Dziś Cameron Diaz jest królową komedii. Aktorka umiejętnie dobrała sobie gatunek filmowy, w którym bez reszty się realizuje. Szkoda trochę, że tak rzadko wybiera poważniejszy repertuar, ale można jej dziękować za to, że regularnie dostarcza nam rozrywkę na najwyższym poziomie. 

Swoją przygodę w Hollywood zaczęła chyba jak większość aktorek. W wieku 16 lat rozpoczęła pracę jako modelka i pozowała dla największych i najważniejszych domów mody. Jednak jak się szybko okazało, to nie wystarczało młodej gwieździe. Już w 1994 roku podbiła Fabrykę Snów swoją pierwszą rolą. "Maska" z Jimem Carryem okazała się dla mniej przełomowym filmem, który otworzył jej drzwi do wielkiej kariery. 

Szybko okazało się, że Diaz ma niezwykłe poczucie humoru, które odpowiada widzom. Nic dziwnego, że wyrosła na specjalistkę od ról typu "dziewczyna z sąsiedztwa" w lekkich i przyjemnych komediach. Na swoim koniec ma takie kasowe hity lat 90. jak "Sposób na blondynkę", "Mój chłopak się żeni",  czy "Gorzej być nie może". Diaz udowodniła, że jest nie tylko piękną kobietą, ale przede wszystkim, wie jak rozbawić ludzi do łez. 

W swojej karierze próbowała sił w nieco poważniejszym repertuarze jak choćby "Być jak John Malkovich", "Gangi Nowego Jorku", czy "Vanilla Sky". Jednak zawsze najlepiej czuła się w komediach. Mimo że był już gwiazdą w Hollywood, jeszcze większą popularność zdobyła w kinowym remake'u "Aniołków Charliego", w którym partnerowały jej Lucy Liu i Drew Barrymore. Panie szybko zaprzyjaźniły się na planie, co przełożyło się na ekranową chemię, a sam film okazał się wielkim hitem. Nic dziwnego, ze zdecydowano się nakręcić kontynuację. 

W latach 90. Diaz była niekwestionowaną gwiazdą Hollywood, gdy wkroczyliśmy w nowe tysiąclecie, w zasadzie nic się nie zmieniło. Aktorka wciąż regularnie pojawiała się na wielkim ekranie i była jedną z najbardziej zapracowanych aktorek swojego pokolenia. Pojawiła się w komediodramatach "Siostry" i "Holiday", aby następnie wyruszyć z Ashtonem Kutcherem do Las Vegas i tam nakręcić zwariowaną komedię. 

Później przyszła kolej na dramat "Bez jej zgody" i thriller "The Box. Pułapka". Mimo krótkich romansów z innymi gatunkami, Diaz zawsze wracała do komedii, czego dowodem są: "Wybuchowa para", "Zła kobieta", "Jak urodzić i nie zwariować", czy "Gambit, czyli jak ograć króla". Choć zamiłowanie do komedii w życiu Diaz się nie zmieniało, zmieniła się jej rola. Wraz z upływem lat Cameron coraz rzadziej wciela się z urocze dziewczyny z sąsiedztwa, a coraz częściej wybiera role nieco zgorzkniałych, złośliwych i dotkniętych życiem kobiet. I to na szczęście. Diaz gra w sposób, który pozwala jej przemycić nieco dramatyzmu w karykaturalnych i groteskowych postaciach, w które ostatnio się wciela. Trzeba przyznać, że to wychodzi jej znakomicie. 

Obecnie powraca na wielki ekran za sprawą "Annie", w której ukazuje swój talent wokalny. I znowu jako Panna Hannigan jest znakomita. Zabawna, ale Diaz tak prowadzi swoją postać, że można jej bohaterce współczuć i z nią sympatyzować. Miejmy nadzieję, że Cameron Diaz jeszcze nie raz nas zaskoczy. 

Czy wiesz, że Cameron Diaz: