawną komedią, nie za ostrą, nie za łagodną, wspaniale wyważoną, idealną dla każdego widza, szukającego w kinie czegoś więcej, niż ckliwej komedii czy kolejnej ekranizacji komiksu.


Środa (10.12), TVP 2, 22:20

Na pewno, być może
(2008)

Produkcja: USA
Reżyseria: Adam Brooks
Obsada: Ryan Reynolds, Isla Fisher, Derek Luke, Abigail Breslin, Elizabeth Banks, Rachel Weisz

Opis: Film opowiadający historię polityka, który próbuje opowiedzieć córce o swoim życiu przed jej narodzinami oraz o swoich miłościach. Rozpoczynający się w 1992 roku, film pokazuje związki młodego mężczyzny z trzema różnymi kobietami, które kończą się ślubem (a później rozwodem).

Rekomendacja Filmosfery (Mateusz Michałek): „Na pewno, być może” nie jest klasyczną komedią romantyczną ani komediodramatem, możemy powiedzieć, że to niezwykle udane połączenie tych gatunków. Nie mamy także do czynienia z klasycznym dla Hollywood spłyceniem tematu i przelukrowanym scenariuszem. Scenarzystom udało się pokazać nowoczesnego ojca, jakim jest Will, a jego relacje z córką mają w sobie jakiś czar. Niesamowita jest przede wszystkim Abigail Breslin, grająca Maye (córkę bohatera). Młoda aktorka, znana m.in. z „Małej Miss”, tworzy wokół filmu wspaniałą aurę, dodaje mu kolorytu. Każda scena z jej udziałem wzrusza i maluje uśmiech na naszej twarzy. Duże brawa należą się także dla Ryana Reynoldsa i Isly Fisher. Oboje dają kolejny sygnał, że są już gotowi na pracę w wymagających aktorsko filmach. Dziś „Fabryka Snów” wątpi w inteligencję widza i kręci tylko tępawe komedyjki, które zawsze są schematyczne, nieciekawe z mdlącą słodyczą w zakończeniu. Ten obraz jest inny, dlatego ogląda się go z przyjemnością. Nie „być może”, ale „na pewno” powinno zobaczyć się tę produkcję!


Czwartek (11.12), TVN, 21:50

Vinci (2004)

Produkcja: Polska
Reżyseria: Juliusz Machulski
Obsada: Robert Więckiewicz, Borys Szyc, Mieczysław Gąbka, Marcin Dorociński, Kamilla Baar

Opis:
Po nieudanym skoku Cuma odpoczywa w więzieniu. Nagle wychodzi na przepustkę, choć o to nie prosił. Ma dwa miesiące na poratowanie zdrowia – dość, by dokonać skoku stulecia. Potrzebny jest plan, wspólnik i kasa. Na ten ostatni raz. Kiedyś na Juliana wołali Szerszeń: nie było lepszego kumpla w złodziejskim fachu. Teraz chłopak ustatkował się, znalazł uczciwą pracę. Jednak od przeszłości uciec nie można, zwłaszcza jeśli chodzi o dług wobec najlepszego przyjaciela. To sprawa honoru, pójdzie więc na robotę, ale ostatni raz... Hagen przedstawia się jako wybitny malarz, ale nigdzie publicznie nie wystawia swoich prac. Tylko wtajemniczeni umieją docenić jego kunszt: nie ma lepszego eksperta, który potrafi odróżnić oryginał od falsyfikatu. Ba, przy takiej praktyce... Żyje jak mnich, ale może da się skusić... ostatni raz? Magda kończy studia konserwatorskie. A właściwie już by skończyła, gdyby nie jej skłonność do poprawiania starych mistrzów. Z hukiem wyleciała z ostatniego egzaminu. Taki talent i już zmarnowany?! Ależ skąd! Propozycja jest tyleż niespodziewana co fascynująca. Czy można było wymarzyć sobie lepszą jak na pierwszy raz?

Rekomendacja Filmosfery: Polskie produkcje komediowe ostatnich lat zwykle rozczarowują – nie mają widzowi do zaoferowania niczego nowego: przewidywalna fabuła, w kółko ci sami aktorzy i, przede wszystkim, marnej jakości scenariusz, na podstawie którego prawdopodobnie zwyczajnie nie da się zrobić dobrego filmu. W tym morzu marnych komedii polskich pojawił się film Juliusza Machulskiego „Vinci”, który w niczym nie przypomina innych rodzimych komedii. Na ich tle wyróżnia się ciekawym scenariuszem z wciągającą intrygą i dobrym aktorstwem. Warto zwrócić uwagę zwłaszcza na Kamillę Baar – aktorkę przede wszystkim teatralną, którą rzadko mamy okazję oglądać na srebrnym ekranie. „Vinci” to kolejna w dorobku Juliusza Machulskiego udana, okraszona humorem komedia sensacyjna.