Ekipa "Lejdis" szokuje na Jasnej Górze
Tomasz Świtała | 2008-08-11Źródło: wirtualnemedia.pl
Jasnogórscy paulini są oburzeni charakterem zdjęć do filmu "Idealny facet dla mojej dziewczyny", realizowanych w pobliżu sanktuarium. Twórcy filmu są zaskoczeni i zapewniają, że nie chcieli nikogo obrazić.
Wczorajsze zdjęcia w Częstochowie rozpoczęły realizację filmu - najnowszej produkcji Andrzeja Saramonowicza i Tomasza Koneckiego, autorów filmów "Lejdis" i "Testosteron". U stóp klasztoru realizowane były ujęcia zamykające jeden z wątków filmu, którym jest pielgrzymka do Częstochowy.
Protest w tej sprawie zamieścił na stronach internetowych Jasnej Góry jej rzecznik, o. Stanisław Tomoń. Wskazał, że wyrazy oburzenia ze strony przeora Jasnej Góry o. Romana Majewskiego i prezydenta miasta, Tadeusza Wrony, padły podczas wtorkowej modlitwy Apelu Jasnogórskiego.
"Aktorzy parodiowali zachowanie właściwe autentycznym pielgrzymom, którzy dziś właśnie wchodzili na Jasną Górę z archidiecezji gnieźnieńskiej; parodiowali z jednoznacznym wskazaniem obiektu swoich kpin, jakim stało się szanowane przez wielu i drogie dla nas wielu Radio Maryja" - mówił cytowany w komunikacie przeor. Jego zdaniem, wielu pielgrzymów i mieszkańców Częstochowy było zbulwersowanych - jak mówił - "szyderczym charakterem realizowanych scen". To właśnie pielgrzymi poinformowali o tym przedstawicieli klasztoru. Paulini są sprawą zbulwersowani tym bardziej, że zdjęcia realizowano w czasie, gdy na Jasną Górę zmierzało ponad tysiąc pielgrzymów z Gniezna.
"Jasna Góra wyraża zdecydowany protest i sprzeciw wobec ośmieszania świętej tradycji Polaków pielgrzymowania na Jasną Górę do Duchowej Stolicy Narodu. Jesteśmy przekonani, że w pozornie niewinny sposób dyskredytuje się, szarga się religijny charakter pielgrzymek, ośmiesza się je. Ośmiesza się zdrową pobożność ludu polskiego, pomniejsza się znaczenie tej wartości, jaką dla całego naszego narodu ma nasza narodowa świętość - Jasna Góra" - ocenia o. Majewski.
Realizatorzy filmu są zdziwieni reakcją Jasnej Góry i zapowiadają, że ich celem nie było i nie jest obrażanie kogokolwiek. Podkreślają też, że na realizację zdjęć w tym miejscu i w tym dniu mieli wszystkie wymagane zgody miejskich służb i instytucji. Grzegorz Wojtowicz z produkującej film firmy Van Worden zapowiedział, że jeszcze w środę opublikowane zostanie oświadczenie w tej sprawie.
Realizowane u stóp Jasnej Góry zdjęcia skrytykował też prezydent miasta, Tadeusz Wrona. Jak mówił, cytowany przez biuro prasowe Jasnej Góry, Częstochowa jest zbulwersowana faktami, jakie miały miejsce - jak się wyraził - "gdzieś na marginesie życia codziennego".
"Już wielu próbowało w Częstochowie swoje cele realizować. Mamy taką świadomość, mamy taką pamięć, znamy te fakty; można wymieniać nawet nazwiska ludzi, którzy skądś, z zewnątrz, bo nie z naszego środowiska, przyjeżdżali tutaj, żeby pokazać to, co jest w nich, i to wychodziło na jaw. Tak stało się teraz" - uważa Wrona.
W najnowszym filmie duetu Andrzej Saramonowicz i Tomasz Konecki widzowie zobaczą m.in. Magdalenę Różczkę, Tomasza Kota, Tomasza Karolaka, Krzysztofa Globisza, Danutę Stenkę, Marię Seweryn, Kingę Preis i Daniela Olbrychskiego. Film opowiada historię kompozytora muzyki sakralnej, który zakochuje się w zafascynowanej feminizmem instruktorce sztuki walki krav-magi (system samoobrony i walki wręcz).
Rozpoczęte we wtorek zdjęcia potrwają 45 dni, zakończą się 6 października. Realizowane będą głównie w Warszawie i Krakowie. Premiera w końcu stycznia przyszłego roku. Budżet filmu to 6,9 mln zł.
Wczorajsze zdjęcia w Częstochowie rozpoczęły realizację filmu - najnowszej produkcji Andrzeja Saramonowicza i Tomasza Koneckiego, autorów filmów "Lejdis" i "Testosteron". U stóp klasztoru realizowane były ujęcia zamykające jeden z wątków filmu, którym jest pielgrzymka do Częstochowy.
Protest w tej sprawie zamieścił na stronach internetowych Jasnej Góry jej rzecznik, o. Stanisław Tomoń. Wskazał, że wyrazy oburzenia ze strony przeora Jasnej Góry o. Romana Majewskiego i prezydenta miasta, Tadeusza Wrony, padły podczas wtorkowej modlitwy Apelu Jasnogórskiego.
"Aktorzy parodiowali zachowanie właściwe autentycznym pielgrzymom, którzy dziś właśnie wchodzili na Jasną Górę z archidiecezji gnieźnieńskiej; parodiowali z jednoznacznym wskazaniem obiektu swoich kpin, jakim stało się szanowane przez wielu i drogie dla nas wielu Radio Maryja" - mówił cytowany w komunikacie przeor. Jego zdaniem, wielu pielgrzymów i mieszkańców Częstochowy było zbulwersowanych - jak mówił - "szyderczym charakterem realizowanych scen". To właśnie pielgrzymi poinformowali o tym przedstawicieli klasztoru. Paulini są sprawą zbulwersowani tym bardziej, że zdjęcia realizowano w czasie, gdy na Jasną Górę zmierzało ponad tysiąc pielgrzymów z Gniezna.
"Jasna Góra wyraża zdecydowany protest i sprzeciw wobec ośmieszania świętej tradycji Polaków pielgrzymowania na Jasną Górę do Duchowej Stolicy Narodu. Jesteśmy przekonani, że w pozornie niewinny sposób dyskredytuje się, szarga się religijny charakter pielgrzymek, ośmiesza się je. Ośmiesza się zdrową pobożność ludu polskiego, pomniejsza się znaczenie tej wartości, jaką dla całego naszego narodu ma nasza narodowa świętość - Jasna Góra" - ocenia o. Majewski.
Realizatorzy filmu są zdziwieni reakcją Jasnej Góry i zapowiadają, że ich celem nie było i nie jest obrażanie kogokolwiek. Podkreślają też, że na realizację zdjęć w tym miejscu i w tym dniu mieli wszystkie wymagane zgody miejskich służb i instytucji. Grzegorz Wojtowicz z produkującej film firmy Van Worden zapowiedział, że jeszcze w środę opublikowane zostanie oświadczenie w tej sprawie.
Realizowane u stóp Jasnej Góry zdjęcia skrytykował też prezydent miasta, Tadeusz Wrona. Jak mówił, cytowany przez biuro prasowe Jasnej Góry, Częstochowa jest zbulwersowana faktami, jakie miały miejsce - jak się wyraził - "gdzieś na marginesie życia codziennego".
"Już wielu próbowało w Częstochowie swoje cele realizować. Mamy taką świadomość, mamy taką pamięć, znamy te fakty; można wymieniać nawet nazwiska ludzi, którzy skądś, z zewnątrz, bo nie z naszego środowiska, przyjeżdżali tutaj, żeby pokazać to, co jest w nich, i to wychodziło na jaw. Tak stało się teraz" - uważa Wrona.
W najnowszym filmie duetu Andrzej Saramonowicz i Tomasz Konecki widzowie zobaczą m.in. Magdalenę Różczkę, Tomasza Kota, Tomasza Karolaka, Krzysztofa Globisza, Danutę Stenkę, Marię Seweryn, Kingę Preis i Daniela Olbrychskiego. Film opowiada historię kompozytora muzyki sakralnej, który zakochuje się w zafascynowanej feminizmem instruktorce sztuki walki krav-magi (system samoobrony i walki wręcz).
Rozpoczęte we wtorek zdjęcia potrwają 45 dni, zakończą się 6 października. Realizowane będą głównie w Warszawie i Krakowie. Premiera w końcu stycznia przyszłego roku. Budżet filmu to 6,9 mln zł.