Tele-Hity Filmosfery
Katarzyna Piechuta | 2014-05-10Źródło: Filmosfera
Sobota (10.05), TVP Kultura, 20:20
Niczego nie żałuję – Edith Piaf (2007)
Produkcja: Francja, Wielka Brytania, Czechy
Reżyseria: Olivier Dahan
Obsada: Marion Cotillard, Sylvie Testud, Pascal Greggory, Emmanuelle Seigner
Opis: „Całe jej życie to zemsta za upiorną młodość”, mawiał jej przyjaciel, dyrektor Olimpii, Bruno Coquatrix. Jej matka, pochodząca z Kabylii (Algieria), nie chce o niej słyszeć, a ojciec nie może się nią zajmować. Mała Edith Giovanni Gassion spędza pierwsze lata życia u babki, właścicielki podejrzanego hoteliku w Normandii, dopóki ojciec, wędrowny „człowiek-guma” nie zabierze jej w trasę, by zbierała pieniądze pod koniec jego występów. Niezwykły los tej maleńkiej kobiety, która stała się największą damą francuskiej piosenki
Rekomendacja Filmosfery (Marta Suchocka): Biografia najbardziej rozpoznawalnej francuskiej pieśniarki to nie bułka z masłem. Życie Edith Piaf to niezwykle ciekawa historia, wypełniona licznymi wzlotami i upadkami głównej bohaterki, która wcale nie sprawia wrażenia rzeczywistej – zdecydowanie bliżej jej do fikcji literackiej. To pierwsza rzecz przemawiająca za spędzeniem sobotniego wieczoru w towarzystwie Edith Piaf. Kolejna to na pewno kreacja aktorska Marion Cotillard, za którą otrzymała w pełni zasłużony grad nagród z Oscarem na czele. Cotillard jest charyzmatyczna, buchają w niej emocje niczym gorąca lawa tuż przed erupcją wulkanu. Aktorka gładko i z pasją przechodzi od rozpaczy po ekstazę, od bezgranicznej miłości po bezbrzeżne osamotnienie. Cała emocjonalna huśtawka rozgrywa się na oczach widza i działa na niego. A trzeci powód skłaniający do obejrzenia „Niczego nie żałuję – Edith Piaf” zdaje się być oczywisty – oryginalne nagrania Piaf, które nieustanie pojawiają się w tle obrazu.
Niedziela (11.05), TVP 2, 21:10
Poszukiwacze zaginionej Arki (1981)
Produkcja: USA
Reżyseria: Steven Spielberg
Obsada: Harrison Ford, Karen Allen, Paul Freeman, Ronald Lacey
Opis: Rok 1936. Indiana Jones, archeolog i poszukiwacz przygód, otrzymuje za zadanie odnalezienie Arki Przymierza - artefaktu, w którym miałyby się znajdować starożytne tablice z dziesięcioma przykazaniami. Gdyby odnaleziono Arkę, jej właściciel posiadałby wtedy niewyobrażalną moc pochodzącą wprost od Boga. W poszukiwaniu zaginionej Arki Indy przemierza Nepal i gorące piaski Egiptu. Towarzyszy mu Marion Ravenwood i oddany przyjaciel Sallah. Na drodze stają mu jednak naziści, którzy również chcą znaleźć Arkę…
Rekomendacja Filmosfery (Mateusz Michałek): Są filmy, które na zawsze zmieniły oblicze kina. Niewątpliwie jednym z nich jest Indiana Jones I - „Poszukiwacze zaginionej Arki”. Czym bowiem byłoby science-fiction bez serii „Star Wars”, fantasy pozbawione „Władcy Pierścieni”, czy wreszcie kino przygodowe, gdyby nie powstała saga o przygodach Indiany Jonesa? Niczym. Z dniem premiery obrazu Spielberga na nowo napisana została definicja kina przygodowego, zawierająca w sobie, podobnie jak filmy Spielberga, nieprzewidywalne zwroty akcji, szaleńcze pościgi, niebanalny romans, a przede wszystkim genialne poczucie humoru. „Indianę Jonesa” darze specjalnym sentymentem, ponieważ to niesamowite przygody tego niezwykłego archeologa były dla mnie oknem do dzisiejszych zainteresowań. Jeśli jeszcze nie widziałeś „Poszukiwaczy zaginionej Arki”, to zrób to jak najszybciej, bo takich filmów po prostu nie wypada nie znać.
