Weekendowa Filmosfera #98
Sylwia Nowak-Gorgoń | 2022-02-10Źródło: Filmosfera
Czy znacie ten horror, gdy chcecie obejrzeć dobry film, zasiadacie na kanapie z kocem, ciepłym kakao i miską popcornu, odpalacie bibliotekę serwisu streamingowego i…wybór jest tak duży, że po prostu nie wiecie co wybrać? My znamy tę sytuację i spieszymy Wam z pomocą. Poniżej nasze typy filmowe dostępne na platformach streamingowych na drugi weekend lutego.

Nieprzewidywalny piątek z „Jeźdźcami sprawiedliwości” (2020), reż. Anders Thomas Jensen [#CHILI, #RAKUTEN]
Andersowi Thomasowi Jensenowi należą się podwójne oklaski, bo nie tylko wyreżyserował „Jeźdźców Sprawiedliwości”, ale jako autor scenariusza również stworzył tę nietuzinkową historię. Pomimo iż „Jeźdźcy…” momentami są naprawdę mocno komediowi, to równocześnie film skłania do refleksji. Porusza temat żałoby, przepracowywania traum oraz odwiecznej ludzkiej potrzeby odnalezienia sensu w tragediach, jakie nas spotykają. Kto by pomyślał, że tak trudne tematy można przemycić pod płaszczykiem komedii kryminalnej! W jednej z głównych ról oglądamy Madsa Mikkelsena jako Markusa, żołnierza, który wraca z misji wojskowej do swojej nastoletniej córki Mathilde (Andrea Heick Gadeberg), po tym, jak jego żona (i zarazem matka Mathilde) ginie w katastrofie kolejowej. Równocześnie poznajemy Otto (Nikolaj Lie Kaas), który wraz ze swymi przyjaciółmi, Lennartem (Lars Brygmann) i Emmenthalerem (Nicolas Bro) odkrywa, że katastrofa kolejowa nie była zwykłym przypadkiem. Od tej pory akcja coraz bardziej się rozpędza, gdy cała czwórka – Markus, Otto, Lennart i Emmenthaler– postanawiają zemścić się na sprawcach tej tragedii. To, co czyni film Jensena żywym i szczerym, to różnorodne i ujmujące postaci głównych bohaterów, a każda z nich jest na tyle wyrazista, że spokojnie mogłaby brylować na ekranie solo. Uwagę przykuwa zwłaszcza Mads Mikkelsen, który jak zwykle daje popis genialnego aktorstwa. W „Jeźdźcach sprawiedliwości” możemy podziwiać rzadki efekt idealnego wyważenia wszystkich elementów składowych: komedii, kryminału i dramatu. Skakanie od świetnego żartu do kryminalnej akcji i z powrotem, po drodze zahaczając jeszcze o zupełnie nieśmieszne, trudne tematy, wymaga piekielnie dobrego scenariusza i nie lada sprawności reżyserskiej. To prawdziwa ekwilibrystyka, tymczasem Jensen robi to z taką precyzją i naturalnością, że z miejsca kupujemy tę gatunkową mieszankę i dajemy się wciągnąć w historię, w której absolutnie wszystko może się zdarzyć. Katarzyna Piechuta


Szaleńcza sobota z „Poradnikiem pozytywnego myślenia” (2012), reż. David O. Russell [#NETFLIX]
Najbardziej interesujący w „Poradniku pozytywnego myślenia” jest sposób ukazania szaleństwa. Zwyczajnego szaleństwa, które dotyka każdego z nas. Bo życie to szaleńcza droga. I najważniejsze by spotkać na niej podobnych ludzi, którzy będą z uśmiechem na twarzy popadać wraz z nami w te zwyczajne życiowe szaleństwo. Nie ma słabego punktu w „Poradniku pozytywnego myślenia”. Jest błyskotliwy scenariusz, soczyste, inteligentne, kipiące humorem dialogi, porządnie zarysowane wyraziste postaci. Do tego wszystkiego niezwykle dobrze komponujące się z tematyką filmu kadrowanie (Masanobu Takayanagi) oraz genialny montaż (nominacja do Oscara dla Crispina Struthersa i Jaya Cassidy) tworzą prawie film idealny. Wisienką na tym torcie jest doskonała ścieżka dźwiękowa, za której przygotowanie odpowiedzialny jest Danny Elfman. W tym perfekcjonizmie strony formalnej filmu znakomicie odnajdują się aktorzy. Cztery nominacje do Oscara we wszystkich czterech kategoriach aktorskich mówią same za siebie. Pozytywnie polecam. Sylwia Nowak-Gorgoń


Klasyczna niedziela z „Lotem nad kukułczym gniazdem” (1975), reż. Miloš Forman [#CHILI, #RAKUTEN]
Ten genialny film, najsłynniejszy chyba w reżyserskim dorobku Miloša Formana, to już klasyka kina, której wstyd nie znać. W tym przypadku trudno w zasadzie przyczepić się do czegokolwiek – film stanowi dzieło wprost idealne, w którym wszystkie elementy składają się na spójną całość. Warto więc może skupić się na tym, co najbardziej przyciąga uwagę, a jest to niewątpliwie sama historia (zaczerpnięta z powieści Kena Kesey’a o takim samym tytule), a także wyśmienite aktorstwo, zwłaszcza w wykonaniu odtwórcy głównej roli – Jacka Nicholsona, oraz czarnego charakteru – Louise Fletcher. „Lot nad kukułczym gniazdem” to opowieść o Randle’u P. McMurphym (Jack Nicholson), wygadanym i sprytnym skazańcu, który udaje chorobę psychiczną i trafia do szpitala psychiatrycznego. McMurphy szybko zyskuje sympatię pacjentów i podburza ich do negowania panującego w szpitalu porządku. Ma jednak godnego przeciwnika – niewzruszoną, zimną jak stal siostrę Ratched (Louise Fletcher), która nadal pozostaje jednym z najbardziej charakterystycznych czarnych charakterów. Obraz Miloša Formana cieszy się niesłabnącą popularnością już prawie od 40 lat między innymi dlatego, że jest to historia uniwersalna i symboliczna, której wydźwięk można dopasować do wielu różnych kontekstów. W czasie, gdy film powstawał, odczytywano „Lot nad kukułczym gniazdem” przede wszystkim jako alegorię walki z systemem totalitarnym (reżyser filmu, zanim wyjechał do Stanów Zjednoczonych w 1968 roku, wychowywał się i mieszkał w Czechosłowacji) – nie oznacza to jednak, że nie można tego obrazu odczytywać dzisiaj, w odmiennych już realiach, w inny sposób. Katarzyna Piechuta