Tele-Hity Filmosfery
Katarzyna Piechuta | 2013-03-28Źródło: Filmosfera
Piątek (29.03), TVN, 20:00
Incepcja (2010)
Produkcja: USA, Wielka Brytania
Reżyseria: Christopher Nolan
Obsada: Leonardo DiCaprio, Marion Cotillard, Cillian Murphy, Ellen Page
Opis: Dom Cobb (Leonardo DiCaprio) jest zdolnym złodziejem, najlepszym w niebezpiecznej dziedzinie ekstrakcji, czyli wykradania cennych sekretów z głębokiej podświadomości podczas fazy marzeń sennych, kiedy umysł jest najbardziej wrażliwy. Rzadkie umiejętności Cobba uczyniły go pożądanym graczem w nowym zdradzieckim świecie korporacyjnego szpiegostwa, ale również międzynarodowym zbiegiem i kosztują go wszystko, co kiedykolwiek kochał. Teraz Cobb dostaje szansę odkupienia. Jedno ostatnie zadanie może przywrócić mu jego dawne życie, ale tylko, jeśli uda mu się dokonać niemożliwego - incepcji.
Rekomendacja Filmosfery (Mateusz Michałek): „Incepcja” niemal z miejsca stała się prawdziwym klasykiem kina rozrywkowego. Nolan przeszedł tym razem sam siebie, kręcąc dzieło monumentalne i nieskazitelne, perfekcyjnie balansujące na granicy gatunku heist movie, sci-fi, sensacji i dramatu. „Incepcja” to niezwykle inteligentne, błyskotliwe kino, rozgrywające się na kilku płaszczyznach fabularnych, pełne polotu i rozmachu, zapierających dech w piersiach efektów specjalnych, pościgów i wybuchów, a przede wszystkim olśniewające i pobudzające wyobraźnię widza. Widowisko Nolana to kino niezapomniane, tak tworzy się legendy.
Rekomendacja Filmosfery (Mateusz Michałek): „Incepcja” niemal z miejsca stała się prawdziwym klasykiem kina rozrywkowego. Nolan przeszedł tym razem sam siebie, kręcąc dzieło monumentalne i nieskazitelne, perfekcyjnie balansujące na granicy gatunku heist movie, sci-fi, sensacji i dramatu. „Incepcja” to niezwykle inteligentne, błyskotliwe kino, rozgrywające się na kilku płaszczyznach fabularnych, pełne polotu i rozmachu, zapierających dech w piersiach efektów specjalnych, pościgów i wybuchów, a przede wszystkim olśniewające i pobudzające wyobraźnię widza. Widowisko Nolana to kino niezapomniane, tak tworzy się legendy.
Sobota (30.03), TVP 2, 11:50
Jak zostać królem (2010)
Produkcja: Wielka Brytania, USA, Australia
Reżyseria: Tom Hooper
Obsada: Colin Firth, Geoffrey Rush, Helena Bonham-Carter, Guy Pearce
Opis: Fascynująca opowieść o człowieku, który uratował królestwo i w przełomowym momencie historii mężnie poprowadził Anglików w walce przeciwko najeźdźcy. Po szokującej abdykacji Edwarda VIII książę Albert (Colin Firth) musi, pomimo wielkich oporów, objąć tron Anglii jako Jerzy VI. Ogromną przeszkodą w wypełnianiu monarszych obowiązków jest dla niego… jąkanie. Jedyną osobą, która może pomóc Jerzemu w odnalezieniu własnego głosu i stawieniu czoła groźbie inwazji hitlerowskiej, okazuje się australijski specjalista o wielce nieortodoksyjnych metodach pracy nad wymową (Geoffrey Rush). Wkrótce rodzi się przyjaźń, która odmieni życie dwóch niezwykłych ludzi i zadecyduje o losach największej z wojen.
Rekomendacja Filmosfery: Biografie władców z różnych krańców świata i odmiennych epok już nieraz stawały się materiałem na scenariusze filmowe. Jerzy VI, król Wielkiej Brytanii, w końcu również doczekał się swojego filmu biograficznego. I to jakiego! Oscar dla najlepszego filmu, reżysera, aktora pierwszoplanowego, za najlepszy scenariusz oryginalny oraz osiem nominacji w innych kategoriach – tak duża liczba zdobytych statuetek oraz nominacji z pewnością może stanowić zachętę do obejrzenia filmu. Jak wiadomo, nagrody nie zawsze są wyznacznikami jakości, niemniej „Jak zostać królem” jest naprawdę dobrym filmem biograficznym, a warto zaznaczyć, że obrazy zaliczane do tego gatunku często są mocno krytykowane. W tym przypadku jest inaczej – „Jak zostać królem” to film z ciekawą, niebanalną fabułą, świetną grą aktorską Colina Firtha i Geoffrey’a Rusha oraz pięknymi zdjęciami i muzyką. Jest to nie tylko historia człowieka, który został królem, ale też, a może przede wszystkim, historia prawdziwej przyjaźni. Pozycja obowiązkowa.
