Widziane, przeczytane: Od piekła do piekła
KatarzynaSzymańska | 2021-02-22Źródło: Filmosfera
Kolejna część przygód Roberta Langdona. W czwartej odsłonie specjalista od symboli mierzy się z zagrożeniem, które jest nam znane od roku. Wirusem, który obiegł cały świat. Langdon nie może dopuścić do takiej sytuacji, dlatego pomimo poważnego uszczerbku na zdrowiu, jakim jest utrata pamięci, podejmuje się działań, które są tak dobrze znane fanom od pierwszego spotkania ze znawcą odkrywającym kolejne znaczenia symboli, historii, tajemniczych grup i spisków. Brown w tym tomie przyjął środek akcji jako punkt wyjścia.
Autor lubi wracać do Włoch, tym razem wybrał Florencję na jeden z celów dochodzenia głównego bohatera do rozwiązania zagadki. Intertekstualnym kontekstem jest „Boska komedia” Dantego", co podnosi wartość publikacji. Po doskonałej trylogii: „Aniołach i demonach”, „Kodzie da Vinci” i „Zaginionym symbolu”, tym razem pisarz zawodzi stylistycznie, stosując liczne powtórzenia. Czy ten zabieg literacki miał na celu wprowadzić czytelnika w stan mentalny głównego bohatera? Pomysł okazał się zawodny, odbiór dzieła literackiego w wersji ostatecznej nie sprawia przyjemności, jak podczas lektury pozostałych utworów Browna, chociażby „Cyfrowej twierdzy”.
Widoczny spadek formy znalazł przełożenie również na kolejną ekranizację, jakiej podjął się Ron Howard. Reżyser nie mógł stworzyć kina sensacyjnego ze scenariuszem opartym o najsłabszą w dorobku powieść pisarza, która to adaptacja wydobyłaby z utworu najlepsze składowe. Ciężar zapewnienia rozrywki na poziomie spoczywał na Tomie Hanksie, idealnym odtwórcy Roberta Landgona (choć w opisie postaci, bohater nosi tweedową marynarkę a wyglądem przypomina Harrisona Forda). Genialny aktor, tym razem nie mógł wznieść się na wyżyny swoich umiejętności, choć wyraźnie wciela się w postać z przyjemnością, niemal rutyną.
Warto zwrócić uwagę na postać kobiecą, dr Siennę Brooks. To kolejna wykształcona bohaterka, która niczym aktywna dziewczyna Bonda, dotrzymuje kroku Langdonowi. Ze względu na swoją specjalizację, medyczka jest bardzo ważną postacią dla rozwoju akcji. To dzięki Brooks, specjalista od symboli zaczyna odzyskiwać pamięć i dochodzić do prawdy, zwłaszcza gdy wspomnienia ujawniają szokujące dla zakończenia fakty. Być może w „Początku”, kolejnej odsłonie przygód naukowca, Brown da szansę swojemu bohaterowi na stałą relację.
Pomimo niższej jakości, utwór wrócił do łask w zeszłym roku, za sprawą pandemii koronawirusa. Grono czytelników sięga po literaturę częściowo odpowiadającą zastanej rzeczywistości, trudno jednak nie odnieść wrażenia, że jest to lektura pobieżna, a fikcyjne zagrożenie traktowane jest w odbiorze w stosunku jeden do jednego, co wzbudza niechęć i niedowierzanie w największą światową organizację zdrowia. Dystans powinna zapewnić ekranizacja, bowiem takiej grupie odbiorców powinna przyświecać zasada: najpierw książka, potem film, nie pomijając aparatu krytycznego w obu przypadkach.
Tytuł filmu: Inferno
Produkcja: Japonia / Turcja / USA / Węgry (2016)
Reżyseria: Ron Howard
Dystrybutor: United International Pictures Sp z o.o.
Ocena recenzentki: 3/6
Tytuł książki: Inferno
Rok wydania: 2014
Autor: Dan Brown