Wtorek (13.05), TCM, 18:25
Co się zdarzyło Baby Jane? (1962)
Produkcja: USA
Reżyseria: Robert Aldrich
Obsada: Bette Davis, Joan Crawford, Victor Buono, Wesley Addy
Opis: Jane była utalentowanym dzieckiem. Gdy dorosła, niewiele pozostało z jej dziecięcego wdzięku. Wtedy też okazało sie, że prawdziwy talent ma jej starsza siostra Blanche, która została gwiazdą filmową. Sława nie przewróciła jej w głowie. Co więcej, pomagała młodszej siostrze w karierze. Niestety każdy występ Jane kończył się niepowodzeniem. Pewnego dnia siostry wybrały sie na przyjęcie. Po nim postanowiły razem wracać do domu. Jane sporo wypiła i uparła się, żeby prowadzić samochód i doprowadziła do wypadku.
Rekomendacja Filmosfery: Choć „Co się zdarzyło Baby Jane?” nie został wyreżyserowany przez Alfreda Hitchcocka, to fabuła i sposób prowadzenia akcji, a także stale wzrastające napięcie, sprawiają, że film nabiera iście hitchcockowskiego stylu. Przerażająca atmosfera domu, w którym rozgrywa się akcja filmu, zaskakujące zwroty akcji i przyprawiająca o ciarki postać Jane Hudson – to wszystko czyni z obrazu Aldricha thriller w najlepszym wydaniu. No i ta niesamowita obsada: Bette Davis i Joan Crawford – czego chcieć więcej? Chwilami film dostarcza naprawdę mocnych wrażeń właściwie jedynie dzięki wspaniałej grze aktorskiej Bette Davis. Grana przez nią postać Jane Hudson to prawdziwie czarny charakter rodem z horroru – jej rola na długo zapada w pamięć, a Bette Davis można by oglądać na ekranie godzinami. Fani Hitchcocka powinni być filmem zachwyceni, ale polecam ten obraz również wszystkim miłośnikom thrillerów – zobaczenie takiego starszego tytułu spod znaku tego gatunku może dostarczyć naprawdę niezapomnianych wrażeń i pozwolić uzyskać szersze spojrzenie.
Środa (14.05), TVN Siedem, 20:00
American Beauty (1999)
Produkcja: USA
Reżyseria: Sam Mendes
Obsada: Kevin Spacey, Annette Bening, Thora Birch, Wes Bentley, Mena Suvari
Opis: Na leniwym, amerykańskim przedmieściu żyją w swych drobnomieszczańskich domach przedstawiciele klasy średniej. Jednym z nich jest Lester Burnham (Kevin Spacey), wieloletni pracownik firmy reklamowej, mieszkający ze znudzoną żoną Carolyn (Annette Bening) i niechętną mu córką Jane (Thora Birch). Jego smutne, zrutynizowane życie zmienia nowa miłość, jakże niestosowna. Obiektem jego westchnień jest bowiem seksowna nimfetka, bliska przyjaciółka jego córki Angela (Mena Suvari). Nasz zagubiony i znudzony codziennością bohater budzi się na nowo do życia. We wspaniałym stylu porzuca pracę, zapewniając sobie odszkodowanie. Zatrudnia się w smażalni hamburgerów. Zaczyna intensywnie ćwiczyć i palić trawkę, którą kupuje od młodego chłopca z sąsiedztwa. W tym czasie jego żona poznaje charyzmatycznego agenta nieruchomości, a córka zakochuje się w jego dilerze narkotyków. Wszyscy uczestnicy tego szalonego spektaklu, jakim jest "American Beauty", to postacie realne. Film, toczący się w rytmie fenomenalnej muzyki Thomasa Newmana, jest rewizjonistyczną komedią, dyskredytującą izolację amerykańskich przedmieść.
Rekomendacja Filmosfery (Mateusz Michałek): Są filmy, które pamiętamy ze względu na doskonałe kreacje aktorskie. Niewątpliwie jednym z nich jest „American Beauty”, kojarzone przede wszystkim z genialnym występem maskotki jednego z banków – Kevina Spacey. Produkcja Sama Mendesa to również genialna opowieść o walce z przeciętnością, monotonią i prozą życia oraz symptomach kryzysu wieku średniego. Twórca w błyskotliwy sposób przedstawia niezwykłą metamorfozę głównego bohatera, granego przez Kevina Spacey, z nudziarza i typowego „papucia” swojej żony w tyrana, hedonistę. Warto zauważyć, że inspirację z filmu Mendesa niemal na pewno czerpali scenarzyści serialu „Breaking Bad”. „American Beauty”, poza fantastyczną kreacją Kevina Spacey, to również jeden z najciekawszych, najbardziej złożonych, wielowymiarowych, symbolicznych, wesołych a zarazem smutnych i ironicznych obrazów, jakie widziałem.
Czwartek (15.05), TVP 2, 21:40
Scoop – Gorący temat (2006)
Produkcja: Wielka Brytania, USA
Reżyseria: Woody Allen
Obsada: Hugh Jackman, Scarlett Johansson, Woody Allen, Ian McShane, Kevin McNally
Opis: Amerykańska studentka dziennikarstwa (Scarlett Johansson) staje przed życiową szansą - w niezwykłych okolicznościach dowiaduje się, kto odpowiedzialny jest za morderstwa popełniane w Londynie. Morderstwa, tajemnice, miłość i magia - to wszystko przed czym staje Sondra.
Rekomendacja Filmosfery (Sylwia Nowak): „Scoop – Gorący temat” łączy w sobie echa twórczości Allena („Morderstwo na Manhatannie”) z londyńskim klimatem („Randall i duch Hopkirka”, legenda Kuby Rozpruwacza, twórczość Arthura Conan Doyla czy Agathy Christie). Z tego zestawienia reżyser uzyskuje całkiem przyzwoitą komedię. Przede wszystkim lekką, przyjemną i zabawną. Może nie jest to poziom, jaki Allen prezentował wiele lat temu kręcąc „Annie Hall” czy „Manhattan”, ale „Scoop…” jest filmem na pewno udanym. Historia poprowadzona została lekko, z przymrużeniem oka. Niby zbrodnia czai się za rogiem, niby postać śmierci przepływa przez ekran na swoim statku, ale i tak bawimy się przednie. Zagadka kryminalna jest tu tylko błyskotliwym dodatkiem. Na plan pierwszy wysuwa się humor. Iście allenowski. Głównie mamy tutaj do czynienia z humorem słownym. Zasługa w tym właśnie nowojorczyka, który nie tylko zajął się reżyserią i scenariuszem, ale też zagrał jedną z głównych ról. Gdy Sid stwierdza, iż „urodził się, jako Żyd, ale teraz wyznaje już tylko narcyzm”, wyczuwamy instynktownie, że cięte i inteligentne poczucie humoru reżysera ma się wyśmienicie. Sama postać Splendiniego to w 100% sam Woody Allen. Splendini – magik w filmie. Allen – magik kina. Hosztapler z jednej, mistrz magii z drugiej strony. Sztuczka polega na tym, aby połączyć te dwie umiejętności. Gdy to się udaje, zyskuje się nieśmiertelność w formie wiecznego uwielbienia widowni.