Weekendowa Filmosfera #16
Sylwia Nowak-Gorgoń | 2020-01-10Źródło: Filmosfera
Świąteczny szał już powoli za nami. Trzeba wrócić do rzeczywistości. Ale chwila relaksu zapewne przyda się każdemu. Dlatego przedstawiamy nasze propozycje filmowe, które znajdziecie na znanych platformach streamingowych.
Muzyczny piątek z „Narodzinami gwiazdy” (2018), reż. Bradley Cooper [#HBOGO]
Jeden z najgłośniejszych filmów roku 2018. Niezmiernie udany debiut reżyserski hollywoodzkiego aktora, Bradleya Coopera. Historia miłości Ally, początkującej tekściarski i piosenkarki oraz Jacka, zmęczonego życiem gwiazdora muzyki country, to już czwarta próba opowiedzenia tej samej historii. Pierwsza cześć filmu zachwyca nietuzinkowymi ujęciami z widowisk muzycznych i niesamowitymi utworami („Shallow”, „Always Remember Us This Way”) w wykonaniu duetu Lady Gaga i Bradley Cooper. Druga część obrazu trochę spowalnia i wkrada się do niej nuda, ale i tak warto czekać na końcowe, piorunujące wykonanie przez Gagę piosenki „I’ll Never Love Again”. Aktorsko film wypada znakomicie. Lady Gaga bez szokujących kostiumów, wręcz sauté potrafi wzruszyć i zaciekawić swoją postacią, ale to Bradley Cooper wcielający się w Jacka zachwyca tutaj najbardziej. Jak się okazuje bardzo dobrze śpiewa, a jego zmęczone życiem i alkoholem oczy, ziemista cera i przetłuszczone włosy dopełniają obrazu człowieka na krawędzi życia i śmierci. Mocno poruszająca rola Coopera. „Narodziny gwiazdy” to solidny melodramat muzyczny, który daje mocne przesłanki, iż kolejny sławny aktor, może stać się docenianym reżyserem. Dla mnie więc to film o narodzinach gwiazdy - reżysera z dawką solidnej muzyki (Oscar dla utworu „Shallow”). Sylwia Nowak-Gorgoń
Muzyczny piątek z „Narodzinami gwiazdy” (2018), reż. Bradley Cooper [#HBOGO]
Jeden z najgłośniejszych filmów roku 2018. Niezmiernie udany debiut reżyserski hollywoodzkiego aktora, Bradleya Coopera. Historia miłości Ally, początkującej tekściarski i piosenkarki oraz Jacka, zmęczonego życiem gwiazdora muzyki country, to już czwarta próba opowiedzenia tej samej historii. Pierwsza cześć filmu zachwyca nietuzinkowymi ujęciami z widowisk muzycznych i niesamowitymi utworami („Shallow”, „Always Remember Us This Way”) w wykonaniu duetu Lady Gaga i Bradley Cooper. Druga część obrazu trochę spowalnia i wkrada się do niej nuda, ale i tak warto czekać na końcowe, piorunujące wykonanie przez Gagę piosenki „I’ll Never Love Again”. Aktorsko film wypada znakomicie. Lady Gaga bez szokujących kostiumów, wręcz sauté potrafi wzruszyć i zaciekawić swoją postacią, ale to Bradley Cooper wcielający się w Jacka zachwyca tutaj najbardziej. Jak się okazuje bardzo dobrze śpiewa, a jego zmęczone życiem i alkoholem oczy, ziemista cera i przetłuszczone włosy dopełniają obrazu człowieka na krawędzi życia i śmierci. Mocno poruszająca rola Coopera. „Narodziny gwiazdy” to solidny melodramat muzyczny, który daje mocne przesłanki, iż kolejny sławny aktor, może stać się docenianym reżyserem. Dla mnie więc to film o narodzinach gwiazdy - reżysera z dawką solidnej muzyki (Oscar dla utworu „Shallow”). Sylwia Nowak-Gorgoń
Błoga sobota z „Green Book” (2018), reż. Peter Farrelly [#HBOGO]
„Green Book” okazał się wielkim sukcesem minionego roku i zgarnął trzy Oscary – dla najlepszego filmu, najlepszego aktora drugoplanowego oraz najlepszego scenariusza oryginalnego. Piękna opowieść o przyjaźni, jaka połączyła dwóch mężczyzn, których zdecydowanie więcej zdaje się dzielić, niż łączyć, urzekła widzów na całym świecie. „Green Book” to historia o wspólnej podróży, w jej dosłownym jak i metaforycznym znaczeniu, drobnego cwaniaczka z Bronxu, Tony’ego Lipa (w tej roli Viggo Mortensen), który w owej podróży pełni rolę szofera, oraz ekstrawanckiego muzyka z wyższych sfer doktora Dona Shirley’a (nagrodzony Oscarem za tę rolę Mahershala Ali). Podróżując po kraju od miasta do miasta, w których Shirley koncertuje, obaj mężczyźni, choć pochodzący z kompletnie różnych światów, stopniowo uczą się otwartości i akceptacji odmienności. Dlatego choć „Green Book” zwyczajnie miło się ogląda, to warto go zobaczyć również ze względu na piękne i uniwersalne przesłanie, jakie niesie. To jeden z tych filmów, do których chętnie się wraca nawet po kilka razy. I zawsze z uśmiechem na twarzy. Katarzyna Piechuta
Magiczna niedziela z „Harrym Potterem i Kamieniem Filozoficznym” (2001), reż. Chris Columbus [#HBOGO]
Minęło już prawie 20 lat od powstania pierwszego filmu o najsłynniejszym czarodzieju świata. Choć to książki wywołały zjawisko potteromanii, to niewątpliwie filmy poniosły dalej tę historię na fali popularności. „Harry Potter i Kamień Filozoficzny” pokazuje nam początek wkroczenia Harry’ego Pottera do świata czarodziejów, jego pierwsze kroki w Hogwarcie i pierwsze starcia z czarną magią. Film zapiera dech w piersiach – piękna scenografia i efekty specjalne oraz świetne odwzorowanie magicznej atmosfery, którą fani znają z książki dosłownie wbijają w fotel. Nie należy również zapominać, że właśnie w tym filmie świat po raz pierwszy usłyszał główny motyw muzyczny towarzyszący następnie wszystkim filmom po kolei, a który obecnie jest jednoznacznie kojarzony z serią filmów o Harrym Potterze. Warto zanurzyć się w świat magii i dać porwać tej fascynującej opowieści o świecie czarodziejów, a najlepiej zacząć właśnie od pierwszej części. Katarzyna Piechuta