Wytypowaliśmy laureatów Oscarów 2014
Radosław Sztaba | 2014-02-27Źródło: Filmosfera
Już 2 marca 2014 r. przekonamy się, które produkcje filmowe znalazły uznanie w oczach Amerykańskiej Akademii Filmowej. My prezentujemy naszych faworytów w wyścigu po tą prestiżową nagrodę. Lista sporządzona została na podstawie głosów oddanych przez redaktorów Filmosfery.

NAJLEPSZY FILM   Twelve Years a Slave (2013)
"Zniewolony. 12 Years a Slave"
Akademicy kochają prawdziwe historię, dlatego większych szans nie daję doskonałemu, nieco surrealistycznemu obrazowi Spike’a Jonze "Ona" oraz wizualnie olśniewającej "Grawitacji" Cuarona.  Nie spodziewam się jednak wyróżnienia dla opartych na prawdziwych wydarzeniach "American Hustle" (może okazać się zbyt rozrywkowy i zabawny dla Oscarowej Akademii) oraz "Kapitana Phillipsa", który pomimo niewątpliwych wartości artystycznych nie posiada tak dobrej prasy jak "Wilk z Wall Street", czy "Zniewolony".  Produkcja Scorsese to ambitne kino rozrywkowe natomiast „Zniewolony” jest corocznym przykładem filmów nakręconych pod Oscary, formą sztuki dla sztuki, obrazem przeznaczonym dla bardziej wymagającego widza. Serce podpowiada, że Oscara zdobędzie „Wilk”, jednak Akademicy z całą pewnością wybiorą solidnego oraz nieco bezbarwnego „Zniewolonego”. M. Michałek

Steve McQueenREŻYSER 
Steve McQueen - "Zniewolony. 12 Years a Slave"
Steve McQueen to jeden z tych reżyserów, którym już dawno należała się nominacja do Oscara. Brytyjczyk zasłynął "Głodem" i "Wstydem", ale dopiero prawdziwa historia Solomona Northupa, którą przeniósł na wielki ekran, zaskarbiła sobie Akademię Filmową. Według redakcji Filomosfery to właśnie McQueen zasługuje na miano najlepszego reżysera ubiegłego roku i to do niego powinna powędrować statuetka. Dlaczego? Ponieważ w przystępnej formie, bez zbędnego patosu potrafił opowiedzieć tragiczną historię, człowieka, który w ułamku sekundy utracił należytą mu wolność. McQueen płynnie prowadzi widza przez tytułowe 12 lat niewoli, a temat trudny i bolesny pokazuje w sposób realistyczny. Steve McQueen jest reżyserem, który nie boi się wyzwań i z każdym kolejnym filmem stawia sobie poprzeczkę coraz wyżej. Jest wizjonerem, który przekazuje światu swoje pomysły, i co najważniejsze realizuje je, nie bacząc na ewentualne konsekwencje. W wyborze tematów McQueen ryzykuje, bo w swoich filmach skupia się na ciężkich motywach, ale oglądając jego dzieła nie odczuwa się nachalnej kontrowersji, która może irytować. Wręcz przeciwnie, mimo tematyki filmy McQueena są prawdziwe, choć nie należą do wyjątkowo prostych. Reżyser nie stara się tworzyć "ładnych obrazków" na ekranie. On nie bawi się z widzami, pokazuje wszystko takim, jakim jest. Podobno jego następnym projektem ma być musical. Już na samą myśl można zacierać ręce, bo zapewne wyjdzie z tego coś wyjątkowego i godnego uwagi. Basja

Leonardo DiCaprioAKTOR 
Leonardo DiCaprio
- "Wilk z Wall Street"

Obecny w świecie filmu od dziecka. Ulubieniec samego Martina Scorsese. Aktor niezwykle wszechstronny i piekielnie utalentowany – Leonardo DiCaprio. Dlaczego nie miałby dostać Oscara? No właśnie, aż trudno uwierzyć, że ten należący do światowej czołówki aktor jeszcze tej najważniejszej nagrody nie posiada, a przecież zasłużył na nią jak mało kto. Oczywiście statuetkę przyznaje się za konkretną rolę, a nie cały dorobek aktorski, jednak w praktyce różnie z tym bywa. To, że DiCaprio na Oscara zasłużył, jest pewne – a to, czy powinien zostać nagrodzony właśnie za kreację w „Wilku z Wall Street”, pozostawiam każdemu do samodzielnego osądu. Niemniej nie ulega kwestii, że DiCaprio dał z siebie w „Wilku z Wall Street” sto procent – idealnie wyczuł swego filmowego bohatera: jego charakter, motywy działania oraz słabości. Stworzył dzięki temu postać niezwykle realistyczną, nadając jej jednocześnie rys komediowy i tragiczny. Za rolę Jordana Belforta w „Wilku z Wall Street” DiCaprio zdobył już m.in. Złotego Globa oraz nagrodę BAFTA. Czy powtórzy się spełniający się wielokrotnie scenariusz, zgodnie z którym zdobywca Złotego Globa zgarnia także Oscara? O tym przekonamy się już wkrótce. K. Piechuta

Cate BlanchettAKTORKA 
Cate Blanchett
- "Blue Jasmine"

Cate Blanchett ma już na swoim koncie Oscara za rolę Katharine Hepburn w „Aviatorze” Martina Scorsese. 3 razy cieszyła się również z otrzymania Złotego Globa i wielokrotnie była nominowana do tych najważniejszych w świecie filmu nagród. Niezwykle wiarygodnym i brawurowym występem w filmie Woody’ego Allena udowodniła jednak, że nie ma zamiaru spocząć na laurach. Zachowanie Jasmine, zarówno w San Francisco, jak i w przeszłości odkrywanej w licznych reminescencjach, nie może być jednoznacznie ocenione i jest to przede wszystkim dowód wysokich umiejętności tej australijskiej aktorki. To ona nadaje ton całej fabule, wywołuje skrajne emocje: współczucie, ale i irytację. Wszystko to sprawia, że ta lekka z pozoru historia staje się głęboką i wielowymiarową, a co najważniejsze zmusza do refleksji. „Blue Jasmine” w całości należy do Cate Blanchett. Naszym zdaniem w pełni zasłużyła na kolejnego w swojej kolekcji Oscara. R. Sztaba

Michael FassbenderAKTOR DRUGOPLANOWY 
Michael Fassbender - "Zniewolony. 12 Years a Slave"

W tym roku kategoria najlepszy aktor drugoplanowy jest bardzo dobrze obstawiona. Z jednej strony mamy Jareda Leto i jego metamorfozę w "Witaj w klubie", a z drugiej Michaela Fassbendera jako właściciela plantacji w "Zniewolonym. 12 Years a Slave". Według redakcji Filmosfery na statuetkę zasługuje ten drugi. Powód jest bardzo prosty. Gdy Fassbender pojawia się na ekranie, hipnotyzuje widza, nie dając mu możliwości, aby choć przez moment skupił się na kimś innym. Nie ma się, co dziwić, gdyż ten aktor kradnie każdą scenę, w której się pojawia. Fassbender wcielił się w psychopatycznego właściciela plantacji Edwina Eppsa. Postać wprost przerażająca, której nie chciałoby się spotkać na swojej drodze. Aktor w pełni oddał złożoność  postaci. Epps zły do szpiku kości i nieprzewidywalny, gdy pojawiał się na ekranie wywołuje ciarki na plecach. Rola trudna i wymagająca, której Fassbender sprostał i pokazał, że Oscar należy mu się, jak nikomu innemu. Choć zagrał rolę drugoplanową, w każdej scenie, w której się pojawiał był postacią zdecydowanie brylującą na pierwszym planie. Fassbender rzadko wciela się w postacie, które darzy się sympatią. Choć często grywa mniej lub bardziej negatywnych bohaterów, pozostawia w nich odrobinę człowieczeństwa. Pokazuje, że można im współczuć i próbować zrozumieć. Choć w filmie Edwin Epps jest czarnym charakterem, Fassbender zbudował postać, która nie do końca jest jednoznacznie zła. Jest to bohater złożony, który nie potrafi poradzić sobie z miłością, którą darzy niewolnicę. Fassbender w każdej scenie podkreśla walkę z demonami, którą toczy jego bohater. On pozostawia widzowi ocenę Eppsa. Nie potrzeba drastycznych transformacji, aby wiarygodnie odegrać rolę i przekonać widza, że na ekranie widzimy Edwina Eppsa, a nie Michaela Fassbendera. Basja

Julia RobertsAKTORKA DRUGOPLANOWA 
Julia Roberts
- "Sierpień w hrabstwie Osage"

Julia Roberts, jedna z najbardziej znanych hollywoodzkich aktorek, wielokrotnie już udowadniała, że potrafi odnaleźć się w różnych gatunkach filmowych. Słynna Pretty Woman świetnie sprawdza się zarówno w rolach komediowych jak i dramatycznych. W „Sierpniu w hrabstwie Osage” stało przed nią niełatwe zadanie, bowiem zagrać u boku Meryl Streep to nie tylko zaszczyt, ale i ogromne wyzwanie. Julia Roberts jednak doskonale sobie poradziła – wykreowana przez nią postać Barbary Weston przyciąga uwagę równie silnie, jak grana przez Meryl Streep filmowa matka Barbary. W „Sierpniu w hrabstwie Osage” Roberts po raz kolejny pokazała, jak perfekcyjnie potrafi odwzorować targające jej bohaterką emocje – od skrajnego smutku po gniew sięgający zenitu. Aktorce udało się stworzyć silną postać prawdziwej fighterki – zupełnie jak w przypadku Erin Brockovich, za którą to kreację Roberts otrzymała Oscara w 2001 roku. Zgarnięcie przez Julię Roberts kolejnej statuetki, tym razem za rolę drugoplanową, zdaje się więc być całkiem prawdopodobne. K. Piechuta

Informujemy także, że zakończył się nasz oscarowy konkurs, w którym do wygrania są 2 podwójne vouchery do kin Helios na terenie całej Polski. Zwycięzców, a więc tych uczestników konkursu, którzy najlepiej wytypowali laureatów tegorocznych Oscarów poznamy już za kilka dni. Już teraz publikujemy jednak listę faworytów według uczestników konkursu.

NAJLEPSZY FILM: "Zniewolony. 12 Years a Slave" (34% głosów)
REŻYSER: Alfonso Cuarón - "Grawitacja" (39% głosów)
AKTOR: Leonardo DiCaprio - "Wilk z Wall Street" (54% głosów)
AKTORKA: Cate Blanchett - "Blue Jasmine" (43% głosów)
AKTOR DRUGOPLANOWY: Jared Leto - "Dallas Buyers Club" (31% głosów)
AKTORKA DRUGOPLANOWA: Jennifer Lawrence - "American Hustle" (40% głosów)