Rekomendacja Filmosfery: Biografie władców z różnych krańców świata i odmiennych epok już nieraz stawały się materiałem na scenariusze filmowe. Jerzy VI, król Wielkiej Brytanii, w końcu również doczekał się swojego filmu biograficznego. I to jakiego! Oscar dla najlepszego filmu, reżysera, aktora pierwszoplanowego, za najlepszy scenariusz oryginalny oraz osiem nominacji w innych kategoriach – tak duża liczba zdobytych statuetek oraz nominacji z pewnością może stanowić zachętę do obejrzenia filmu. Jak wiadomo, nagrody nie zawsze są wyznacznikami jakości, niemniej „Jak zostać królem” jest naprawdę dobrym filmem biograficznym, a warto zaznaczyć, że obrazy zaliczane do tego gatunku często są mocno krytykowane. W tym przypadku jest inaczej – „Jak zostać królem” to film z ciekawą, niebanalną fabułą, świetną grą aktorską Colina Firtha i Geoffrey’a Rusha oraz pięknymi zdjęciami i muzyką. Jest to nie tylko historia człowieka, który został królem, ale też, a może przede wszystkim, historia prawdziwej przyjaźni. Pozycja obowiązkowa.
Niedziela (31.03), TVN 7, 16:15
Rio Bravo (1959)
Produkcja: USA
Reżyseria: Howard Hawks
Obsada: John Wayne, Dean Martin, Ricky Nelson, Angie Dickinson, Walter Brennan
Opis: Rio Bravo to niewielkie miasteczko leżące na granicy stanu Teksas. Miejscowy szeryf John T. Chance (John Wayne) aresztował mordercę, Joego Burdette'a. Brat aresztowanego, Nathan, człowiek niezwykle wpływowy, planuje go uwolnić. W tym celu wynajął zawodowego rewolwerowca. Jego ludzie zablokowali drogi wiodące do miasta. W potyczce szeryf ma tylko dwóch sprzymierzeńców: starego i schorowanego zastępcę Stumpy'ego (Walter Brennan) i niedawno zaprzysiężonego Dude'a (Dean Martin), wybornego strzelca, lecz alkoholika. Sprzyja mu również piękna Feathers, hazardzistka (Angie Dickinson).
Rekomendacja Filmosfery: „Rio Bravo” to klasyka westernu. Różni się on jednak od większości filmów należących do tego gatunku – nie znajdziemy tu zbyt wielu scen akcji, gdyż reżyser skupił się przede wszystkim na tym, aby pokazać głębię psychologiczną postaci i ich wzajemne relacje, zaś typowe westernowe strzelaniny pozostają raczej na drugim planie. Każdy z trzech głównych bohaterów to zupełnie inny typ osobowości: weteran westernu John Wayne wciela się w rolę honorowego szeryfa, Dean Martin musiał stawić czoło niełatwej do zagrania postaci alkoholika, zaś Walter Brennan stworzył przezabawną postać Stumpy’ego. Wszystkich jednak łączy duch walki w imię sprawiedliwości. „Rio Bravo” ma w sobie coś nostalgicznego. Fabuła nie jest wypełniona wartką akcją, dzięki czemu zamiast śledzić przebieg kolejnych strzelanin, możemy bardziej zagłębić się w klimat małego miasteczka w Teksasie i niebezpieczeństw, na jakie mieszkańcy Rio Bravo, a także innych podobnych miejscowości na Dzikim Zachodzie, byli nieustannie narażeni.
Rekomendacja Filmosfery: „Rio Bravo” to klasyka westernu. Różni się on jednak od większości filmów należących do tego gatunku – nie znajdziemy tu zbyt wielu scen akcji, gdyż reżyser skupił się przede wszystkim na tym, aby pokazać głębię psychologiczną postaci i ich wzajemne relacje, zaś typowe westernowe strzelaniny pozostają raczej na drugim planie. Każdy z trzech głównych bohaterów to zupełnie inny typ osobowości: weteran westernu John Wayne wciela się w rolę honorowego szeryfa, Dean Martin musiał stawić czoło niełatwej do zagrania postaci alkoholika, zaś Walter Brennan stworzył przezabawną postać Stumpy’ego. Wszystkich jednak łączy duch walki w imię sprawiedliwości. „Rio Bravo” ma w sobie coś nostalgicznego. Fabuła nie jest wypełniona wartką akcją, dzięki czemu zamiast śledzić przebieg kolejnych strzelanin, możemy bardziej zagłębić się w klimat małego miasteczka w Teksasie i niebezpieczeństw, na jakie mieszkańcy Rio Bravo, a także innych podobnych miejscowości na Dzikim Zachodzie, byli nieustannie narażeni.
Poniedziałek (1.04), TV 4, 20:00
Miłość, szmaragd i krokodyl (1984)
Produkcja: Meksyk, USA
Reżyseria: Robert Zemeckis
Obsada: Michael Douglas, Kathleen Turner, Danny DeVito
Opis: Joan Wilder (Kathleen Turner), autorka poczytnych powieści przygodowych, otrzymuje z Kolumbii od szwagra list. Do listu załączona jest mapa. Gdy wkrótce okazuje się, że szwagier nie żyje, a do Joan zgłaszają się zainteresowani mapą ludzie, którzy porwali jej siostrę, dzielna pisarka postanawia udać się do Kolumbii, by uratować siostrę. W kolumbijskiej dżungli z opresji ratuje ją przystojny awanturnik Jack Colton (Michael Douglas).
Rekomendacja Filmosfery: „Miłość, szmaragd i krokodyl” to udane połączenie komedii romantycznej z filmem przygodowym. Mimo, że obraz Zemeckisa skończy niebawem 30 lat, nadal stanowi niezłą rozrywkę. Zabawna Kathleen Turner i zawadiacki Michael Douglas tworzą na ekranie zgraną parę, choć na pierwszy rzut oka mogłoby się wydawać, że prędzej się pozabijają niż polubią. Faktem jest jednak, że scenariusz momentami mocno kuleje i nie ulega wątpliwości, że film dałoby się zrobić lepiej. Niemniej plasuje się on całkiem wysoko w swojej kategorii – przygodowe komedie romantyczne często okazują się bowiem kompletną klapą. Z pewnością jest to dobry wybór na odprężający wieczór.
Rekomendacja Filmosfery: „Miłość, szmaragd i krokodyl” to udane połączenie komedii romantycznej z filmem przygodowym. Mimo, że obraz Zemeckisa skończy niebawem 30 lat, nadal stanowi niezłą rozrywkę. Zabawna Kathleen Turner i zawadiacki Michael Douglas tworzą na ekranie zgraną parę, choć na pierwszy rzut oka mogłoby się wydawać, że prędzej się pozabijają niż polubią. Faktem jest jednak, że scenariusz momentami mocno kuleje i nie ulega wątpliwości, że film dałoby się zrobić lepiej. Niemniej plasuje się on całkiem wysoko w swojej kategorii – przygodowe komedie romantyczne często okazują się bowiem kompletną klapą. Z pewnością jest to dobry wybór na odprężający wieczór.
Środa (3.04), TV 4, 23:50
Co gryzie Gilberta Grape’a? (1993)
Produkcja: USA
Reżyseria: Lasse Hallström
Obsada: Johnny Depp, Leonardo DiCaprio, Juliette Lewis, Mary Steenburgen
Opis: Gilbert Grape (Johnny Depp) mieszka z otyłą matką, która po samobójstwie męża przestała wychodzić z domu, dwiema siostrami i z niedorozwiniętym bratem Arniem (Leonardo DiCaprio). Pracuje na utrzymanie rodziny i opiekuje się bratem. Często miewa chwile zwątpienia, ale wie, że jest potrzebny swoim bliskim. Czuje się odpowiedzialny za rodzinę. Niespodziewanie w małej mieścinie pojawia się atrakcyjna dziewczyna Becky (Juliette Lewis), która odmienia jego życie.
Rekomendacja Filmosfery: Lasse Hallström posiada niewątpliwy talent do prowadzenia w swoich filmach narracji w sposób subtelny i urzekający zarazem. Sami nie wiemy, kiedy wciągamy się w historię bohaterów i zżywamy się z nimi. Nie inaczej jest w przypadku filmu „Co gryzie Gilberta Grape’a?”. Dramat ten jest niezwykle realistyczny, przez co chwilami może wydawać się nawet nieco dołujący. Z pewnością nie jest to jeden z tych obrazów, których nie pamięta się tydzień po ich obejrzeniu. „Co gryzie Gilberta Grape’a?” to film, który daje do myślenia i nie pozwala tak łatwo o sobie zapomnieć. To, co zawsze wywierało na mnie największe wrażenie w tym obrazie, to gra aktorska Leonardo DiCaprio, wcielającego się w rolę nastolatka z zespołem Downa. Ponoć ludzie wychodzący z kina po obejrzeniu „Co gryzie Gilberta Grape’a?” sądzili, że do filmu zaangażowano chorego chłopca. Trudno chyba o lepsze wyrażenie uznania dla aktora.
Rekomendacja Filmosfery: Lasse Hallström posiada niewątpliwy talent do prowadzenia w swoich filmach narracji w sposób subtelny i urzekający zarazem. Sami nie wiemy, kiedy wciągamy się w historię bohaterów i zżywamy się z nimi. Nie inaczej jest w przypadku filmu „Co gryzie Gilberta Grape’a?”. Dramat ten jest niezwykle realistyczny, przez co chwilami może wydawać się nawet nieco dołujący. Z pewnością nie jest to jeden z tych obrazów, których nie pamięta się tydzień po ich obejrzeniu. „Co gryzie Gilberta Grape’a?” to film, który daje do myślenia i nie pozwala tak łatwo o sobie zapomnieć. To, co zawsze wywierało na mnie największe wrażenie w tym obrazie, to gra aktorska Leonardo DiCaprio, wcielającego się w rolę nastolatka z zespołem Downa. Ponoć ludzie wychodzący z kina po obejrzeniu „Co gryzie Gilberta Grape’a?” sądzili, że do filmu zaangażowano chorego chłopca. Trudno chyba o lepsze wyrażenie uznania dla aktora.